Naukowe odpowiedzi świeckiej filozofii totalizmu
na podstawowe pytania o Bogu
(wielojęzycznie, np. po angielsku ,
polsku , itp.)
Uaktualizowano:
5 września 2013
Kliknij "X" lub "No" na np. planszy rzekomych błędów, lub na reklamie, jeśli te usiłują przeszkodzić w oglądnięciu tej strony.
Oto
wykaz wszystkich stron które powinny być
dostepne pod niniejszym adresem (tj. na
tym serwerze), w zestawieniu językowym -
w 8 językach. Jest on częściej aktualizowanym
powtórzeniem stron zestawionych też w "Menu 1".
Wybierz poniżej interesującą Cię stronę
manipulując suwakami, potem kliknij na nią
aby ją uruchomić:
(Ten sam wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 2".)
Oto
wykaz adresów wszystkich totaliztycznych
witryn działających w dniu aktualizacji
tej strony. Pod każdym z owych adresów
powinny być dostępne wszystkie totaliztyczne
strony wyszczególnione w "Menu 1" i
"Menu 2",
włączajac w to również ich odmienne wersje językowe
(tj. wersje w językach: polskim,
angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim,
włoskim, greckim i rosyjskim).
Najpierw więc w poniższym okienku wybierz
adres serwera z każdego masz zamiar
skorzystać manipulując suwakami, potem
kliknij na jego adres, kiedy zaś otworzy
się strona reprezentująca ów serwer
wówczas wybierz sobie z "Mednu 1" lub z
"Menu 2"
interesującą cię stronę i kliknij na nią
aby ją uruchomić i przeglądnąć:
(Niniejszy wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 4".)
Motto:
"Pojawił się człowiek
posłany przez Boga -
Jan mu było na imię.
Przyszedł on na świadectwo,
aby zaświadczyć o światłości,
by wszyscy uwierzyli przez niego.
Nie był on światłością,
lecz [posłanym], aby zaświadczyć o światłości.
Była światłość prawdziwa,
która oświeca każdego człowieka,
gdy na świat przychodzi.
Na świecie było [Słowo],
a świat stał się przez Nie,
lecz świat Go nie poznał.
Przyszło do swojej własności,
a swoi Go nie przyjęli.
Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi,
tym, którzy wierzą w imię Jego -
którzy ani z krwi,
ani z żądzy ciała,
ani z woli męża,
ale z Boga się narodzili.
A Słowo stało się ciałem ..."
(Cytowanie z bibilijnej
Ew. św. Jana 1:6-14.)
Witam na stronie prezentującej odpowiedzi, uzasadnienia i
materiał dowodowy, bazujące na moich naukowych badaniach,
a dotyczące najczęściej nasuwających się pytań na temat
Boga i na temat spraw związanych z Bogiem.
Wszystko co na stronie tej zaprezentowano wynika z badań
naukowych przeprowadzonych zgodnie z ustaleniami
świeckiej filozofii zwanej "totalizm". Ja jestem Jan Pająk
i będę Państwa narratorem w zaprezentowanych tutaj wyjaśnieniach.
Osobiście wierzę, że posiadam wymagane kwalifikacje, przygotowanie,
autorytet, oraz poczucie misji, aby odpowiedzieć na owe pytania.
(Swoje kwalifikacje i przygotowanie do udzielania odpowiedzi
na pytania o Bogu wyjaśnię poniżej w punkcie #A2 niniejszej
strony.) Oto owe typowe
pytania na tematy związane
z Bogiem wyróżnione poniżej niebieskim kolorem, a także
moje odpowiedzi udzielane zaraz pod nimi.
Część #A:
Informacje wprowadzające tej strony:
#A1.
Jaki jest cel tej strony:
Niniejsza strona ma na celu dostarczenie
odpowiedzi na pytania które najczęściej zadajemy sobie lub innym na temat
Boga. To co ona prezentuje wcale przy tym NIE reprezentuje punktu
widzenia indywidualnego człowieka czy pojedynczej religii. Wszakże
odpowiedzi udzielone na tej stronie mają ambicję stania się najobiektywniejszymi
odpowiedziami w sprawie Boga jakie możliwe są do uzyskania w dzisiejszych
warunkach na Ziemi. Bazują one bowiem na ustaleniach wynikających z
badań naukowych dokonywanych w ramach najbardziej moralnej, nowoczesnej,
świeckiej, postępowej, pokojowej i budującej filozofii na Ziemi zwanej
"totalizm".
Stąd faktycznie reprezentują one oficjalną odpowiedź owej filozofii na dane
pytania.
Zauważ że odpowiedzi na pytania zawarte
na tej stronie sformułowałem dokładnie w taki sam sposób jak sformułowana
jest filozofia
"totalizmu".
To oznacza, że nie tylko udzielam tu
odpowiedzi "jak jest faktycznie" zgodnie z ustaleniami totalizmu,
ale także wyjaśniam co totalizm ustalił na temat "dlaczego jest
właśnie tak a nie inaczej", a ponadto wskazuję "jakie dowody"
totalizm potrafi przedstawić na potwierdzenie że jest właśnie tak a nie
inaczej. Jeśli zaś dokładne omówienie wszystkich tych trzech składników
danej odpowiedzi (tj. "jak", "dlaczego", oraz "jakie dowody") nie jest
możliwe w skromych wymiarach niniejszej strony internetowej, wówczas
wskazuję dokładne miejsce gdzie w podstawowym opracowaniu totalizmu (czyli w
monografii [1/5])
można znaleźć dodatkowe uzupełnienie podanych tu wyjaśnień lub informacji.
#A2.
Co mnie, tj. oficjalnie
dra inż. Jana Pająka,
zaś kurtuazyjnie - Prof. dra inż. Jana Pająka (po szczegóły patrz np. punkt #L5 tej strony),
kwalifikuje do udzielania odpowiedzi na pytania o Bogu:
Motto:
"Ostrym mieczem uczynił me usta, w cieniu swej ręki mnie ukrył. Uczynił ze mnie strzałę zaostrzoną, utaił mnie w swoim kołczanie."
(Biblia, Księga Izajasza, 49:2)
Istnieje cały szereg czynników które
dosyć jednoznacznie wskazują, że posiadam wymagane kwalifikacje dla
udzielania odpowiedzi na poniżej zestawione zapytania dotyczące Boga.
Wymienię tutaj chociaż najważniejsze z nich. I tak z zawodu, zamiłowania
i przeznaczenia jestem naukowcem. Mam więc wymagany trening formalny
aby udzielanym odpowiedziom nadawać wymaganą jednoznaczność,
dalekowzroczność i przenikliwość wymaganą od prezentacji wyników
badań naukowych. Publicznie wybroniłem swój tytuł "doktora nauk
technicznych" na uczelni która w owym czasie była praktycznie
najlepszą uczelnią świata - tak jak uzasadniłem to w punkcie #E1 strony
rok.htm.
Praktycznie przeszedłem więc przez "próbę ognia"
w zakresie umiejętności praktycznego dokonywania badań naukowych,
wymagań jakościowych jakie stawiane są wynikom owych badań, oraz
publicznego wybraniania wyników osiągniętych podczas tych badań.
W swojej karierze zawodowej doszedłem aż do najwyższego poziomu,
tj. aż do pozycji pełnego profesora uniwersyteckiego - np. patrz punkt
#L5 poniżej. To zaś oznacza, że moje osiągnięcia naukowe musiały
być doceniane i przez innych zawodowych naukowców. Jestem też
twórcą najmoralniejszej, nowoczesnej, świeckiej filozofii na Ziemi, zwanej
totalizmem,
twórcą bazującej na owej filozofii nowej "nauki totaliztycznej"
zdefiniowanej m.in. w punktach #C1 do #C6 strony o nazwie
telekinetyka.htm,
a także twórcą przełomowej
teorii wszystkiego zwanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
z której bezpośrednio wynika zarówno owa moralna
filozofia totalizmu i nowa totaliztyczna nauka, jak i
opisywany na tej stronie formalny dowód naukowy
na faktyczne istnienie Boga. Zidentyfikowałem też
i wyjaśniłem podstawowe cechy i zasady filozofii
moralnie upadłych istot. Jest ona zwana
pasożytnictwem.
Praktykują ją wszyscy ci co w życiu coraz bardziej
odchodzą od zasad życiowych wymaganych od
ludzi przez Boga, zanim wymierzona jest im sprawiedliwość
zgodnie z zasadą "wymierania
najniemoralniejszych" opisywaną np. w punktach
#G1 do #G5 strony o nazwie
will_pl.htm.
W sprawę docieknięcia więc
istnienia Boga, a także jego cech, metod działania, itp.,
osobiście włożyłem wiele badań naukowych i przemyśleń.
Stąd, jak to się powiada, "wiem o czym mówię". NIE bez
powodu też mam honor być owym pierwszym naukowcem
na naszej planecie, który formalnie i naukowo udowodnił
istnienie Boga i którego dowodu, pomimo licznych prób
najróżniejszych ateistów, nikomu NIE udało się jednak
podważyć, a stąd który przez cały czas pozostaje ważny
i w obowiązującej mocy. Na poparcie tego co twierdzę
mam więc wymagane i to bardzo konkretne dowody.
Ponadto dane mi było coś, czego Bóg nie daje każdemu.
Jedni by to nazwali "zadaniem" albo "misją" którą mam
do zrealizowania na Ziemi, inni zaś by to nazywali "losem",
"przeznaczeniem", albo też "ciągiem zbiegów okoliczności".
Jakkolwiek by to nie było nazywane, przygotowanie tej
strony o Bogu stanowi tego nierozerwalną część.
Więcej danych na temat przebiegu mojego
niezwykłego życia, moich kwalifikacji,
badań naukowych, oraz owej "misji" którą
aktualnie realizuję na ziemi, poznać można
z podrozdziału W4 z tomu 18 mojej najnowszej
monografii naukowej oznaczanej symbolem
[1/5] - której gratisowe kopie sprowadzić sobie
można zupełnie za darmo z pozycji
"Monografia [1/5]"
w "Menu 1" z lewego marginesu niniejszej
strony. W wielkim skrócie wszystko to
można poznać także ze strony
o mnie (dr inż. Jan Pająk).
Wykaz cudów jakie zaszły w moim otoczeniu,
a stąd jakie widziałem na własne oczy,
przytoczony jest w punkcie #H2 strony o nazwie
god_proof_pl.htm.
Natomiast o rodzaju cudu,
za którego pośrednictwem w 2007 roku
zostałem przez Boga nominowany na pełnego
profesora na renomowanym uniwersytecie,
napisałem w podrozdziale #A4 strony o
Wszewilkach jutra.
Niniejsza strona wcale NIE traktuje o tym
samym Bogu którego ludziom opisują
najróżniejsze religie. Znaczy, pod pojęciem
Boga strona ta wcale NIE rozumie istoty
o ludzkim wyglądzie, która żyła na Ziemi
w starożytności i która ma wiedzę i możliwości
tylko kilkakrotnie przekraczające to co wiedzą
i potrafią ludzie. Strona ta traktuje o innym
wszechpotężnym, wszechwiedzącym, oraz
wszechobecnym Bogu, którego natura,
możliwości, oraz charakterystyka opisywane
są nam przez
teorię wszystkiego zwaną
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Ten wszechpotężny "totaliztyczny Bóg"
zdefiniowany może zostać w następujący
sposób:
Bóg jest to gigantyczny samoświadomy, logicznie myślący,
oraz inteligentny program który samo-wyewoluował się naturalnie
w "przeciw-materii" (czyli w pierwotnym nośniku inteligencji
wszechświata), który rezyduje w owej przeciw-materii,
który softwarowo, dynamicznie i hierarchicznie formuje
z owej niewidzialnej przeciw-materii wszystko co tylko
manifestuje swoją obecność w całym wszechświecie,
oraz który inteligentnie zarządza wszystkim co tylko
się dzieje w całym wszechświecie.
Istnieje ogromna różnica pomiędzy interpretacjami
Boga upowszechnianymi przez religie, a powyżej
podaną świecką i naukową definicją Boga wypracowaną przez
Koncept Dipolarnej Grawitacji
oraz przez wynikającą z owego konceptu
filozofię totalizmu.
Różnice te opisywane będą stopniowo na niniejszej
stronie. Gdyby jednak już teraz wskazać tutaj
najważniejszą z nich, to religie interpretują Boga jako
"istotę" o ludzko-podobnych kształtach i cechach.
Tymczasem totalizm definiuje Boga jako gigantyczny
"program" który wyewoluował w sobie świadomość,
który rezyduje w rodzaju "płynnego komputera"
zwanego "przeciw-materią", który softwarowo
formuje z owego "płynnego komputera"
wszystko co tylko istnieje we wszechświecie,
który sam wcale nie ma kształtu chociaż formuje
z siebie wszelkie kształty wszechświata, który
wie wszystko na temat wszystkiego o czym
jest On tylko świadom że można to wiedzieć,
który jest źródłem wszystkiego, oraz którego
możliwości wykonawcze NIE mają granic.
Stąd zgodnie z totalizmem wszystko co istnieje
we wszechświecie jest tylko jedną z niezliczonych
manifestacji owej inteligentnej przeciw-materii oraz
tychże naturalnych programów będących fragmentami
(czy składowymi) Boga. Ponadto, z tego też powodu,
istnienie owego totaliztycznego Boga daje się
formalnie udowodnić metodami naukowymi.
(Skrótowy opis tego formalnego dowodu naukowego
na istnienie Boga przytoczony jest w punkcie #B3
poniżej. Z kolei poszerzone opisy tego dowodu,
uzupełnione o ilustracje i o dodatkowy materiał
dowodowy, zaprezentowane są na odrębnej stronie internetowej
god_proof_pl.htm - zawierającej zestawienie dowodów naukowych że Bóg faktycznie istnieje,
do której zaglądnięcia szczególnie rekomenduję.)
Jeśli jednak przeanalizuje się pochodzenie owej
wypuktowanej powyżej ogromnej różnicy interpetacyjnej,
okazuje się że ma ono źródło w obecnym (błędnym)
zrozumieniu terminologii używanej w dawnych opisach
religijnych, NIE zaś w odmienności samych owych
opisów. Jak bowiem się okazuje, dawne opisy religijne
wyjaśniają Boga dokładnie tak samo jak czyni to
dzisiejszy totalizm - tyle że czynią to z użyciem
obecnie już wysoce przestarzałej terminologii - co
dokładniej stara się nam wyjaśnić punkt #C6 na
totaliztycznej stronie o nazwie
prawda.htm.
Jeśli więc ktoś zada sobie trud aby sens owej starożytnej
terminologii opisującej Boga przetłumaczyć na dzisiejszy
język naukowy, wówczas się okazuje że religijne
opisy Boga stwierdzają dokładnie to samo co totaliztyczna
definicja Boga - tyle że czynią to z użyciem odmiennej
terminologii i raczej przestarzałych porównań. Aby
dać tutaj przykład takiego porównywania już przetłumaczonej
esencji dawnych stwierdzeń religii, to w (5) z punktu #C12 strony
biblia.htm
jest wyjaśnione, że Bibilijny "List do Hebrajczyków", 11:3,
stwierdza, cytuję: "... słowem Boga światy zostały tak stworzone,
iż to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych."
Natomiast totalizm stwierdza, że ów "naturalny 'program'
Boga tak konfiguruje niewidzialną dla ludzi 'przeciw-materię',
że wszystko co widzimy jest stworzone z owej niewidzialnej
przeciw-materii" (odnotuj tutaj, że to co dzisiejsza nauka nazywa
"program" albo "informacja", w czasach tworzenia religii
było nazywane "słowo", zaś to co kiedyś nazwano "niewidzialne"
totalizm dzisiaj nazywa "przeciw-materia"). Oczywiście,
totaliztyczne strony zawierają ogromną liczbę ustaleń
podobnych do powyższego, z jakich jednoznacznie wynika,
że "esencja stwierdzeń religii i totalizmu jest dokładnie taka
sama - na przekór odmiennej terminologii którą esencja
ta zostaje wyrażona" (po inny przykład podobnego
istotnego ustalenia - patrz punkt #C1 ze strony
soul_proof_pl.htm).
#A4.
Dlaczego warto poznać co filozofia
totalizmu
wyjaśnia nam na temat Boga:
W dzisiejszych czasach wielu ludzi
korzysta z wymówki, że oficjalna
nauka ziemska - popolarnie zwana
"nauką ortodoksyjną", nie potrafiła
udowodnić istnienia Boga. Używają
więc oni owej niekompetencji nauki,
aby zupełnie przestać zważać na
moralne ograniczenia i wymogi które
w imieniu Boga religie nakładają na
nasze życie.
Ludzie ci zapominają jednak, że
owa nauka ortodoksyjna posiada
już ogromnie długą tradycję popełniania
błędów i wmawiania ludziom nieprawdy -
po szczegóły patrz punkt #A2.6 na stronie
totalizm_pl.htm.
Wszakże nauka ta wręcz słynie z tego,
że co jakiś czas zmuszona jest odwoływać
wszystko to co poprzednio stwierdzała.
Co nawet ciekawsze, filozofia totalizmu
już zdołała przyłapać ową naukę
ortodoksyjną na jednym z takich
fundamentalnych błędów o
niewypowiedzianie ważkich
konsekwencjach. Błąd ten wskazuje
relatywnie nowa
teoria wszystkiego zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
która jest opisywana na odrębnej stronie
internetowej. Z kolei ów
Koncept Dipolarnej Grawitacji
jednoznacznie nam dowodzi że Bóg
faktycznie istnieje. Na dodatek pozwala on
nawet formalnie udowodnić istnienie Boga. Filozofia
totalizmu
jaka właśnie wynika z owej teorii,
jest więc ową filozofią która podważa
prawdomówność i kompetencje ortodoksyjnej
nauki ziemskiej w sprawach Boga, a nawet
formalnie udowadnia ona istnienie
Boga. Dlatego warto się zapoznać
z jej stwierdzeniami choćby tylko dlatego,
że wiele stwierdzeń religii którym ostatnio
przestaliśmy wierzyć z powodu owej nauki
ortodoksyjnej, faktycznie może jednak
pokrywać się z prawdą. Dlatego kiedy ktoś
omamiony przez dzisiejszą naukę ortodoksyjną
przestaje przyjmować te stwierdzenia do
wiadomości, może to wprowadzać dla
niego bardzo poważne konsekwencje
na przyszłość jakich kiedyś przyjdzie
mu bardzo żałować. Czyli zapoznając
się ze stwierdzeniami totalizmu na temat
Boga mamy przynajmniej szansę abyśmy
podejmowali decyzje w sprawie Boga na
bazie rzetelnej wiedzy naukowej i badań
które totalizm wyjaśnia, a nie jedynie na
bazie czyichś jednostronnych opinii czy
zaprzeczeń, jakie czasami wywodzą się
z powierzchownej propagandy pokazywanej
w stronniczo zaprogramowanej telewizji.
Zdrowy rozsądek stwierdza, że we wszystkich
ogromnie ważnych sprawach powinniśmy
zawsze zasięgać tzw. "drugiej opinii".
Przykładowo, jeśli jeden lekarz specjalista
namawia nas na operację i na cięcie, warto
zasięgnąć też opinii innego lekarza specjalisty
aby ten wytłumaczył nam sprawę ze swego
punktu widzenia. Sprawa istnienia Boga i
spełniania w naszym życiu wymagań moralnych
jakie Bóg na nas nakłada należą właśnie do
takich ogromnie ważnych spraw. Wszakże
Bóg jest ową nadrzędną istotą, która jednym
posunięciem może stwarzać lub niszczyć całe
galaktyki. Na dodatek jest on właśnie ową
istotą która kiedyś ma nas osadzać i skazywać.
Jest więc raczej ryzykowne i nieroztropne
ignorowanie takiego kogoś w swoich działaniach.
Tymczasem większość ludzi w sprawach owego
Boga opiera się wyłącznie na opiniach tylko jednego
ludzkiego "specjalisty" (tj. tylko nauki, albo tylko
swojej własnej religii). Zaś taki pojedynczy ludzki
specjalista może się przecież mylić, lub nawet
mieć ukryty interes w jakichś aspektach danej
sprawy. Przykładowo, ludźmi celowo mogą tak
manipulować jakieś moce, aby niezależnie
od poziomu rozwoju, ludzkości NIE pozwolono
oficjalnie upowszechniać definitywnej prawdy na
temat Boga. Wszakże dzięki oficjalnemu brakowi
wiedzy o Bogu, indywidualni ludzie mogą być
poddawani przez tegoż Boga najróżniejszym
"próbom" na ich wiarę w Boga i na ich zdolność
do osobistego dotarcia do prawdy o Bogu.
Filozofia
totalizmu
reprezentuje właśnie takiego drugiego niezależnego
"specjalistę" którego opinii też warto zasięgnąć.
Dla owej "drugiej opinii" warto więc zapoznać się
co totalizm ma do powiedzenia, potem zaś rozważyć
w swoim własnym sumieniu co się o tym sądzi.
Niniejsza strona stanowi podsumowanie najważniejszych
stwierdzeń tej filozofii na temat Boga.
Część #B:
Odpowiedzi na najważniejsze zapytania na temat Boga:
#B1.
Czy Bóg istnieje:
Tak!
Bóg z całą pewnością istnieje! Wszakże totalizm
formalnie udowodnił Jego istnienie i to aż kilkoma
odmiennymi metodami naukowego dowodzenia
(np. patrz punkt #B3 poniżej).
Z kolei formalne dowody naukowe mają to do siebie,
że są one najbliższe do prawdy i do obiektywnej
rzeczywistości ze wszystkiego co na temat danej
prawdy i obiektywnej rzeczywistości w danym punkcie
czasowym nam wiadomo. Ponieważ tych formalnych
dowodów naukowych na istnienie Boga jak dotychczas
nikt nie obalił ani nawet nie zdołał podważyć, dowody
te posiadają moc obowiązującą i powinno się uwzględniać
je w swoich myślach i działaniach. Faktycznie bowiem
konklusywanie one wykazują, że Bóg jest równie realny
i konkretny jak wszystko inne co nas otacza.
Na wypadek gdyby ktoś zechciał się zapoznać
z którymś z owych formalnych dowodów naukowych
na istnienie Boga, to są one opublikowane w
podrozdziale I3.3 z tomu 5 nieco starszej monografii
naukowej
[1/4],
której gratisowe kopie sprowadzić sobie
można zupełnie nieodpłatnie z pozycji
"Monografia [1/4]"
w "Menu 1" z lewego marginesu niniejszej strony
(i to aż w kilku odmiennych formatach). Z kolei
właśnie opracowywane, najnowsze wydanie
monografii [1/5]
w podrozdziale I3.3.4 z tomu 5 zawiera pełną prezentację
jeszcze jednej wersji tego dowodu (przytoczonej też w
punkcie #B3 poniżej), która to wersja wyprowadza
formalny dowód naukowy na istnienie Boga z użyciem
metod logiki matematycznej.
#B2.
Jakie oczywiste i namacalne dowody w zasięgu naszych rąk totalizm wskazuje dla potwierdzenia istnienia Boga:
Wszyscy rozglądamy się za jakimiś
przekonywującymi nas dowodami, że owa nadrzędna istotna rozumna
przez religie zwana Bogiem faktycznie istnieje. Jak się okazuje,
dowodów tych na dzisiejszym poziomie naszej wiedzy przypadkowo
naodkrywaliśmy już całe zatrzęsienie. Tyle tylko, że z różnych
powodów zwykle nie traktujemy ich jako takie dowody. Aby bowiem
je zaakceptować jako dowody na istnienie Boga, konieczne jest
posiadanie już uprzedniej wiedzy o tym gdzie Bóg rezyduje (tj.
wiedzy na temat zlokalizowania "przeciw-świata" opisywanego w
punkcie #J2 poniżej), jakie jest pochodzenie inteligencji owego
Boga (tj. jakie są atrybuty intelektualne owej myślącej
"przeciw-materii" opisywanej w punkcie #J2 poniżej), jak
ów Bóg komunikuje się z ludźmi, itp. Wiedzy tej zaś dostarczył
nam jednak dopiero Koncept Dipolarnej Grawiatacji i wynikający
z niego totalizm.
Wszystkie oczywiste i namacalne
dowody na istnienie Boga wskazane są i dokładnie zinterpretowane w
tomach 6 i 5 (czyli w rozdziałach I i H)
monografii [1/4].
Tam też odsyłam czytelnika po dokładniejsze ich zgłębienie. Aby
jednak nie pozostawiać niniejszej mojej odpowiedzi bez choćby
wskazania ich najszerzej znanych przykładów, wymienię tutaj
kilka najważniejszych z nich. Są to:
1.
ESP. Koncept Dipolarnej Grawitacji stwierdza, że owa myśląca
substancja zwana "przeciw-materią", która w rzeczywistości jest
nośnikiem istoty jaką nazywamy Bogiem, ma zwyczaj aby odpowiadać
na każde zapytanie z jakim ktoś się do niej zwróci (czyli działa
podobnie jak ja). Ludzie też od niepamiętnych już czasow zadają
pytania adresowane do kogoś nieokreślonego, oraz faktycznie uzyskują
na owe pytania odpowiedzi. Ów powszechnie znany ludziom proces
zadawania inteligentnych pytań oraz uzyskiwania na nie równie
inteligentnych odpowiedzi, w najbardziej popularnej formie jest
znany pod nazwą "wahadlarstwa" albo "radiestezji". Bardziej ogólna
jego forma jest znana pod nazwą "ESP" (od angielskiego "Extra
Sensory Perception"). Faktycznie więc wahadlarstwo i radiestezja
w szczególności, zaś wszelkie formy ESP w ogólności, są niczym
innym niż bezpośrednią wymianą informacji z ową inteligentną
substancją która jest nośnikiem Boga. Wahadlarstwo i ESP są więc
jednymi z najpowszechniej spotykanych obserwacji empirycznych,
jakie nam naocznie dokumentują istnienie i inteligentne działanie
Boga. Tyle że z jakichś powodów dotychczas nie potrafiliśmy
zrozumieć ich jako odpowiedzi wywodzących się od owej inteligentnej
substancji z "przeciw-świata". (Po wiecej szczegółów o zasadach
działania wahadlarstwa i ESP patrz podrozdział I8 z tomu 5
monografii [1/4].)
2.
Instynkt zwierzęcy. Warto sobie przypomnieć, że wersję ESP
posiadają również zwierzęta. U zwierząt owo ESP nazywane jest
"instynktem". Znani są na ziemi najróżniejsi "zwierzęcy
geniusze", u których ów "instynkt" jest tak silny, że są one
w stanie rozwiązywać poprawnie problemy jakie przekraczają
zdolności umysłów u wielu ludzi. Oczywiście, takie inteligentne
działanie "instynktu" zwierzęcego nie byłoby możliwe, gdyby
zwierzęta nie otrzymywały swoich odpowiedzi właśnie od owej
inteligentnej substancji która tutaj nazywana jest Bogiem.
Stąd "instynkt zwierzęcy", a szczególnie jego rzadkie przypadki
pozwalające zwierzętom rozwiązywać problemy logiczne które przekraczają
możliwości rozumowe nawet niektórych ludzi, jest kolejnym namacalnym
dowodem na istnienie Boga. (Opisy niektórych zwierzęcych geniuszy
oraz przykładów zamanifestowania się wysoce logicznej składowej
w instynktach zwierząt, zawarte są w podrozdziałach I8.1 i I7 z
tomu 5 monografii [1/4].)
3.
Fotografia Kirlianowska. Ów religijny "drugi świat" w którym Bóg rezyduje,
przez totalizm i Koncept Dipolarnej Grawitacji nazywany "przeciw-światem",
oddzielny jest od naszego świata nieprzenikalną barierą. Żadne
więc peryskopy ani teleskopy nie pozwalają nam zaglądnąć do niego.
Istnieje jednak technika którą nazywamy "fotografią Kirlianowską".
Technika ta pozwala właśnie na fotografowanie tego co zawarte w
owym "przeciw-świecie". Czyli faktycznie to owa "fotografia
Kirlianowska" ujawnia nam obrazy ze świata zajmowanego przez
"Boga ojca". Tyle że dotychczas ludzie o tym nie wiedzieli.
Formułowali więc najróżniejsze dzikie spekulacje na temat co
właściwie owa fotografia im ukazuje. Najbardziej przekonywujący
eksperyment naukowy za pomocą którego fotografia Kirlianowska udowadnia
nam swoją wartość jako "okna do tamtego świata", jest znany pod
nazwą "efektu ducha liściowego". W eksperymencie tym nowy i ciągle
żywy liść przecina się na połowę, a następnie fotografuje kamerą
Kirlianowską tylko jedną połowę owego liścia. Na fotografii jednak
po wywołaniu widoczny jest cały liść. Badacze tego szokującego
zjawiska długo się głowili skąd się bierze podobizna owej brakującej
i odrzuconej połowy liścia. W końcu doszli do wniosku, że musi to
być "duch owego liścia" (stąd się wzięła nazwa dla owego eksperymentu
"efekt ducha liściowego"). Jeśli więc się dobrze zastanowić, to ów
eksperyment z "efektem ducha liściowego" udowadnia nam niezbicie
że niezależnie od widzialnej przestrzeni "naszego świata", istnieje
też dodatkowo niewidzialna dla ludzkich oczu przestrzeń "przeciw-świata".
Właśnie w owej przetrzeni "przeciw-świata" rezyduje Bóg. Mamy więc
już nawet urządzenie badawcze, tj. kamerę Kirlianowską, które umożliwia
nam uzyskanie wglądu do owego "przeciw-świata".
(Po wiecej szczegółów o fotografii Kirlianowskiej i jej wartości
dowodowej patrz podrozdział H1.1.1 w monografii [1/4]. Z kolei
"efekt ducha liściowego" opisany jest dokładniej w rozdziale C
traktatu [7/2]. Jest on także omawiany w punkcie 6 oddzielnej
strony internetowej poświęconej zjawisku
telekinezy.)
4.
Kod genetyczny. Kod ten faktycznie jest bowiem rodzajem języka.
Każdy zaś język musiał być opracowany i używany przez jakąś istotę rozumną.
Kod genetyczny omawiany jest dokładniej w następnym punkcie #B3,
oraz na odrębnej stronie o
ewolucji.
5.
Fale elektromagnetyczne. Należą one bowiem do kategorii fal
która najczęściej jest nazywana "falami powierzchniowymi". Z kolei
owe fale powierzchniowe mogą być wytwarzane wyłącznie na granicy
dwóch ośrodków. W warunkach więc w jakich fale elektromagnetyczne
propagują się po wszechświecie, jedynym wytłumaczeniem
tej ich natury jest, że formowane są one na granicy naszego
"świata fizycznego" - w którym my mieszkamy, oraz tzw.
"przeciw-świata" - w którym to przeciw-świecie mieszka
właśnie Bóg. Znaczenie charakteru
fal elektromagnetycznych jako jednego z licznych dowodów
na istnienie Boga dodatkowo powiększa tzw. "przesunięcie
ku czerwieni" światła odległych gwiazd - które wcale nie wywodzi
się z "Efektu Dopplera" jak to przewrotnie wmawia ludziom
dzisiejsza oficjalna astronomia.
Więcej na temat owej dowodowej wartości fal elektromagnetycznych
oraz "przesunięcia ku czerwieni" wyjaśnione jest w punktach #D2
i #D2.1 odrębnej strony
dipolar_gravity_pl.htm - o Koncepcie Dipolarnej Grawitacji.
#B3.
Czy sformułowany już został formalny dowód naukowy
totalizmu
na istnienie Boga, oraz czy i dlaczego dowód ten jest dla nas wiążący:
Formalny dowód naukowy na istnienie
Boga opublikowany został już w 2000
roku (w więc sporo lat temu) w podrozdziałach
od I3.3 do I3.3.3 z tomu 5 monografii naukowej
[1/4] "Zaawansowane urządzenia magnetyczne".
Faktycznie to zrealizowanie konstrukcji owego
dowodu zostało w owych podrozdziałach
powtórzone aż za pomocą trzech fizykalnych
metod naukowego dowodzenia. To zaś
dokumentuje, że naukowego udowodnienia
tak oczywistej prawdy jak istnienie Boga,
daje się dokonać aż na kilka odmiennych
sposobów. Dowód naukowy że Bóg faktycznie
istnieje jest dla nas równie wiążący jak wszelkie
inne dowody naukowe - przykładowo jak
dowody że Ziemia jest okrągła, czy że
boki trójkąta prostokątnego spełniają
równanie Pitagorasa. Dla naszego własnego
dobra powinniśmy też uwzględniać wskazania
tego dowodu we wszystkim co czynimy. Wszakże
jeśli go nie będziemy uwzględniali wówczas
podejmowali będziemy w swym życiu działania
które przeciwstawiają się temu co Bóg od nas
wymaga. Z kolei za przeciwstawianie się istocie
tak potężnej jak Bóg, nieuchronnie czekają nas
niezbyt dla nas przyjemne konsekwencje. Jeśli
zaś uwzględniamy w naszym życiu wskazania
tego dowodu, wówczas w niemal wszystkim co
czynimy będziemy skłonni uwzględniać to czego
Bóg od nas się spodziewa. To zaś jest kluczem
do przyszłego zbierania owoców i nagród jakie
Bóg sowicie rozdziela tym co realizują jego nakazy.
W drugim semestrze 2007 roku przez dziwne
zrządzenie Boga dane mi było prowadzenie
serii wykładów z logiki matematycznej na
Uniwersytecie w Korei.
Jednym z "produktów ubocznych" owych wykładów
było, że do trzech wersji dowodów na istnienie Boga
przeprowadzonych poprzednio metodami fizykalnymi,
mogłem teraz dodać jeszcze jedną wersję formalnego
dowodu naukowego na istnienie Boga przeprowadzonego
metodami logiki matematycznej. Ponieważ dowód
ten jest krótki, przytaczam go poniżej dla użytku tych
co zechcą z nim się zapoznać i go prześledzić.
Niemniej po dalsze informacje na jego temat warto
sięgnąć albo do punktów #G2 i #G3 strony o nazwie
god_proof_pl.htm;
albo też do podrozdziału I3.3.4 z tomu 5 najnowszej
monografii [1/5].
Twierdzenia wyjściowe tego dowodu na istnienie
Boga dotyczą tzw. "kodu genetycznego"
którego dokładniejszy opis zawarty jest na stronie o
ewolucji i
immortality_pl.htm.
Oto więc ów formalny dowód na istnienie Boga
przeprowadzony z użyciem metod logiki matematycznej
(odnotuj że dla ścisłości używam w nim terminologii
angielskojęzycznej, ponieważ polskie terminy logiki
już nieco mi się pozapominały - w nawiasach
przytaczam jednak odnalezione w słownikach
polskojęzyczne odpowiedniki tych terminów):
Theorem (teoremat, teza do dowiedzenia):
"Bóg istnieje".
Basis propositions (wyjściowe ustalenia-twierdzenia naukowe, przesłanki):
(1)
Kod genetyczny spełnia wszystkie cechy inteligentnych
kodów zaś-i zgodnie z Teoria Komunikacji Shannona
wszystkie kody są odmianami języków. Wszystkie języki
są formowane przez istoty rozumne.
(2)
Stworzenie pojedynczego "języka genetycznego programowania"
który byłby zdolny do zaprogramowanie i wyrażenie kodami
genetycznymi wszystkich cech dla całej tej ogromnej liczby i
różnorodności żyjątek które zamieszkują Ziemię wymagało
działania albo jednej nadrzędnej istoty o nadprzyrodzonej wiedzy,
mocy i wydajności Boga, albo też ogromnej liczby jednomyślnie
ze sobą kooperujących istot ludzko-podobnych o zdolnościach
i wydajności zbliżonych do ludzkich. Fakt że cechy niezliczonych
żyjątek zamieszkujących Ziemię zostały jednak zaprogramowane
i wyrażone z użyciem jednego i tego samego, koherentnego
"języka genetycznego kodowania" zupełnie eliminuje możliwość
że kody genetyczne istot ziemskich zostały zaprogramowane
przez dużą liczbę jednomyślnie ze sobą kooperujących istot
ludzko-podobnych o zdolnościach i wydajności zbliżonych
do ludzkich.
(Wyjaśnienie uzupełniające ten "set of premises" (ciąg przesłanek):
Historia rozwoju języków i kodów dowodzi, że szereg ludzko-podobnych
istot rozumnych używających jakiegoś języka lub kodu, nigdy NIE jest w
stanie jednomyślnie ze sobą kooperować, dlatego z czasem zawsze
stopniowo wprowadza liczne warianty do gramatyki, słownictwa, struktury,
itp., w językach których używa. Stąd duża liczba ludzko-podobnych
istot pracujących nad rozwojem życia, podobnie jak przypadkowa
ewolucja, albo z czasem musiałaby całkowicie wyeliminować
użycie kodów genetycznych, albo też w przypadku używania
tych kodów, dla każdego gatunku żyjątek stopniowo rozwinęłyby
zupełnie odmienne struktury i zawartości tych kodów.) (3)
Bóg nieistnieje albo istnieje. Używanie przez
Boga jednego i tego samego, koherentnego
"języka genetycznego kodowania" dla wszystkich
żyjątek zamieszkujących Ziemię zupełnie eliminuje
możliwość że Bóg nie istnieje.
Proof (dowód):
(1)
Pierwsze ustalenie wyściowe przetransformujemy
za pomocą tautological form (tautologicznej formy)
metody zwanej "hypothetical syllogism" ("sylogizm hipotetyczny").
Forma ta przyjmuje zapis [(p =>q) && (q => r)] => [p => r],
w której assertion (twierdzenie) "p" jest "kod genetyczny
spełnia wszystkie cechy inteligentnych kodów",
podczas gdy assertion "q" jest "zgodnie z Teorią
Komunikacji Shannona wszystkie kody są odmianami
języków", z kolei assertion "r" jest "Wszystkie języki
są formowane przez istoty rozumne". Transformacja
owego ustalenia implies (implikuje) conclusion
(wniosek) że "kod genetyczny został uformowany
przez istotę rozumną".
(2)
Przyjmując tą conclusion (wniosek) za jedną z assertions
(twierdzeń) następnej fazy łańcucha dedukcyjnego
i używając metody nazywanej "disjunctive syllogism"
ktorej tautologiczna forma ma zapis: [(p || q) && !p] => q,
otrzymujemy następny wniosek łańcucha dedukcyjnego.
Wniosek ten stwierdza, że "jeden i ten sam, koherentny
"język genetycznego kodowania" występujący w ogromnej
liczbie żyjątek zamieszkujących Ziemię musiał zostać
uformowany przez jedną nadrzędną istotę rozumną o
nadprzyrodzonej wiedzy, mocy i wydajności Boga."
(3)
Ostatnia para propositions (twierdzeń) pozwala na
wysunięcie ostatecznego conclusion (wniosku) metodą
zwaną "disjunctive syllogism" ktorej tautologiczna forma
ma zapis: [(p || q) && !p] => q. W formie tej assertion
(twierdzenie) "p" jest "Bóg nieistnieje", zaś assertion
"q" jest "Bóg istnieje". Ów ostateczny wniosek stwierdza "Bóg istnieje".
Conclusion (wniosek końcowy):
Powyższy inference chain (łańcuch wnioskowania)
jednoznacznie więc dowiódł prawdę teorematu, że "Bóg istnieje".
* * *
Na użytek tych z czytelników którzy nie są
obznajomieni z notacjami które używam w
powyższym dowodzie wyjaśnię, że symbolami
"p", "q", oraz "r" oznaczone są kolejne "assertions"
(twierdzenia) poddawane logicznym transformacjom
w przedstawionym to dowodzie. Natomiast symbolami
"&&", "||", oraz "=>" oznaczone są operatory logiczne
"and" (i), "inclusive or" (lub, albo), oraz "implies"
(implikuje "jeśli ... => to wówczas ...").
Warto tutaj też nadmienić o zasadności powyższego
dowodu. Ponieważ dowód ten opiera się wyłącznie
na formach tautologicznych poszczególnych metod,
jest on ważny dla wszystkich wartości parametrów
używanych w nim zmiennych. Stąd praktycznie jest
on niepodważalny. Gdyby ktoś chciał go podważyć,
musiałby najpierw podważyć zasadność logiki
matematycznej. Owa zaś logika jest fundamentem
całej tej ogromnej liczby dowodów matematycznych
które z dużym sukcesem od wielu pokoleń używa
efektywna i precyzyjna dyscyplina matematyki.
Skoro więc tak silny dowód na istnienie Boga
dał się w końcu nam opracować, warto teraz
poważnie się zastanowić, czy faktycznie żyjemy
w zgodzie z tym dowodem. Wszakże dotychczasową
wiarę w Boga dowód ten zamienia teraz w wiedzę
i pewność istnienia Boga.
W tym miejscu powinienem poinformować, że
wydatnie poszerzone opisy powyższego dowodu,
uzupełnione o fotografie i o dodatkowy materiał
dowodowy, zaprezentowane są na odrębnej strony internetowej
god_proof_pl.htm - zawierającej zestawienie dowodów naukowych że Bóg faktycznie istnieje.
Wysoce rekomenduję zaglądnięcie do tamtej strony.
Zaprezentowana powyżej procedura dowodzenia
użyta również została w kilku innych formalnych
dowodach naukowych też skompletowanych po
raz pierwszy w świecie przez autore niniejszej
strony. Te inne dowody są równie ważne dla
każdego z nas oraz dla całej naszej cywilizacji
jak powyższy formalny dowód na istnienie Boga.
Także, jak dotychczas, przedmioty owych innych dowodów
też były celowo ignorowane przez starą, oficjalną
"ateistyczną naukę ortodoksyjną" - czyli przez tą
starą monopolistyczną naukę, której błędnych
stwierdzeń nadal ludzie zmuszeni są się uczyć
w szkołach i na uniwersytetach.
Przykładowo, ta sama procedure dowodzeniowa
pozwoliła autorowi tej strony m.in. również dowieść
formalnie że "przeciw-świat istnieje". ("Przeciw-świat"
to naukowa nazwa przyporządkowana światowi
odmiennemu niż nasz świat fizyczny, w którym
właśnie mieszka Bóg, zaś który religie i folklor
ludowy nazywają "tamtym światem".) Formalny dowód
naukowy na istnienie przeciw-świata przeprowadzony
z użyciem metod logiki matematycznej zaprezentowany
został w punkcie #D3 odrębnej strony internetowej
poświęconej
Konceptowi Dipolarnej Grawitacji,
a także w podrozdziale H1.1.4 z tomu 4 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Ta sama procedura pozwoliła również dowieść formalnie
że to "Bóg stworzył pierwszą parę ludzi". Formalny
dowód naukowy autora na stworzenie przez Boga pierwszego
mężczyzny i pierwszej kobiety, też przeprowadzony
z użyciem metod logiki matematycznej, zaprezentowany
został w punkcie #B8 odrębnej strony internetowej o nazwie
ewolucji
poświęconej wyjaśnieniu że "ewolucja" ludzi i zwierząt faktycznie
NIE miałą miejsca, a także jest dstepny w podrozdziale I1.4.1
z tomu 5 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Formalny dowód naukowy że "ludzie posiadają nieśmiertelną duszę"
zaprezentowany został w punkcie #C1.1
strony internetowej o
nirwanie.
Z kolei np. formalny dowód naukowy że to sam "Bóg autoryzował Biblię"
jest zaprezentowany w punkcie #B1 strony internetowej
biblia.htm - o tajemnicach Biblii autoryzowanej przez samego Boga.
#B4.
Jak Bóg wygląda:
Motto:
"Zgodnie z totalizmem i z Biblią to my żyjemy w Bogu. Dlaczego więc religie twierdzą że to Bóg żyje w nas?"
Bóg faktycznie wcale NIE jest osobą, jak to
nam się wmawia. (Powinienem przy tym
ponownie tutaj podkreślić, że przez pojęcie
"Bóg" ta strona rozumie najbardziej nadrzędne
źródło inteligencji i świadomości wszechświata,
czyli samo-świadomą kombinację trzech
składowych do której
Biblia
i religia chrześcijańska referują pod nazwą
"Świętej Trójcy" - złożonej z "Boga Ojca",
"Ducha Świętego", oraz "Syna Boskiego".)
Mianowicie Bóg jest to samo-myśląca
kombinacja trzech składników, takich jak:
(1) inteligentna
"przeciw-materia"
(czyli rodzaj jakby "płynnego komputera"
zawartego w odrębnym, równoległym, oraz
niewidzialnym dla ludzi świecie nazywanym
przeciw-światem), (2) naturalny samo-świadomy
"program"
rezydujący w owej "przeciw-materii", oraz
(3) wszelkie
"manifestacje"
które ów "program" dynamicznie formuje
z owej inteligentnej "przeciw-materii" - takie
jak atomy, planety, ciała ludzkie, światło, itp.
Tak się dzieje, ponieważ to owa inteligentna
płynna substancja z przeciw-świata, nazywana
"przeciw-materią",
jest nośnikiem atrybutow intelektualnych
umożliwiających powstanie i działalność
samoświadomego programu który formuje
myślącą składową Boga. To bowiem owa
przeciw-materia w stanie naturalnym jest
zdolna do urzeczywistniania procesu myślenia
i do zapamiętywania informacji. Będąc zaś
takim skupiskiem myślącej substancji i zawartych
w niej programów, Bóg nie posiada kształtów
będących możliwymi do zdefiniowania na
naszym obecnym poziomie wiedzy.
A bardziej ściśle - kształt Boga jest
jednocześnie kształtem wszechświata.
(Niestety, na obecnym poziomie naszej
wiedzy nie wiemy jaki dokładnie jest kształt
całego wszechświata.) Wszystko jednak na
to wskazuje, że kształt wszechświata wcale
NIE ma zarysu zbliżonego do figury człowieka.
Wręcz przeciwnie, przykładowo dodukcje
przeprowadzone w ramach filozofii totalizmu
oraz bazujące na definicji energii wykazują,
że najprawdopodobniej kształt całego wszechświata
jest zbliżony do niedbale przez kogoś zmiętego,
cienkiego i pozwijanego "naleśnika". (Owe dedukcje
na temat kształtu wszechświata opublikowane
są w podrozdziale JE3.7.1 z tomu 9 monografii [1/4].)
Fakt, że Bóg naprawdę to jest ogromnym naturalnym,
samo-świadomym programem zawartm w rodzaju
jakby "płynnego komputera" - czyli w inteligentnej
substancji zwanej "przeciw-materią", wyjaśniony
został ilustracyjnie m.in. w punkcie #B1 strony
internetowej
evolution_pl.htm - o procesie inteligentnie sterowanej ewolucji.
W następnych punktach tamtej strony wyjaśnione
też zostało "kawa-na-ławę", jak poprzez odpowiednie
zaprogramowanie owego "płynnego komputera"
Bóg stworzył "materię" z naszego świata fizycznego
- z owej zaś "materii" stworzył potem m.in. człowieka.
Zgodnie więc z tamtymi opisami i z totaliztycznymi
definicjami Boga, "my faktycznie żyjemy w ciele
Boga". Dokładnie ten sam fakt "naszego życia
we ciele Boga" jest też jednoznacznie potwierdzany przez
Biblię (która zgodnie z punktem #B10 poniżej stanowi rodzaj "autobiografii" Boga).
Mianowicie, w bibilijnych "Dziejach Apostolskich"
17:27-28 zawarte jest stwierdzenie, cytuję:
"...aby szukali Boga, czy nie znajdą Go
niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest
On niedaleko od każdego z nas. Bo w Nim
żyjemy, poruszamy się i jesteśmy..." Werset
ten jednoznacznie więc potwierdza to co
totalizm oraz Koncept Dipolarnej Grawitacji
ustalił na temat wyglądu i natury Boga, oraz
co wyjaśnił w niniejszym punkcie.
W tym miejscu czytelnika może zainteresować
"kto" i dlaczego jest zainteresowany we wmówieniu
ludziom, że Bóg wygląda jak człowiek. Otóż istnieje
taki "ktoś". Czyni on to też z dosyć istotnych powodów.
Chodzi mu bowiem o to, że wmawiając ludziom
iż Bóg wygląda jak człowiek, tyle że posiada różne
szczególne moce, ten wmawiający jest w stanie
powtarzalnie podszywać się pod Boga. To właśnie
z powodu podszywania się tego kogoś pod Boga,
tylu ludzi widuje Boga. (Prawdziwy Bóg otwarcie
nie pokazuje się ciągle żyjącym ludziom. Zamieszkuje
On wszakże w odrębnym świecie, ma kształt i wymiary
całego wszechświata, ludzie zaś mieszkają w jego
jakby "ciele". Dlatego dopiero po naszej śmierci
pokazuje się On nam w formie promienia światła
zdolnego do konwersacji z ludźmi.) Owymi niby
zajadłymi konkurentami Boga, którzy udają że
wprost uwielbiają podszywać się pod niego, są
szatańskie istoty które dla istotnych powodów
faktycznie też są "symulowane przez samego
Boga" - tak jak to opisano w punktach #F3 i #F5
poniżej. Istoty te kiedyś nazywano "diabłami",
"serpentami", lub "smokami". Obecnie nazywa
się je "UFOnautami". Więcej na temat tych
szatańskich istot które dla istotnych powodów
są symulowane przez samego Boga wyjaśnione
zostało w części #F niniejszej strony, a także
na odrębnych stronach internetowych
evil_pl.htm - o pochodzeniu zła na Ziemi,
ufo_pl.htm - o UFOnautach,
day26_pl.htm - o tsunami zaindukowanym technicznie przez UFOnautów,
cloud_ufo_pl.htm - o chmurach ukrywających UFO,
antichrist_pl.htm - o Antychryście,
oraz na całym szeregu innych totaliztycznych stron.
#B5.
Czy Bóg faktycznie składa się z "Ojca", "Ducha Świętego", oraz "Syna" - tak jak to stwierdza religia chrześcijańska:
Tak!
Totalizm i Koncept Dipolarnej Grawitacji
potwierdzają w sposób naukowy, że to co
zwykle określamy jednym słowem Bóg,
faktycznie złożone jest aż z trzech
zasadniczych składowych. Co ciekawsze,
nazwy "Bóg Ojciec", "Duch Święty",
oraz "Syn Boży" nadane tym składowym
przez starożytnych Izraelitów w celu
ich opisania, naprawdę doskonale
odzwierciedlają ich esencję. Oczywiście
w dzisiejszych czasach kiedy posiadamy
miniaturowy model budowy i działania
wszechświata w postaci komputera,
możemy sobie pozwolić na znacznie
precyzyjniejsze opisanie i zdefiniowanie
tych trzech podstawowych składowych
Boga. I tak, zgodnie z totalizmem i
Konceptem Dipolarnej Grawitacji, to
co starożytni Izrelici nazywali
Bogiem Ojcem, obecnie bardziej
trafnie możemy opisać nazwą "płynny
(wszechświatowy) komputer" (albo
"UC" od angielskiego "universal
computer"). Jest to bowiem całość
inteligentnego płynu zwanego
"przeciw-materia" - który to płyn
jest zdolny do myślenia w stanie
naturalnym, a stąd który jest
dostarczycielem inteligencji dla
tego co obecnie nazywamy Bogiem.
Stanowi on więc jakby naturalny
odpowiednik dla mikroprocesora i
obwodów logicznych z dzisiejszego
komputera. Ten niezwykły płyn
zawarty jest w odrębym świecie
zwanym "przeciw-światem". Z kolei
składowa Boga którą starożytni
Izraelici nazywali Duchem Świętym,
obecnie znacznie trafniej możemy
nazywać "wszechświatowym intelektem"
(albo "UI" od angielskiego "universal
intellect"), albo też "ogromnym naturalnym
programem". Jest to bowiem rodzaj
naturalnego "systemu operacyjnego"
dla całego wszechświata, czyli
najbardziej nadrzędnego programu
który zarządza pracą "wszechświatowego
komputera". W końcu składowa Boga
którą starożytni Izraelici nazywali
Synem Bożym, obecnie znacznie
trafniej możemy nazywać naszym
"światem fizycznym" albo "światem
materii". Jest to bowiem oddzielony
od "przeciw-świata" nieprzenikalną
barierą nasz świat fizyczny którym
Bóg zarządza za pośrednictwem
ustanowionych przez siebie praw.
Reprezentuje on sobą jakby naturalną
wersję urządzeń peryferyjnych
każdego dzisiejszego komputera.
Każdy indywidualny człowiek jest
jego zasadniczą jednostką oraz
cząstką.
Warto odnotować z punktu #B8 poniżej,
że istnieje ścisła hierarchia owych
trzech składowych Boga. Pierwszą i
pierwotną składową Boga jest w niej
Bóg Ojciec - który istniał wiecznie
i będzie istniał w nieskończoność.
Drugą składową Boga jest żeński Duch
Święty - której istnienie ma swój
początek, bowiem pojawiła się Ona
w wyniku naturalnej ewolucji. Trzecią
składową Boga jest Syn Boży - który
został stworzony przez Ducha świętego
poprzez odpowiednie zaprogramowanie
kształtów przyjmowanych przez
najróżniejsze manifestacje owego
inteligentnego "płynnego komputera"
zwanego Bogiem Ojcem.
Wyczerpujące opisy owych trzech zasadniczych
składowych Boga, dostarczone są w
podrozdziałach I3.2, I2 i I1 z tomu 5
monografii [1/4]. Z kolei "przeciw-materia"
jest także opisana na tej stronie w punkcie
#J2 poniżej. Podstawowe informacje o owych
składowych, a także o przeciw-materii i
przeciw-świecie zaprezentowane również
zostały na odrębnych stronach internetowych o
Koncepcie Dipolarnej Grawitacji, oraz o
inteligentnie sterowanej ewolucji człowieka.
#B5.1.
Ilu w takim razie Bogów naprawdę istnieje oraz czy dostępny jest jakiś empiryczny materiał dowodowy że jest tylko jeden Bóg:
Owa "Święta Trójca" opisywana w poprzednim
punkcie #B5, faktycznie reprezentuje trzy
podstawowe składniki tej samej pojedynczej
istoty boskiej. Rozgraniczanie pomiędzy nimi
jest więc rodzajem klinicznego "rozdzialania
włosa na czworo", podobym do rozróżniania
pomiędzy ludzkim ciałem, umysłem i podświadomością
przez dzisiejszych lekarzy, czy do odróżniania
hardware, software i peryferiów przez
dzisiejszych specjalistów komputerowych.
Innymi słowy, owe trzy podstawowe składowe
Boga, tj. Bóg Ojciec, Duch Święty, oraz Syn
Boży, wcale NIE zaprzeczają faktowi że istnieje
tylko jeden Bóg, a ściślej tylko jedna nadrzędna
i samoświadoma istota boska.
Istnienie tylko jednego Boga wcale jednak NIE
przeszkadza różnym ludziom używającym
odmiennych języków do referowania do tej jedynej
istoty boskiej pod wieloma odmiennymi imionami.
Jest to sytuacja naturalna. Wszakże przykładowo
imię mojego patrona, "Świętego Jana" też w różnych
językach jest pisane i wymawiane odmiennie
np. jako "Jan", "Johan", "John", "Ian", "Giovanni",
"Juan", itp.
Jeśli więc ktoś pozestawia razem odmienne imiona
pod którymi ów jedyny Bóg jest znany w różnych
językach, wówczas okaże się że imion tych jest
aż kilkaset. To zaś powoduje, że zwolennicy tzw.
"ateizmu" wykorzystują istnienie wielu nazw
dla tego samego Boga, jako jednego ze swoich
koronnych argumentów jakoby uzasadniających
że Boga wcale nie ma. Typowo bowiem jeśli
prowadzi się dyskusję o Bogu z jakimś ateistą,
wówczas ów ateista natychmiast zapytuje "a o
którym Bogu Ty się wypowiadasz?". Dlatego
dosyć istotnym jest dla nas poznanie jaki materiał
dowodowy potwierdza, że faktycznie istnieje tylko
jeden Bóg, a nie cała chmara odmiennych Bogów,
oraz że wszystkie religie świata tak naprawdę
to modlą się do tego samego, jedynego Boga.
Jednym z najlepszych dowodów na istnienie tylko
jednego Boga, jest brak walki i wojen pomiędzy
bogami. Jak to łatwo udokumentować na otaczającej
nas rzeczywistości, kiedykolwiek więcej niż jedna
istota współzawodniczy o dostęp do danego (tego
samego) surowca, wówczas istoty te z czasem
zaczynają walczyć pomiędzy sobą. Gdyby więc
istniało więcej niż jeden Bóg, wówczas bogowie
ci zmuszeni byliby konkurować pomiędzy sobą
np. o granice swoich wpływów na ludzi, o
określone podziały świata, itp. W rezultacie, z
upływem czasu nieodwołalnie wybuchłaby pomiędzy
nimi jakaś wojna. Wojna zaś pomiędzy Bogami
byłaby ogromnie niszczycielska i my ludzie napewno
byśmy odnotowali jej istnienie. Ponieważ zaś takiej
wojny nie widzimy, to oznacza, że z całą pewnością
w chwili obecnej musi już istnieć tylko jeden Bóg.
#B6.
Czy Bóg posiada "osobowości":
My ludzie nawykliśmy sądzić, że każdy ma
tylko jedną tzw. "osobowość". Wszakże pamiętamy
że jakiś nasz krewniak, znany zrzęda, jedyne
co potrafił to zrzędzić, zaś nasz kolega dowcipniś,
jedyne co potrafi to dowcipkować ze wszystkiego.
Tymczasem liczba drastycznie odmiennych
osobowości przyjmowanych, używanych i
imitowanych przez Boga w czasie tworzenia
jego "cielesnych reprezentacji" sięga ponad
stu. Tyle że osobowości te są uformowane
w hierarchiczną strukturę jakby piramidy.
Z empirycznych badań nad tymi osobowościami
Boga skompletowanych przez "totaliztyczną naukę"
wynika, że ich opis który okazuje się być
najbliższy rzeczywistości, zawarty został w
religii hinduizmu - patrz punkt #B6.1 poniżej.
Oprócz bowiem owej najdoskonalszej
osobowości rezydującej na szczycie piramidy,
wszystkie inne osobowości Boga wykazują
posiadanie jakby ludzkich niedoskonałości.
Te zaś bliskie podstawy owej piramidy wykazują
wręcz szatańskość. Na wiele z nich natykamy
się w życiu powtarzalnie i możemy je nawet
rozpoznawać po ich cechach, zachowaniu,
głosie, ulubionych powiedzeniach, itp. Są
one wszakże tak zaprojektowane aby możliwie
najlepiej ilustrować cechy charakterystyczne
i zachowania określonych religijnych postacji.
Przykładowo, na obszarach w którym dominuje
chrześcijaństwo, często spotykanymi osobowościami
jest Jezus, Archanioł Michał, oraz Szatan.
Z kolei w obszarze panowania religii Taoizmu,
często spotykaną osobowością jest tzw. "Monkey God"
(tj. "bóg-małpa"). W końcu w obszarze hinduizmu,
często widywane są praktycznie wszystkie
osobowości głównych "deitów" ("wcieleń bogów") hinduizmu.
Co ciekawsze, te odmienne osobowości Boga
jakby nawzajem ze sobą walczyły aby przejąć
kontrolę nad naszym życiem. Stąd mamy
okresy w życiu kiedy nad nami się wyżywa jakaś
sadystyczna osobowość, potem kontrolę nad
naszym życiem przejmuje np. jakiś żartowniś,
potem np. mamy okres wyraźnej pomocy i
sukcesów, itd., itp. Mi owe odmienne osobowości
Boga walczące ze sobą o kontrolę nad naszym
życiem, przypominają Panteon kłótliwych bogów
greckich lub rzymskich, czy odmienne "deity"
(tj. "cielesne reprezentacje") jedynego Boga
hinduizmu. Ciekawe jednak, że nadrzędną w
hierarchii owych niedoskonałych osobowości
Boga jest rodzaj doskonałej, bezosobowościowej
istoty która jakby stoi w cieniu, która nie utrzymuje
bezpośrednich kontaktów z ciagle żywymi ludźmi
i która decyduje jakimi niedoskonałymi osobowościami
w jakim okresie życia mamy być potraktowani.
Owa doskonała nadrzędna bezosobowościowa
istota boska zdaje się też sprawiać kontrolę nad
całością naszego życia - chociaż zawsze jakby
działała ona z ukrycia i w sposób dla nas nieodnotowywalny.
(a)
(b)
Fot. #B1ab: Brak odczucia bólu u wyznawców hinduizmu
uczestniczących w religijnym rytuale
"Thaipusam",
odbywającym się corocznie około końca lutego w Kuala Lumpur,
Malezja. Ciała tych osób zostały przejęte przez świadomość Boga
która w przypadku każdego z nich imituje sobą jedną z
kilkunastu bardzo charakterystycznych osobowości
cechujących poszczególne deity hinduizmu.
Aby udowodnić że ich ciała tracą cechy ludzkie, podczas owego
rytuału penetrowani są oni ostrymi obiektami widocznymi na zdjęciach.
Obiekty te ani NIE powodują u nich bólu, ani krwawienia. Po zaś
wyjęciu tych obiektów, ich skóra samoczynnie się zamyka, NIE
pozostawiając żadnej rany ani blizny. Aczkolwiek powyższe zdjęcia
tego NIE ilustrują, osoby których ciała przejęte zostały przez owe
osobowości deitów (bogów) hinduizmu faktycznie poruszają się, przyjmują
niezwykłe pozy, wykonują charakterystyczne gesty, oraz wydają
szczególne dźwięki, które są unikalne do tej osobowości która
przejęła ich ciało. Kiedy zaś w końcu do ich ciała przywrócona
zostaje ich własna świadomość, osoby te NIC nie pamiętają z
całego doświadczenia. Jedyne więc co im pozostaje na pamiątkę
z tego rytuału to zdjęcia wykonane przez ich rodziny oraz opisy
ich niezwykłych zachowań powtórzone im przez osoby które im towarzyszyły.
(Kliknij na powyższe zdjęcie aby zobaczyć je w powiększeniu.)
Fot. #B1a (lewa):
Jednym z częściej widywanych obrazów podczas
owego rytuału Thaipusam, są właśnie męscy wyznawcy
hinduizmu, u których w skórę pleców powbijanych
zostało dzisiątki ostrych stalowych haków jakby na
ryby. Do haków owych dołączone są sznurki które
trzyma w ręku jeden z krewnych osoby poddającej
się temu rytuałowi. Interesujące, że dane osobowości
które przejęły ciała tych osób tak rwą się w górę po
272 schodach do ołtarza umieszczonego w Batu
Cave, że krewniacy którzy trzymają te sznurki typowo
muszą je powstrzymywać i zwalniać w ich rwaniu
do góry.
Fot. #B1b (prawa):
Kobiety indyjskie uczestniczące w rytuale Thaipusam
typowo przebijają swoje policzki długim ostrym
szpikulcem. Jeśli zaś niosą na głowach dzbany
z mlekiem wówczas przebijają sobie języki
nieco mniejszym szpikulcem.
* * *
Uczestnicy rytuału Thaipusam typowo biorą
w nim udział dla spłacenia Bogu przysługi
którą Bóg im już oddał. Mianowicie, w hinduiźmie
istnieje tradycja, że w krytycznych sytuacjach
wolno prosić Boga o jakąś przysługę, deklarując
w zamian co się uczyni kiedy Bóg odda nam
tą przysługę. Przykładowo, jeśli ktoś w rodzinie
jest śmiertelnie chory, wówczas jeden z członków
rodziny deklaruje w małej religijnej ceremonii,
"Boże jeśli uzdrowisz tego członka mojej rodziny,
ja następnego Thaipusam poniosę ..." (np. "kavadi").
Jeśli więc Bóg wypełni swoją stronę takiej umowy,
wówczas osoba składająca ową deklarację musi wypełnić
również swoją część umowy. Oczywiście, są różne
poziomy poświęcenia jakie wyznawcy hinduizmu
deklarują - zależnie od wagi przysługi o jaką proszą
Boga. Przykładowo, najlżejszym poświęceniem jest
wyniesienie do ołtarza w Batu Caves dzbana z mlekiem
(dwa takie przypadki są widoczne na zdjęciu "b" powyżej).
Bardziej znaczące poświęcenie polega na wyniesieniu
do tego ołtarza palącego ręce naczynia z jakąś
świętą płonącą substancją. Najbardziej zaś poświęcającym
się czynem jest wyniesienie do ołtarza tzw. "kavadi" -
czyli ciężkiego ozdobnego ołtarza hinduskiego.
Ja aż przez kilka kolejnych
lat mojej profesury w Malezji badałem co się dzieje
podczas owych Thaipusam. Przez kilka też lat m.in.
obserwowałem transformację jednego Europejskiego
wyznawcy hinduizmu, który po przejęciu jego ciała
przez którąś z osobowości Boga przyjmował pozy,
wykonywał charakterystyczne gesty, oraz tańczył,
dokładnie w taki sam sposób jak czynili to Indyjczycy
o ciałach przejętych przez osobowości hinduskich
bogów. A trzeba tutaj dodać, że owo bogactwo niezwykłych
póz i gestów przyjmowanych przez hinduskich bogów
jest tak duże, tak unikalne i tak orientalne, że NIE ma
szansy aby jakikolwiek Europejczyk, nawet zawodowy
tancerz czy aktor, był w stanie się ich nauczyć i je
świadomie powtórzyć.
#B6.1.
Jak zbiór odmiennych osobowości tego samego Boga opisywany jest przez religię hinduizmu:
Religia hinduizmu przez wielu badaczy
uważana jest za najstarszą na Ziemi.
Jej obszerne święte skrypty, będące
odpowiednikami
Biblii,
szacuje się jako mające co najmniej
5000 lat. Wygląda więc na to, że kiedy
Bóg inspirował hinduizm wśród ludzi,
najwyraźniej przekazał wówczas ludzkości
jeden z najdokładniejszych opisów swoich
własnych osobowości. Niestety, ten
niemal doskonały w hinduiźmie obraz
samego Boga, wcale NIE został tam
uzupełniony równie klarownym
wyjaśnieniem moralności, zasad
i celów życia, itp. (Zapewne to
dlatego Bóg zmuszony został
potem stworzyć dalsze religie które
dostarczały ludzkości informacji
jakich brakowało w hinduiźmie.)
Zgodnie z religią hinduizmu,
istnieje tylko jeden Bóg, nazywany
"Brahman". Nie ma on kształtu
ani postaci i jest wszechobecny.
Dlatego On sam nigdy NIE kontaktuje
się z żywymi ludźmi. Kiedy jednak
ów jedyny Bóg "Brahman" zdecyduje
się pojawić wśród ciągle żyjących ludzi,
wówczas czasowo stwarza on jedną z całego
szeregu własnych ludzkich reprezentacji
czy osobowości, które zaprojektował
specjalnie dla siebie. Tyle że
pod osobowość tą podpina (tj. "wciela")
swoją własną świadomość i swój
własny umysł. Każda odmienna
z owych licznych reprezentacji,
osobowości, czy wcieleń tego
jedynego Boga "Brahman" jest
opisana dokładnie jako odrębny
tzw. "deita" hinduizmu. Ponieważ
wyznawcy hinduizmu modlą się
oddzielnie do każdej z tych odmiennych
osobowości (czy "wcieleń") Boga,
reszta świata wierzy błędnie że
Hindusi mają więcej niż jednego
Boga. Tymczasem naprawdę
hinduizm uznaje tylko jednego
Boga, który zależnie od natury
swego kontaktu z ciągle żyjącymi
ludźmi, może przyjmować formę
dowolnego z całego szeregu owych
"deitów" czy "wcieleń" (tj. tego deity który
okazuje się najbardziej odpowiednim
dla danego działania). Deity hinduizmu
są uformowane w rodzaj piramidalnej
hierarchii ilustrowanej ich powiązaniami
rodzinnymi. Zaraz pod szczytem owej
piramidy, czyli zaraz po "Brahman",
położona jest hinduistyczna Święta Trójca
najbardziej znaczących trzech z tych
"deitów" - czyli odmiennych osobowości
jedynego Boga. Obejmują one "stwórcę"
(Brahma) który tworzy wszystko,
"podtrzymywacza życia" (Visnu) który
steruje życiem tego co już stworzone,
oraz "niszczyciela" (Siva) który niszczy
to co stare lub nieprzydatne aby przygotować
miejsce na stworzenie czegoś nowego.
W następnej warstwie owej piramidy
znajdują się "potomkowie" owych trzech
deit, np. "Ganesha" czy "Murugan" - którzy
są synami "Siva" (inne deity też mają swoich
licznych potomków). Potem jest następna
warstwa np. "Hanuman", itd., itp. Im niżej
dany deita jest położony w owej piramidzie,
tym więcej jakby "ludzkich" niedoskonałości,
przywar, złośliwości, oraz przejawów czasami
wręcz szatańskiego zachowania on wykazuje
w swoich kontaktach z ludźmi. Stąd legendy
stwierdzają że np. już sam Siva miał raczej
nietypowe "nawyki". Natomiast jego symowie
to "przyjemniaczki" z którymi dzisiaj NIE
chcielibyśmy mieć już nic do czynienia.
Przykładowo w zachowaniu jego syna
"Ganesha" udeżało żarłoctwo, lenistwo,
okłamywanie, oraz oszukiwanie, podczas
gdy "Murugan" (pokazany i częściowo
opisany na "Fot. #1" ze strony
parasitism_pl.htm)
jest m.in. powodem dla którego Hindusi masowo
okaleczają siebie samych podczas święta
Thaipusam - tak jak to pokazano na "Fot. #B1ab"
powyżej. Każdy też z owych deitów posiada
swoją własną unikalną osobowość, tak że po
jego zachowaniu wyznawcy hinduizmu bardzo
łatwo mogą rozpoznać na którego deitę
właśnie się natknęli.
#B7.
Czy Bóg to "On" czy też "Ona":
W Bogu jako całości dominuje męskość.
Stąd jeśli Boga rozpatruje się jako całą pojedynczą nadrzędną istotę,
wówczas należy do niego referować jako "On". Jak to bowiem zostanie
wyjaśnione poniżej, męskie są dwie składowe Boga (z trzech istniejących),
przez starożytnich Izraelitów nazywane "Bóg Ojciec" oraz "Syn Boży",
zaś przez totalizm i Koncept Dipolarnej Grawitacji zwane "wszechświatowy
komputer" (UC) oraz nasz "świat materii". Stąd faktycznie, jeśli ktoś
nie zaznaczy że referuje specyficznie do tej trzeciej, żeńskiej składowej
Boga, wówczas powinien referować do niego jako do "On". Jednak trzeba
również pamiętać, że trzecia składowa Boga, która przez starożytnych
Izraelitów była nazywana "Duchem Świętym", zaś przez totalizm i Koncept
Dipolarnej Grawitacji jest zwana "wszechświatowym intelektem" albo (UI),
wykazuje zdecydowane cechy żeńskie. Stąd owa składowa to "Ona".
Na przekór że powyższe pytanie
może wydawać się nieco naiwne, w dzisiejszej dobie galopującego
feminizmu i wojny płci, staje się ono coraz bardziej na czasie.
Wszakże to właśnie w obecnych czasach kobiety wymyśliły słynny
feministyczny dowcip: "gdy Bóg stworzył mężczyznę ONA jedynie
żartowała". Oczywiście, wobec rosnącej aktualności tego pytania,
totalizm nie ma innego wyjścia niż wyjaśnić jakie jest jego
oficjalne stanowisko w tej sprawie, oraz uzasadnić z czego to
stanowisko wynika. Oto owo wyjaśnienie i uzasadnienie:
Dyscyplina naukowa nazywana
"Konceptem Dipolarnej Grawitacji", a z nią również totalizm, oficjalnie
zgadzają się z ustaleniami starożytnych Chińczyków, na temat esencji
"męskości" czyli yang, oraz esencji "żeńskości" czyli yin.
(Ustalenia te cytowane są pod koniec podrozdziału H2 z tomu 4
monografii [1/4].
Z kolei jedno z niezliczonych ich zastosowań praktycznych, odniesione
do zasad zdrowego żywienia, wyjaśnione zostało w punkcie #B2 odrębnej strony internetowej
owoce tropiku.)
Dyscypliny te zgadzają się więc, że esencją "męskości" czyli "yang" jest tzw.
"dynamiczne pole dipolarne", czyli każde pole podobne do pola magnetycznego lub do
dynamicznego pola formowanego np. przez powietrze przepompowywane w obwodzie
zamkniętym przez odkurzacz domowy. Zgadzają się także, że esencją "żeńskości"
czyli "yin" jest tzw. "statyczne pole monopolarne", czyli każde pole podobne
do statycznego pola elektrycznego lub do dowolnego pola ciśnień, np. tego
formowanego poprzez sprężenie powietrza w baloniku lub w dętce z koła
samochodu. Stąd oficjalne stanowisko totalizmu i Konceptu Dipolarnej
Grawitacji jest, że "męskość" wyrażona jest "dynamicznym polem dipolarnym",
zaś "żeńskość" wyrażona jest "statycznym polem monopolarnym".
Jak to wyjaśniono w podrozdziałach H4.2,
H5.1 i H5.2 z tomu 4 monografii
[1/5] i
[1/4],
budowa i działanie "przeciw-świata"
są takie, że dominującym w nim jest "dynamiczne pole dipolarne". Nawet bowiem
kiedy w przeciw-świecie formowane są lokalne "statyczne pola monopolarne"
z których formowane są np. pola elektryczne, owe pola statyczne ciągle
utrzymywane są w stanie stabilności przez dynamiczne pola dipolarne. To
zaś praktycznie oznacza, że składowa Boga przez totalizm nazywana
"wszechświatowym komputerem" (UC) zaś przez starożytnych Izraelitów
nazywana "Bogiem Ojcem", faktycznie reprezentuje sobą esencję "męskości",
czyli jest to "On". Z kolei składowa Boga która przez totalizm nazywana
jest "wszechświatowym intelektem" (UI), zaś przez starożytnych Izraelitów
nazywana była "Duchem Świętym" w rzeczywistości jest uformowana jako
typowe statyczne pole monopolarne. Wszakże jest to rodzaj algorytmu
albo nadrzędnego programu. Czyli "wszechświatowy intelekt" albo
"Duch Święty" reprezentuje sobą esencję "żeńskości", czyli jest to
"Ona". (Przykład "typowo kobiecego", bo jakby "przekornego", zachowania
się tej myślącej składowej Boga - polegającego na tym że ów Bóg najbardziej
przeszkadza ludziom w wykonaniu tych najmoralniejszych działań, które
faktycznie chce aby ludzie zawsze realizowali, opisany jest w "części #G" strony
eco_cars_pl.htm,
oraz w punkcie #K2 strony
fe_cell_pl.htm.)
W końcu dominującym polem pierwotnym w świecie materii
jest pole grawitacyjne. Zgodnie zaś z Konceptem Dipolarnej Grawitacji
pole grawitacyjne jest dynamicznym polem dipolarnym. Czyli izraelicki
"Syn Boży" to również "On". W sumie, z trzech składników Boga, dwa
reprezentują esencję męskości, zaś jeden reprezentuje esencję
żeńskości. Stąd jako całość Bóg jest bardziej męski niż żeński.
Jakakolwiek więc by nie była reakcja na niniejsze stwierdzenie,
oficjalne stanowisko totalizmu i Konceptu Dipolarnej Grawitacji
jest takie, że w Bogu jako w całości dominuje "męskość", czyli
że jest to "On". Niemniej jednocześnie totalizm oficjalnie
potwierdza, że Bóg zawiera w sobie jedną za to najważniejszą
składową (tj. "Ducha Świętego" albo "wszechświatowy intelekt"),
którą jest "Ona". Jak to wyjaśniono na stronie o
ewolucji,
to właśnie owa boska składowa "idealnej kobiety" stworzyła
świat fizyczny i ludzi. To "Ona" nadała ludzkim kobietom większość
ze swoich własnych cech. To też "Ona" nakłada na nas określone
wymagania do spełnienia i decyduje o naszych losach - patrz punkt #F3 strony o
totaliźmie.
Zgodnie z ustaleniami mojej
"teorii wszystkiego" zwanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
a także zgodnie z treścią niektówych stwierdzeń
Biblii
(po ich przykład patrz punkt #I2 na stronie
dipolar_gravity_pl.htm),
pierwsza (hardwarowa), a jednocześnie
najbardziej pierwotna składowa Boga
istnieje od nieskończoności. To właśnie
o niej religie stwierdzają, że Bóg
istniał od zawsze. Jest to ta składowa
Boga, którą chrześcijaństwo nazywa
"Bogiem Ojcem" albo "Przedwiecznym"
(np. patrz Biblia, Daniel 7:9-22),
natomiast Koncept Dipolarnej Grawitacji
nazywa "płynnym komputerem" albo
"wszechświatowym komputerem" - chociaż
faktycznie jest to nieskończenie rozległa,
cztero-wymiarowa przestrzeń cała wypełniona
płynną tzw. "przeciw-materią" (po więcej
szczegółów na temat tej wiecznie ruchliwej,
płynnej "przeciw-materii" - patrz punkty
#B2 i #B3 odrębnej strony o nazwie
evolution_pl.htm).
Natomiast druga składowa Boga
wyewoluowała się samorzutnie
w owego inteligentnego płynu
zwanego "przeciw-materią", jaki
obecnie zapełnia odrębny świat
istniejący równolegle do naszego
świata fizycznego. Ta druga
składowa Boga przez chrześcijaństwo
nazywana jest "Duchem świętym"
albo "Słowem" - patrz Ewangelia
św. Jana 1:1-14. Powodem takiej
właśnie jej nazwy jest, że owa
druga składowa Boga faktycznie
jest naturalnym programem
działającym wewnątrz rodzaju
płynnego komputera jakim jest
inteligentna przeciw-materia.
W czasach zaś kiedy powstawały
religie, ludzie nie znali jeszcze
pojęcia "program". Używali więc
pojęć które są pokrewne do
"programu", czyli pojęć "duch"
albo "słowo". (Wszakże "Słowo"
to informacja, czyli "algorytm",
czyli "program".) Przykładowo,
bibilijne zdanie "Na początku było
Słowo, a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.", zawarte
w Ewangelii św. Jana 1:1, w
dzisiejszych czasach byśmy
wyrazili znacznie precyzyjniej zdaniem
"Początkiem wszystkiego był Program,
a Program ten zawarty był w przeciw-materii,
i Program ten reprezentował Boga."
Filozofia totalizmu ową drugą
(samo-wyewoluowaną) składową
Boga nazywa "wszechświatowym
intelektem". Trzecia składowa Boga,
przez chrześcijaństwo nazywana
"Synem Bożym", zaś przez totalizm
nazywana "naszym światem fizycznym",
została stworzona przez drugą
składową Boga, czyli przez
wszechświatowy intelekt, poprzez
odpowiednie zaprogramowanie kształtów
formowanych z pierwszej składowej
Boga - czyli z owego płynnego komputera
zwanego "przeciw-materią".
Samo-ewolucja drugiej (softwarowej) składowej
Boga (tj. "Ducha Świętego" albo "wszechświatowego
intelektu") była niemal podobna do
dzisiejszych wyobrażeń nauki ziemskiej
na temat przypadkowej ewolucji człowieka.
Tyle że ewolucja Boga była nieco bardziej
dramatyczna, a jednocześnie strukturalnie
znacznie prostsza. Szczegółowy opis
procesu stopniowej samo-ewolucji owej
softwarowej składowej Boga zaprezentowany
został na kilku odrębnych stronach internetowych,
przykładowo w punktach #B1 do #B2 strony o nazwie
evolution_pl.htm,
czy w punkcie #I2 z "części I" odrębnej strony internetowej o
Koncepcie Dipolarnej Grawitacji.
Gorąco rekomenduję zaglądnięcie na
owe strony. Opisana jest tam bowiem nie
tylko ewolucja drugiej składowej Boga,
ale także późniejszy proces tworzenia
naszego świata fizycznego, oraz proces
inteligentnie sterowanej ewolucji człowieka.
#B9.
Dlaczego Bóg starannie ukrywa przed ludźmi swoje istnienie - czyli "wolna wola" oraz "Kanon Niejednoznaczności" które ograniczają wiele działań Boga:
Wyobraźmy sobie jak ludzie by zareagowali
gdyby Bóg nagle pojawił się na niebie i
zacząć walić piorunami w każdego kto
ma odmienną opinię od Niego samego.
Oczywiście, w takiej sytuacji każdy z Nim
by się we wszystkim zgadzał. Aby zaś
przypadkowo NIE mieć w jakiejś sprawie
odmiennego poglądu niż Bóg, wszyscy
by się bali mieć jakikolwiek własny pogląd.
Dlatego cała twórczość ludzi i wszelkie poszukiwania
nowej wiedzy by natychmiast zaniknęły. Aby
więc umożliwić wypałnianie przez ludzi ich roli
"mrówek" obierających szkielet prawdy z mroków
niewiedzy - tak jak to wyjaśniono w punkcie #C1
tej strony, Bóg zmuszony był dać ludziom tzw.
"wolną wolę". Owo zaś danie "wolnej woli" ma
swoje konsekwencje. Przykładowo, Bóg NIE
może ludziom się pokazać na oczy, bo
natychmiast by utracili ową "wolną wolę".
Bóg NIE może też dokonać niczego w
taki sposób aby natychmiast stało się
jasne że to właśnie Jego działanie.
Aby więc NIE odbierać ludziom owej "wolnej woli",
wszystko co tylko Bóg czyni musi być dokonywane
zgodnie z generalną zasadą którą totalizm
nazywa
kanonem niejednoznaczności.
Kanon ten opisywany jest w podrozdziale
JB7.4 z tomu 7 monografii
[1/4].
Ów "kanon niejednoznaczności" stwierdza,
że nic we wszechświecie nie może być
całkowicie jednoznaczne i pozbawione
źródeł wątpliwości, bowiem wówczas
skonfrontowanym z tym ludziom odbierałoby
to wolną wolę oraz prawo do swobody wyboru
swych poglądów i drogi przez życie. To
właśnie z powodu owego kanonu każdy prawdziwy
cud musi dawać się wytłumaczyć na wiele odmiennych
sposobów. To właśnie też z powodu działania tego
kanonu każdy dowód na istnienie Boga można
próbować wyjaśniać w ateistyczny sposób.
Prawdopodobnie najbardziej drastyczną konsekwencją
"kanonu niejednoznaczności" jest że Bóg musi
celowo podejmować posunięcia aby ludzie NIE
byli pewni faktu jego istnienia - tak jak to wyjaśnione
zostało w punkcie #F2 strony internetowej
evil_pl.htm - o pochodzeniu zła na Ziemi.
W praktyce to oznacza, że sam Bóg musi też
promować na Ziemi nie tylko ateizm, ale także
brak moralności, szatańskie zachowania,
filozofię pasożytnictwa,
itp. Znaczy Bóg musi nie tylko być Bogiem, ale
również musi symulować Szatana.
"Kanon niejednoznaczności" jest dyskutowany
w większej rozciągłości w "części #F" strony
biblia.htm - o tajemnicach Biblli autoryzowanej przez samego Boga,
a także w "części #C" strony
will_pl.htm - o utrzymywaniu wolnej woli indywidualnych ludzi i o sterowaniu całą cywilizacją ziemską.
#B10.
Czy Bóg napisał swoją własną "autobiografię":
TAK, Bóg sam napisał swoją własną autobiografię.
Nazywa się ona Biblia zaś dokładniejszy
opis jej niezwykłych cech zawarty jest na totaliztycznej stronie
biblia.htm - o tajemnicach Biblli autoryzowanej przez samego Boga.
Oczywiście, w pisaniu swojej własnej biografii
(czyli Biblii) Bóg także zmuszony był wypełniać
"Kanon Wieloznaczności" opisany w poprzednim
punkcie #B9. To dlatego tylko niewielki procent
ludzi odnotowuje że Biblia faktycznie jest autobiografią
napisaną i autoryzowaną przez samego Boga.
#B11.
Jakie są dwie podstawowe zasady egzekwowania nieograniczonych możliwości wykonawczych Boga -
czyli (1) trwałe "tworzenie" istot obdarzonych tzw. wolną wolą, oraz (2) "symulacja" (tj. jakby "tymczasowe tworzenie") istot pozbawionych owej wolnej woli:
Postawmy się przez chwilę w sytuacji Boga,
a ściślej w sytuacji którejś z licznych osobowości
Boga jaka odznacza się dużym poczuciem
humoru. I tak będąc w sytuacji Boga z humorem,
najpierw stworzylibyśmy jakiegoś człowieka,
nazwijmy go Jan, któremu dalibyśmy "wolną
wolę" aby mógł wyznawać własne poglądy,
oraz dalibyśmy mu relatywnie długie życie -
aby miał czas owe poglądy poopisywać w
swoich monografiach. Potem jednak
postanowilibyśmy się nieco rozerwać.
Więdząc więc że ów Jan interesuje się
UFO, od czasu do czasu tworzylibyśmy
krótkotrwale istoty które ów Jan uważałby
za UFOnautów, którym jednak NIE dalibyśmy
"wolnej woli" ani duszy, a pod które z poczucia
humoru podszywalibyśmy naszą własną
humorystyczną osobowość. Oczywiście,
po każdym skonfrontowaniu ich z Janem,
istoty te anihilowalibyśmy. Wszakże mając
boskie moce wykonawcze, moglibyśmy
istoty te tymczasowo tworzyć ponownie
za każdym razem kiedy by nam były
potrzebne.
Powyższa sytuacja, aczkolwiek czysto hipotetyczna,
doskonale wyjaśnia dwa odmienne rodzaje
"tworzenia" które Bog dokonuje. Pierwsze
"tworzenie" służy powołaniu do życia m.in.
trwałych istot, np. ludzi, które otrzymują
własną "wolną wolę", własną "samo-świadomość",
własną "duszę", oraz własne "życie".
Natomiast owa druga odmiana "tworzenia"
w dzisiejszych czasach nazywana byłaby już
odmiennym słowem
symulacja.
Mianowicie, Bóg tworzy to coś tylko tymczasowo,
zaś usuwa to natychmiast po tym jak przestaje
mu to być potrzebne. Jeśli to coś symuluje
jakąś istotę żywą, wówczas Bóg wcale temu
NIE daje ani "świadomości", ani "wolnej woli",
ani "duszy", ani "życia", a jedynie tymczasowo
"podpina" do tego swoją właśną świadomość
i czyni tego rękami i ciałem wszystko to co
leży w Jego boskim interesie.
Oba te odmienne rodzaje "tworzenia" opisane są
w Biblii. Niestety, oba one używają tam tej samej
nazwy "tworzenie". I tak zgodnie z Biblią Bóg
"stworzył" zarówno człowieka, jak i stworzył
"demony", "serpenta", "diabłów", "Szatana", itp.
W dzisiejszej jednak terminologii, owo "tworzenie"
nadprzyrodzonych istot (np. "demonów", "serpenta",
"diabłów", "Szatana", itp.) nazywalibyśmy raczej
używając tego nowocześniejszego pojęcia "symulacja".
Zdefiniujmy więc teraz najważniejsze różnice
pomiędzy używanymi na tej stronie pojęciami
"tworzenie" oraz "symulacja", które opisują tutaj
dwa podstawowe procesy realizowane powtarzalnie
przez Boga i w Biblii opisywane tym samym słowem
"tworzenie". I tak na niniejszej stronie pojęcie
tworzenie oznacza proces realizowany
przez Boga, którym można opisać m.in. trwałe
formowanie ludzi obdarzonych własną "wolną wolą",
własną "samo-świadomością" oraz własnym "życiem".
Z kolei symulacja
jest to odmienny proces też realizowany powtarzalnie
przez Boga, za pomocą którego Bóg formuje tymczasowo
najróżniejsze istoty lub maszyny które ma On zamiar
skonfrontować z ludźmi, jednak które NIE otrzymują
ani "wolnej woli", ani własnego "życia", ani odrębnej
"duszy", zaś pod których świadomość podłącza
swoją świadomość sam Bóg. Innymi słowy, owe
symulacje
to jakby tymczasowe "przebrania" za którymi kryje
się sam Bóg kiedy zdecyduje się On pokazać na
oczy jakiejś ciagle żyjącej osobie czy jakiejś grupie
ciągle żyjących ludzi.
#B12.
Jakie są powody powtarzalnego "symulowania" stworzeń i obiektów przez Boga -
czyli np. "tymczasowego tworzenia" przez Boga najróżniejszych ciał do których Bóg
"wciela" potem swój umysł formując w ten sposób "cielesne reprezentacje Boga":
Aby stymulować i intensyfikować nasze
poszukiwania wiedzy, a także aby łatwiej
nas poddawać najróżniejszym "próbom"
(patrz opisy tych "prób" w #C6 poniżej),
Bóg tworzy niezliczone
symulacje
z którymi konfrontuje potem wybranych
ludzi. "Symulacje" owe to trwale nieistniejące
w danym miejscu i czasie obiekty lub istoty,
które Bóg tworzy tymczasowo tylko po to
aby z nimi skonfrontować wybranego człowieka
lub wybraną grupę ludzi. Faktycznie to okazuje
się że praktycznie niemal wszystko co dzisiejsi
ludzie opisują jako "niewyjaśnione", należy
do owej kategorii "symulacji" tworzonych
tymczasowo przez Boga. Zależnie od potrzeby,
owym tymczasowym symulacjom Bóg nadaje
albo formę (1) najróżniejszych obiektów
nieożywionych (takich jak urządzenia
które ludzie mają kiedyś opracować,
przedmiotów które ludzkość ma dokładniej
poznać, widzeń, niezwykłych zjawisk, itd.),
albo też formę (2) najróżniejszych istot
żywych. Omómy więc dokładniej cechy
obu tych kategorii.
W przypadku tymczasowego symulowania
istnienia (1) obiektów nieozywionych, Bóg
symuluje ogromnie precyzyjnie nie tylko ich wygląd,
ale także ich zachowanie, zjawiska które sobą
indukują, itp. Stąd obiekty te wygladają dokładnie
tak jakby faktycznie istniały i działały. Najlepszym
przykładem takich obiektów obecnie tymczasowo
symulowanych przez Boga są wehikuły UFO.
Bóg "symuluje" owe UFO aby zainspirować ludzi
do zbudowania na Ziemi wehikułów w rodzaju
magnokraftów albo
wehikułów czasu.
Z kolei w dawnych czasach takie nieożywione
symulacje Boga obejmowały m.in.: sterowce,
tzw. "rakiety-duchy", planety, słońca, komety, itd., itp.
(Szczerze mówiąc, to owe symulowane przez
Boga "rakiety duchy", albo
ghost-rockets -
jak są one nazywane po angielsku, wkrótce
po drugiej wojnie światowej, bo poczynając
już od 1946 roku, np. w Skandynawii stanowiły
aż rodzaj "plagi". Sporadycznie owe "rakiety
duchy" pojawiają się nawet do dzisiaj. Dla
przykładu, w środę dnia 10 listopada 2010 roku, w
wiadomościach wieczornych na wszystkich kanałach
telewizji nowozelandzkiej pokazany został krótki film
takiej właśnie "rakiety-ducha", albo "ghost-rocket",
która jakoby została wystrzelona gdzieś na
Pacyfiku w pobliżu zachodnich wybrzeży USA.
Ta rakieta-duch ta była bezgłośna, spektakularna,
pozostawiała gigantyczną smugę pary kiedy
wzlatywała łukiem w górę, oraz była obserwowana
i filmowana przez wielu Amerykanów. Ministerstwo
obrony USA twierdziło jednak, że prawdopodobnie
była ona optyczną iluzją bowiem NIE była ona
widoczna na radarach, oraz że z całą pewnością
żadna z amerykańskich jednostek wojskowych
jej nie wystrzeliła. Więcej informacji na jej temat,
włączając w to referencje do artykułów które ją
opisywały oraz linki do widea które ją utrwaliły,
podane zostało w punkcie #F2 strony o nazwie
will_pl.htm.)
Kiedy Bóg tymczasowo symuluje (2) istoty żywe,
wówczas w tym celu typowo formuje im ciało
podobne do człowieka, poczym podłącza ich
umysł do swego boskiego umysłu, oraz nadaje
im jedną ze zwoich rozlicznych osobowości.
W rezultacie takie istoty faktycznie są
"cielesnymi reprezentacjami Boga"
na Ziemi (albo "wcieleniami Boga"). Stąd na przekór
że posiadają one wiedzę Boga, nie maja one
"wolnej woli" a wykonują precyzyjnie tylko to
co Bóg im nakazuje a także w sposób na jaki
wykonanie tego odpowiada Bogu. Aby podać
tutaj kilka przykładów istot które Bóg najczęściej
symuluje, to w dzisiejszych czasach obejmuje
to: UFOnautów, Yeti, duchy, najróżniejsze
zamaskowane indywidua które anonimowo
wypowiadają się w Internecie, itp. Z kolei
w dawnych czasach takie ożywione symulacje
Boga obejmowały: aniołów, diabłów,
najróżniejsze nadprzyrodzone istoty, itd., itp.
Cechą owych symulacji Boga jest, że dla
ludzi symulacje te wcale NIE są odróżnialne
od rzeczywistości. Przykładowo, istoty
symulowane przez Boga (np. relatywnie często
spotykane w obecnych czasach UFOnauci i Yeti)
mają indywidualne osobowości i charaktery, tony
głosu, przyzwyczajenia, wygląd, dają się indywidualnie
rozpoznać i spotkać powtórnie, itp. Jednak że są to
symulacje, a nie rzeczywiście istniejące istoty czy
obiekty, świadczy o tym fakt że NIE mają one swojej
własnej tzw. "wolnej woli". Znaczy, na przekór
że wyglądają, zachowują się, oraz formują ślady
fizyczne swego istnienia - tak jakby faktycznie
istniały, owe symulacje wykonują wyłącznie to
co Bóg chce aby one wykonywały, oraz w sposób
w jaki Bóg chce aby to wykonywały. W ten sposób
Bóg ma absolutną i osobistą kontrolę nad następstwami
ich działań. Tymczasem gdyby były to faktycznie
istniejące istoty czy obiekty z własną "wolną wolą",
wówczas Bóg NIE posiadałby tak ścisłej kontroli
nad nimi. Wykonywałyby więc to co one by zechciały,
a NIE to co leży właśnie w interesie Boga.
Warto też odnotować następstwa używania przez
Boga owych częstych
symulacji
które dla ludzi są nieodróżnialne od rzeczywistości.
Jednym z tych następstw jest, że otaczająca nas
rzeczystość ma jakby dwa odmienne poziomy,
mianowicie faktycznie i trwale istniejącą rzeczywistość,
a także ową rzeczywistość tymczasowo
"symulowaną" przez Boga.
Ilustratywne wyjaśnienia jak powstała, a następnie
jak się rozwijała i ewoluowała idea owych "cielesnych
reprezentacji Boga" (albo "wcieleń Boga"), zawarte
są w punktach #D1 i #D5 totaliztycznej strony
newzealand_visit_pl.htm.
#B13.
Czy Bóg czasami tymczasowo podpina jedną ze swoich osobowości, oraz swoją świadomość, do ciał wybranych ludzi:
TAK, ja obserwowałem i badałem takie
podpinanie osobiście i kilkakrotnie widziałem
je na własne oczy. We wielu uroczystościach
religijnych Bóg podpina na jakiś czas swoją
własną świadomość oraz jedną ze swoich
własnych osobowości, do ciała określonych
ludzi. Po owym podpięciu świadomości i
osobowości Boga, dane ciała zaczynają się
zachowywać tak jak wiadomo że zachowuje
się dana boska osobowość, a NIE jak
oryginalny właściciel tego ciała.
Przykładowo, jeśli owo podpięcia następuje
podczas hinduistycznych ceremonii religijnych
zwanych "Thaipusam", organizowanych w Batu
Caves koło Kuala Lumpur, Malaysia, wówczas
osoba której ciało przejmuje osobowość jakiegoś
hinduistycznego boga zaczyna się zachowywać
tak jak ów bóg. Znaczy, zaczyna poruszać się w
dziwny sposób widoczny na religijnych malowidłach
hinduizmu, zaczyna wydawać dźwięki jak ów bóg,
jest też odporna na ból i nie daje się jej skaleczyć
tak aby poleciała jej krew. Kiedy zaś owo podpięcie
jednej z osobowości Boga następuje np. podczas
religijnej uroczystości Taoizmu zwanej "Festiwal
Dziewięciu Bogów" (organizowanej w 9 dniu 9 miesiąca
księżycowego), wówczas ciało danej osoby zaczyna
się zachowywać tak jak któraś z osobowości owych 9
bogów Taoizmu - np. jak wysoce charakterystyczny
i łatwy do rozpoznania "Monkey God" pokazany
poniżej na "Fot. #B2". Przykładowo, ciało to może
spacerować po ogniu i się NIE poparzyć, czy
chodzić po ostrzach mieczy i się nie skaleczyć.
Później, tj. po przywróceniu do tego ciała
duszy danej osoby, osoba ta wcale NIE pamięta
co czyniła kiedy jej ciało przejęła jedna z owych
boskich osobowości.
(a)
Fot. #B2a: Gigantyczna podobizna tzw. "Monkey God"
(tj. "Boga-Małpy") ustawiona poza częścią ołtarzową
hinduistycznej świątyni. Bóg ten jest jedną z najbardziej
charakterystycznych osobowości Boga która bardzo
często podpina się pod ciała ludzi podczas najróżniejszych
rytuałów w religiach Wschodu. Powyższy "Monkey God"
jest czczony w aż trzech religach Wschodu, mianowicie
w Hinduiźmie (gdzie nazywany jest "Hanuman"),
w Buddyźmie (gdzie po kantonisku nazywany jest
"Si Jin Hung"), oraz w chińskim Taoiźmie (gdzie w
dialekcie mandaryńskim nazywany jest on "Sun Wukong").
Dlatego jego bardzo charakterystyczne cechy i zachowania
można odnotować w postępowaniu sporej liczby
ludzi których ciała opanowała ta właśnie boska osobowość
podczas jakiejś formie religijnego transu wynikającej
z najróżniejszych rytuałów owych trzech religii Wschodu.
(Tj. ludzie których ciała posiadła boska osobowość tego
"Boga-Małpy" faktycznie zachowują się jak małpy.)
(Kliknij na powyższe zdjęcie aby zobaczyć je w powiększeniu, albo aby przemieścić je w inne miejsce ekranu.)
Fot. #B2a (środek):
Powyższa figura "Monkey God" stoi przy Batu Cave
w Kuala Lumpur, Malezja. Pokazaną tu fotografię
wykonałem w sierpniu 2008 roku. Ta reprezentacja
Boga wywodzi się więc z Hinduizmu.
Osobowość Boga manifestująca się za pośrednictwem
tego "Monkey God" jest słynna z wielu rzeczy.
Przykładowo, w folklorze buddyjskim jest ona
znana z 72 "magicznych" transformacji za
pomocą których Monkey God przemieniał się
w najróżniejsze zwierzęta oraz obiekty.
Tak nawiasem mówiąc, to istoty opisywane w
punktach #F4 do #F10 tej strony pod nazwą
"UFOnauci” też czasami są widywane jak na
oczach licznych świadków nagle trasformują
swój wygląd z istot ludzkich w jakieś zwierze,
owoc (np. w banana), lub w przedmiot. W
artykule „Goat held for armed robbery in Nigeria”
(tj. “Kozioł zatrzymany w Nigerii za rabunek
z bronią w ręku”) ze strony B2 Nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post,
wydanie z poniedziałku (Monday) January 26,
2009, opisany jest przypadek kiedy spora grupa
ochotników policyjnych ścigała dwóch zakapturzonych
jak mnisi rabusiów przyłapanych jak ci włamywali
się do samochodu. Po złapaniu jednego z nich,
ten na oczach całej grupy świadków nagle przemienił
się w kozła. (Grupa ta ciągle zatrzymała owego
kozła i wsadziła go do więzienia.) Ponieważ nasza
nauka nie miała dotychczas wyjaśnienia dla takich
transformacji, ich istnienie było zaprzeczane.
Jednak w świetle informacji zawartych w punktach
#B11 i #B12, takie transformacje są możliwe i
faktycznie zdarzają się w rzeczywistości - tyle
że narazie są one wyszydzane, ignorowane
i nie dokumentowane.
Część #C:
Bóg a człowiek - czyli co
totalizm
ustalił naukowo na temat roli człowieka w planach
Boga:
#C1.
Dlaczego Bóg stworzył człowieka:
Bóg stworzył oraz nieustannie motywuje
ludzi dla wiedzy czyli dla zaindukowania
nieprzerwanego rozwoju, doskonalenia i
ewolucji wszechświata. (Nie bylibyśmy też
jednak dalecy od prawdy gdybyśmy żartobliwie
stwierdzili że Bóg stworzył nas "z nudów".)
Wszakże gdyby Bóg nie stworzył niczego,
czyli gdyby istniał we wszechświecie samotnie,
nie miałby wówczas niczego do kontemplowania
ani rozwijania. Ani więc nie miałby powodów
oraz inspiracji dla zwiększania swojej własnej
wiedzy, ani nie miałby niczego, czym mógłby
zająć swój gigantyczny umysł. Będąc zaś istotą
rozumną, z czasem zapewne "umarłby z nudów".
Na dodatek jego wiedza nie miałaby powodów
ani doświadczeń aby móc się powiększać.
Aby więc czymś się zająć, na początek zapewne
stworzył jakieś prymitywne organizmy i zaczął
z nimi eksperymentować. Potem odkrył że
"bawiąc się" nimi nie tylko ma uciechę, ale uczy
się też wielu nowych rzeczy. Wymyślił więc to
co dzisiaj ziemscy naukowcy nazywają
"ewolucją"
oraz zaczął tworzyć coraz doskonalsze organizmy.
Jego wiedza zaczęła się szybko powiększać.
Miał też wiele uciechy obserwując swoje stworzenia.
Z czasem stworzył organizmy tak doskonałe jak
ludzie. Te zaś dostarczyły mu dużo uciechy
swoimi zachowaniami, stworzyły też wiele okazji
aby sam się wiele nowego mógł nauczyć.
Oczywiście, podczas swoich eksperymentów
popełnił on też sporo błędów. Najróżniejsze mitologie
stwierdzają że Bóg zmuszony był już zniszczyć
wszechświat aż kilka razy ponieważ przestawało
mu się podobać gdzie jego stworzenia zmierzają.
Ja osobiście wierzę, że jeśli z upływem czasu się
okaże, że działanie obecnych praw moralnych nie
jest wystarczające do utrzymywania balansu pomiędzy
"moralnym" i "niemoralnym" zachowaniem ludzi,
zaś jednego dnia "niemoralne" zachowania zaczną
dominować wszechświat, Bóg będzie zmuszony
do ponownego zniszczenia wszechświata aby zrobić
w nim miejsce na nawet lepszy wszechświat z bardziej
potężnymi prawami moralnymi. Od czasu stworzenia
człowieka Bóg eksperymentuje z coraz doskonalszymi
systemami, społeczeństwami, prawami, itp. Dzięki temu
wszechświat nieustannie się rozwija i ewoluuje ku
coraz doskonalszym formom.
Innymi słowami, tworząc człowieka Bóg wyznaczył
mu określone zadanie. Gdyby obrazowo
zadanie to zilustrować na przykładzie - tak
jak to uczyniono w punkcie #B3 strony
will_pl.htm - o wpływie "wolnej woli" ludzi na losy całej cywilizacji ziemskiej,
to wiedza i prawda wyglądają we wszechświecie
jak jakiś bardzo skomplikowany biały szkielet ukryty
pod ciemną masą mroków niewiedzy. Ludzi zaś
daje się przyrównać do maleńkich mrówek
które stopniowo obierają ów biały szkielet z ciemnej
masy niewiedzy, zwolna odłaniając oczom Boga
cały zarys i kształt wiedzy.
Tak nawiasem mówiąc to istnieje konkretny
materiał dowodowy na fakt, że celem stworzenia
ludzi przez Boga jest podnoszenie wiedzy Boga -
a tym samym zaindukowanie nieustannego rozwoju
i ewolucji wszechświata ku coraz doskonalszym
formom. Kilka przykładów tego materiału dowodowego
wskazano w punkcie #B4 strony internetowej
will_pl.htm - o wpływie "wolnej woli" ludzi na losy całej cywilizacji ziemskiej.
Przeglądnijmy więc tutaj choćby najbardziej
reprezentacyjne kategorie tego materiału dowodowego.
(1)
"Względna niedoskonałość" Boga. (Odnotuj
że owo pojęcie używa w odniesieniu do Boga
wysoce nieścisłej terminologii stworzonej dla
opisywania ludzi - stąd aby je właściwie zrozumieć
najpierw należy poznać jego pełną definicję.)
Ową "względną niedoskonałość" i jej następstwa
zdefiniowano oraz wyjaśniono w punkcie
#M1 strony internetowej
evolution_pl.htm - o procesie inteligentnie sterowanej ewolucji,
a także w punkcie #B4 strony internetowej
will_pl.htm - o wpływie "wolnej woli" ludzi na losy całej cywilizacji ziemskiej.
Jednym z jej przejawów jest że "Bóg nadal
NIE wie wszystkiego, dlatego nieustannie
musi On podnosić swoją własną wiedzę".
Wiadomo zaś, że jeśli dowolna istota rozumna,
włączając w to Boga, jest świadoma własnej
niedoskonałości, wówczas podejmuje działania
nastawione na usunięcie tej niedoskonałości.
W przypadku zaś Boga najefektywniejszym,
najszybszym, oraz najbezpieczniejszym
sposobem podnoszenia Jego wiedzy (szczególnie
tej o samym Sobie), było stworzenie istot
"na własny obraz i podobieństwo" oraz
następne dokładne studiowanie tych istot.
(2)
Takie zaprogramowanie wszechświata aby wymuszało
ono nieustanne doskonalenie i powiększanie wiedzy.
Jednym z najbardziej rzucających się w oczy przykładów
takiego właśnie zaprogramowania są tzw.
"prawa moralne".
Prawa te zostały ustanowione w takie sposób, aby
wymuszały one siłą od ludzi nieustanne powiększanie
swej wiedzy.
(Wszakże ze wrostem wiedzy ludzkiej musi wzrastać również wiedza Boga.
W działaniu jest tu bowiem zasada podobna do tej objawiającej się podczas
powiększanie wiedzy u uczni, które to powiększanie zawsze powoduje
również powiększanie się wiedzy u nauczyciela.)
Jeśli zaś ktoś ociąga się z powiększaniem swojej wiedzy, owe prawa moralne
natychmiast go karzą. Stąd przykładowo szeroko stosowana przez Boga
metoda motywowania która w podrozdziałach JA2.4, JB2.1 i JC11.1.1 z
tomów 6 i 7 monografii [1/4] opisana pod nazwą
metody marchewki i kija (patrz też punkt #D1 poniżej)
jest jednym z wymowniejszych dowodów na fakt, że człowiek został stworzony
aby zagwarantować nieustanny rozwój i ewolucję wszechświata.
(3)
Ustawienie pola moralnego. Innym wymownym
dowodem na stworzenie ludzi właśnie w celu zagwarantowania
nieustannego rozwoju wszechświata, jest fakt że kierunek
"pod górę" w tzw.
"polu moralnym"
pokrywa się precyzyjnie z tzw. "linią największego wysiłku
intelektualnego" - co dokładniej wyjaśnione zostało w
podrozdziale JA4.1 z tomu 6 monografii [1/4].
Poprzez więc zmuszanie prawami moralnymi
aby ludzie nieustannie wspinali się pod górę
owego pola moralnego, Bóg jednocześnie
zmusza ludzkość do nieustannego usprawniania
swego poziomu intelektualnego.
(4)
Stworzenie niedoskonałych ludzi.
W działaniu we wszechświecie jest jakaś
prawidłowość, że jeśli w środowisku o
moralnych zasadach postępowania coś
stworzone zostanie z początkowym założeniem,
że jest to niedoskonałe i że wymagało to będzie
nieustannego doskonalenia, wówczas
bez przerwy to się rozwija i bez przerwy
staje się coraz doskonalsze. Natomiast
wszystko to co od początku uważane jest
już za doskonałe, albo wcale nie podejmuje
swego rozwoju, albo też szybko go zaprzestaje,
stąd z czasem przekształca się w absolutny
anachronizm. Na działanie tej prawidłowości
ja zwróciłem uwagę już w czasach młodości, kiedy
to na moich oczach dzieci z niedoskonałych
ale moralnie postępujących rodzin zawsze
we wszystkim celowały i odnosiły życiowe
sukcesy, natomiast dzieci z rodzin uważających
same siebie za chodzącą doskonałość,
nigdy niczego nie osiągały. To właśnie z
powodu działania owej prawidłowości, już
od pierwszej chwili stworzenia naukowej
teorii wszystkiego
zwanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
oraz filozofii zwanej
totalizmem,
w ich strukturę wpisałem na stałe, że są one
niedoskonałe i że nigdy doskonałe nie będą,
a stąd że będą one wymagały nieustannych
doskonaleń przez cały czas swego istnienia.
W ten sposób uchroniłem je przed losem który
już spotkał dzisiejszą naukę ortodoksyjną oraz
praktycznie wszelkie religie, mianowicie że
uważając się już za doskonałe, praktycznie
od jakiegoś czasu przestały się one rozwijać
i z czasem nabierają coraz bardziej skostniałej
formy. To także z powodu wykrycia owej
prawidłowości totalizm wyznaje zasadę, że
uświadomienie jakiejś niedoskonałości
intelektom o moralnych zasadach postępowania
motywuje te intelekty do podjęcia wysiłków
nad usunięciem tej niedoskonałości.
(Odnotuj jednak, że zasada owa działa tylko
w odniesieniu do intelektów o moralnych
nawykach postępowania. Intelekty niemoralne
każdą niedoskonałość tłumaczą sobie jako
dowód nadrzędności nad innymi i zamiast
ją eliminować raczej starają się ją pogłębiać.)
W świetle opisywanej tu prawidłowości
wyraźnie widoczne stają się właśnie intencje
Boga. Mianowicie, poprzez stworzenie ludzi
wysoce niedoskonałymi, oraz poprzez nieustanne
ilustracyjne przypominanie ludziom jak niedoskonali
oni faktycznie są, Bóg zmusza każdego człowieka
do nieustannego wysiłku nad swoim udoskonalaniem.
Z kolei kiedy ludzie nieustannie się udoskanalają,
wraz z nimi coraz doskonalszy staje się cały
wszechśiat. Tymczasem gdyby Bóg stworzył
ludzi doskonałymi od samego początku, co
wszakże mógł bez trudu uczynić gdyby zechciał,
wówczas ci nie mieliby ani powodów ani motywacji
aby nieustannie pracować nad swoim udoskonalaniem.
To zaś wniosłoby stagnację do całego wszechświata.
(5)
Zamodelowanie ludzi "na własny obraz i podobieństwo
Boga". Z postępu wiedzy ludzkiej na temat tzw.
"modelowania i symulacji" jest nam wiadomo, że jeśli
chce się coś dokładniej poznać, wówczas należy
wykonać tego "model", potem zaś studiując ów "model"
i symulując owym modelem zachowywanie się obiektu
danych badań, poznaje się dokładnie i ów obiekt.
Z kolei z własnych doświadczeń ludzie doskonale
wiedzą, że "najtrudniej jest poznać siebie samego".
Składając te dwa fakty razem, Bóg najwyraźniej
ma trudności z dokładnym poznaniem Siebie samego.
Jednak będąc świadom własnej niewiedzy w tym
względzie, Bóg chce jakoś znależć sposób na
poznanie Siebie samego. Dlatego więc stworzył
swój własny model w postaci człowieka, obecnie
zaś symuluje na tym modelu swoje własne zachowania
i je dokładnie studiuje. W ten sposób Bóg znalazł
sposób jak najefektywniej może On poznać Siebie
samego.
(6)
Nieustanne poddawanie ludzkości najróżniejszym
"eksperymentom" i "symulacjom". Wiele sytuacji,
doświadczeń i zdarzeń jakim Bóg nieustannie poddaje
ludzi, wcale NIE są potrzebne ludziom do ich rozwoju.
Przykładami mogą tutaj być cierpienia, prześladowania,
wojny, głupowaci przywódcy polityczni, oraz kilka innych.
Jednak Bóg ciągle poddaje ludzi tym właśnie przykrym
doświadczeniom. Jedynym więc uzasadnieniem powodu
dla którego takie doświadczenia muszą nam być
serwowane, jest że stanowią one boski odpowiednik
dla owych "symulacji" używanych także przez ludzi
w przypadku studiowania "modeli" dla lepszego
poznania obiektów które owe modele reprezentują.
Innymi słowy, wiele doświadczeń którym ludzie są
poddawani, daje się wyjaśnić tylko jako potrzebnych
Bogu dla lepszego poznania przez Boga Siebie samego.
#C2.
Czy Bóg dał ludzkości jakąś religię którą możnaby uważać za lepszą od innych religii:
NIE, nie ma jednej religii która byłaby lepsza
od innych religii. Gdyby Bóg dał ludziom
jakąś już doskonałą religię, wówczas odebrałby
im w ten sposób motywację aby poszukiwać,
udoskonalać, powiększać swą wiedzę, itp.
Dlatego każda z religii, podobnie jak każdy
z ludzi, ma zarówno swoje dobre strony,
jak i ma najróżniejsze niedoskonałości i
braki. Niemniej musimy pamiętać, że spora
proporcja każdej religii - tj. ta proporcja której
ludzie NIE zdołali jeszcze powypaczać swoimi
błędnymi interpretacjami, stwierdza prawdę.
Naszym więc zadaniem jest analizowanie
poszczególnych religii i porównywanie
wyników tych analiz z empirycznymi badaniami
Boga - tak jak to czyni naukowa dyscyplina
totalizmu.
W ten sposób stopniowo ludzkość będzie
udoskonalała swoją rzetelną wiedzę o Bogu -
co jest jednym z zadań które Bóg nam postawił.
#C2.1.
Jakich manifestacji posłuszeństwa Bóg od nas się spodziewa:
Jeśli wierzyć religiom, wówczas główne co
w życiu jest od nas wymagane, to aby "czcić
Boga", czyli aby spędzić możliwie dużo
czasu w kościołach lub świątyniach oraz
aby dotować instytucjom religijnym tak wiele
funduszy jak tylko się da aby mogły lepiej
głosić chwałę Boga. Unikanie zaś popełniania
religijnych grzechów typowo jest już mniej
ważne, bowiem Bóg dał religiom przywilej
rozgrzeszania. Na dodatek do tego niektóre
religie nakładają na ludzi jakieś swoje
dodatkowe wymagania, np. aby padać na
twarz przed Bogiem pięć razy dziennie,
aby składać mu ofiary każdego ranka, itp.
Tymczasem jeśli przeanalizuje się Koncept
Dipolarnej Grawitacji, wówczas się okazuje, że
Bóg dostarcza nam bardzo klarownych wytycznych
na temat czego dokładnie On od nas wymaga.
Owe wytyczne zawarte są w tzw.
"prawach moralnych"
jakie wszyscy jesteśmy zobowiązani aby pedantycznie
wypełniać w naszym życiu. (Jeśli bowiem ich nie
wypełniamy wówczas zgodnie z "metodą marchewki
i kija" zostajemy przez nie surowo ukarani. Jeśli
zaś je wypełniamy - wówczas zostajemy przez nie
sowicie wynagrodzeni.) Jak się też okazuje, w treść
owych praw moralnych wpisane jest tylko jedno
wymaganie które Bóg nam narzuca i którego
wypełnianie egzekwuje od nas z żelazną konsekwencją.
Owo też wymaganie nie w każdym obszarze zgadza
się z tym co religie stwierdzają że powinniśmy w życiu
czynić. To jedyne i podstawowe wymaganie narzucone
nam przez Boga i wyrażone ustanowionymi przez niego
"prawami moralnymi"
stwierdza, że "wszystko cokolwiek w swoim życiu czynimy, musimy dokonywać
w 'moralny' sposób". Jeśli też dokonamy czegokolwiek
w sposób 'moralny', wówczas jesteśmy przez owe prawa
moralne sowicie za to wynagrodzeni i to aż na kilka
odmiennych sposobów naraz. Jeśli jednak uczynimy
w życiu coś 'niemoralnie', wówczas owe prawa moralne
surowo nas za to ukarzą. Co jednak ciekawsze, działanie
owych praw moralnych jest tak zaprogramowane, że
wynagradzani lub karani jesteśmy w życiu za każde
nasze działanie oddzielnie. Czyli w naszym życiu
codziennym "sprawiedliwość" wymierzana jest nam
w porcjach, za każde nasze działanie odrębnie, a
NIE "globalnie" za całe nasze życie w jednym
pociągnięciu - jak tego uczą nas religie. Ponadto
prawa moralne wynagradzają nas lub karzą jeszcze
w tym samym życiu fizycznym, tyle że typowo aż z
kilkuletnią zwłoką czasową.
W tym miejscu należy jednak wyraźnie sobie
uświadomić, że pojęcia "moralne" i "niemoralne"
w świetle owych praw moralnych wcale nie pokrywają
się z tymi samymi pojęciami zdefiniowanymi przez
religie. (Tj. to co według praw moralnych jest "moralne"
wcale nie musi być moralne zgodnie z określoną
religią, oraz wice wersa.) Przez pojęcie "moralne"
prawa moralne rozumieją bowiem wszystko co
czynione jest w taki sposób aby "nie łamało to
praw moralnych, ani też nie obchodziło tych praw
moralnych naokoło". Z kolei przez pojęcie "niemoralne"
prawa moralne rozumieją wszystko co czynione
jest w taki sposób że "łamie to prawa moralne".
(Odnotuj, że oprócz "moralnego" i "niemoralnego",
istnieje też "pseudo-moralne". Owo "pseudo-moralne"
to wszystko co "ani nie wypełnia praw moralnych,
ani nie łamie tych praw, a jedynie obchodzi owe
prawa ostrożnie naokoło". Cechę "pseudo-moralnego"
posiada niemal wszystko co na Ziemi wyczyniają
dzisiejsi UFOnauci, czyli dawne "diabły" opisane
w punkcie #F2 poniżej.)
Aczkolwiek przez samego Boga obciążani
jesteśmy tylko jednym wymogiem pierwotnym,
mianowicie aby pedantycznie wypełniać
prawa moralne we wszystkim co czynimy,
owe prawa moralne nakładają na nas nieco
więcej wymogów wtórnych. Owe wymogi wtórne
to wymogi które musimy spełniać aby wypełnić
ów wymóg pierwotny, czyli aby zawsze postępować
"moralnie". Aby podać tutaj jakieś konkretne
przykłady owych wymogów wtórnych, to należą
do nich, m.in.:
1.
Nieustanne analizowanie i myślenie. Mianowicie, prawa moralne wymagają,
że we wszystkim co czynimy powinniśmy postępować zgodnie z "linią najwyższego
wysiłku intelektualnego", czyli zgodnie z linią która wspina się dokładnie
pod górę tzw. pola moralnego. Tego nieustannego wspinania się w górę
pola moralnego dopilnowują bowiem u nas owe "prawa moralne". Z kolei to
"pole moralne" zostało tak inteligentnie zaprojektowane, że jego kierunek
"dokładnie pod górę" pokrywa się z "linią najwyższego wysiłku intelektualnego".
Czyli Bóg który ustanowił prawa moralne, najwyraźniej życzył sobie aby ludzie
we wszystko co czynią wkładali najwyższy wysiłek intelektualny do jakiego są
tylko zdolni. To zaś oznacza, że Bóg faktycznie nie domaga się od nas tylko
niezliczonych powtórzen wyrytych na pamięć modlitw, a oczekuje że włożymy
nasz wysiłek umysłowy i inteligencję we wszystko co tylko czynimy, włączając
w to także i nasze modlitwy.
2.
Nieustanne podnoszenie swej wiedzy. Działanie praw moralnych jest dosyć
kompleksowe. Aby je poznać dokładnie koniecznym staje się włożenie w naszą
naukę sporej dozy czasu i wysiłku. Przykładowo, w monografii [1/4] ich dokładne
poznanie osiąga się dopiero po przeczytaniu i przemyśleniu aż 5-ciu tomów,
tj. tomów (w podanej tu kolejności): 6, 4, 5, 7 i 8. Jeśli jednak nie pozna
się tych praw, nie jest łatwym ich wypełnianie w życiu, co m.in. spowoduje
że często będziemy karani za ich łamanie. Poprzez więc takie ustawienie
sytuacji, Bóg wyraźnie daje nam do zrozumienia, że życzy sobie abyśmy
nieustannie podnosili swoją wiedzę.
3.
Wytrwałość i nieustępliwość. Prawa moralne karzą lub wynagradzają nas
za każde działanie oddzielnie (a nie tylko jednorazowo za całość naszego
życia - jak to nam wmawiają religie). Takie zaś ich działanie w podtekście
zawiera zalecenie Boga abyśmy "nie dawali za wygraną". Jeśli bowiem za
jednym razem nam coś nie wyjdzie i złamiemy te prawa, powinniśmy wynieść
z tego lekcję moralną i starać się lepiej następnym razem. Czyli sposób
działania praw moralnych nakłada na nas wymaganie wytrwałości i
nieustępliwości w swoim dążeniu do samoudoskonalenia.
Odnotuj że wykaz poznanych dotychczas
"praw moralnych", do których wpisane zostały m.in. powyższe wymogi, a także cały
szereg innych wymogów wtórnych, zawarty jest w podrozdziale I4.1.1 z tomu 5
monografii [1/4]. Z kolei pochodzenie i działanie praw moralnych opisane jest
w rozdziale JA z tomu 6 monografii [1/4].
* * *
Wymagania nakładane na nas przez Boga
w dowolnej sytuacji życiowej mogą być ściśle
zweryfikowane przez każdego i to w dosyć prosty
sposób. Zawsze wypełniają one bowiem zbiór
jasno zdefiniowanych atrybutów-pytań, które
każdy może sobie sprawdzić odnośnie wszelkich
działań jakie tylko podejmuje w swym życiu.
Precyzyjny opis tych wymagań zawarty jest
w podrozdziale JA5.3 z tomu 6 monografii
[1/4], zaś przykład jak nimi się posługiwać
podany jest w podrozdziale JC11.1 z tomu
7 monografii [1/4].
#C3.
Jak możemy dwukierunkowo kontaktować się z Bogiem:
Aby komunikować się z Bogiem, wcale nie
musimy udawać się do kościoła czy do
świątyni. (Chociaż przejście do odrębnego
"domu Boga" pomaga niektórym z nas
przestawić swoje nastawienie psychologiczne
na "refleksje religijne".) Wszakże dosłownie
przez cały czas pozostajemy zanurzeni
w Bogu. (Znaczy, jesteśmy zanurzeni
w owej myślącej substancji którą nazywamy
Bogiem.) Bóg otacza nas więc ze wszystkich
stron w każdym momencie naszego życia.
"Słyszy" też każdą naszą myśl. Ponadto
uważnie obserwuje każdy nasz ruch i
działanie jakie w swoim życiu wykonujemy.
Ludzie poznali już i stosują w praktyce aż cały
szereg metod bezpośredniego, dwukierunkowego
komunikowania się z Bogiem. Wyliczmy tutaj
najważniejsze z owych metod.
1. Bezpośrednie komunikowanie się za pośrednictwem
"sumienia. Ludzie posiadają w sobie bardzo
niezwykły "przeciw-organ". Popularnie nazywany
jest on sumieniem.
Faktycznie ów przeciw-organ reprezentuje w nas
samego Boga. Pełni więc w naszym ciele funkcję
"ambasadora Boga". Jest też rodzajem
"gorącej linii telefonicznej" która łączy każdą
osobę bezpośrednio z Bogiem. Niezwykłą
cechą tego organu jest, że pozwala on na
otrzymywanie odpowiedzi zwrotnych na
nasze zapytania skierowane do Boga.
Tyle tylko że owe odpowiedzi przychodzą
do nas w nieco odmiennym języku od języka
mówionego jakim normalnie się posługujemy.
(Ów odmienny język nazywany jest ULT,
tj. "Universal Language of Thoughts" -
"wszechświatowy język myśli". Jest on
skrótowo opisany w punkcie #B4 odrębnej
strony internetowej o
telepatii,
zaś bardziej szczegółowo w podrozdziałach
I4.1.2 i I5.4 z tomu 5 monografii
[1/4].)
Języka tego można jednak nauczyć się
rozumieć, poprzez nieustanne wsłuchiwanie
się w podszepty naszego sumienia.
Podszepty te bowiem zawsze są sformułowane
w tym właśnie języku. Jeśli zaś ktoś
go się nauczy, wówczas może za jego
pośrednictwem uzyskiwać odpowiedzi
na każde możliwe pytanie jakie tylko
zada Bogu. Po więcej informacji na
temat przeciw-organu SUMIENIA, patrz
podrozdziały JA10, I5.3, oraz I4.1.2
z tomów 6 i 5 monografii [1/4] (kopie
monografii [1/4] upowszechniane są
gratisowo za pośrednictwem niniejszej
strony).
2. Żywe słowa. Innym sposobem dwukierunkowego
komunikowania się z Bogiem są tzw. "żywe słowa"
opisywane szerzej m.in. w punkcie #C3 strony
biblia.htm - o tajemnicach Biblli autoryzowanej przez samego Boga.
3. Przesądy, sny, karty, wskazania wahadełka, itp.Bóg ma tą zasadę, że
zawiera On rodzaje niepisanych "umów" z
poszczególnymi ludźmi. Potem zaś ze swojej
strony Bóg przestrzega tych "umów". Jeśli więc jakaś
osoba głęboko w coś wierzy, w ramach owych niepisanych
"umów" Bóg typowo powoduje że owo wierzenie
zaczyna się sprawdzać Jeśli więc wierzeniem tym
jest np. tzw. "przesąd" - czyli rodzaj umowy z Bogiem
która wiąże ze sobą w pary dwa rodzaje pozornie
"przypadkowych" i niezwiązanych zdarzeń, wówczas
Bóg sprawia dla owej indywidualnej osoby że "przesądy"
te się sprawdzają. W ten sposón Bóg używa owego
"przesądu" do komunikowania owej osobie co wkrótce
ma nastąpić. W podobny sposób Bóg używa wskazań
snów, układnia kart do gry, wahań wahadełka, itp. - ale
tylko w stosunku do tych osób które zawarły z Bogiem
taką właśnie niepisaną umowę i "wierzą niezachwianie"
w wyniki wskazań jakie Bóg im przekazuje z pomocą
danego czegoś. Podobnie bowiem jak wszelkie inne
metody komunikowania się z Bogiem, niniejsza
metoda także NIE działa dla sceptyków i niedowiarków.
4. Internet. Od czasu stworzenia Internetu, a
ściślej stworzenia najróżniejszych internetowych
forów i grup dyskusyjnych, wiele z osobowości
Boga opisywanych w punktach #B6 i #B12 tej
strony, faktycznie "udzielają" się tam anonimowo.
Niestety, typowo osobowości te symulują negatywne
stanowisko jakie reprezentuje pozycję istot
opisywanych w części #F tej strony. Niemniej,
na przekór że owe osobowości należą do grupy
negatywnych, poprzez dyskusję z nimi uzyskuje
się wiele pozytywnych informacji i przekazów
autoryzowanych przez samego Boga.
#C4.
Czy Bóg jest "wybaczający" i "dobrotliwy":
Bóg NIE zna wybaczenia,
tak jak religie nam to wmawiają ze względów politycznych. Stąd, w rzeczywistości
my zawsze musimy zapłacic za ewentualne niekorzystne następstwa każdego pojedynczego
"niemoralnego" czynu jaki w swoim życiu zdecydowaliśmy się podjąć. Tyle tylko,
że owe następstwa wracają do nas ze znaczącym opóźnieniem czasowym, zwykle
wynoszacym co najmniej 5 lat. (Owo opóźnienie czasowe jest niezbędne dla
"zorganizowania" dla nas zwrotu, który jest odpowieni dla danego naszego działania.)
Warto jednak odnotować, że owa żelazna
bezwzględność i konsekwencja z jaką Bóg za pośrednictwem ustanowionych przez
siebie praw moralnych karze każde nasze "niemoralne" działanie, jest balansowana
przez równie żelazną konsekwencję w wynagradzaniu każdego naszego "moralnego"
działania. Praktycznie więc w swoich działaniach Bóg postępuje bardziej jak
komputer czy automat, niż jak ów "dobrotliwy Jezus" o którego nieograniczonej
"dobroci i zdolności do wybaczania" naucza nas religia. Znaczy Bóg bezpardonowo
dopilnowuje że absolutnie każde nasze "niemoralne" działanie zostaje ukarane.
Dopilnowuje jednak również, że absolutnie każde nasze "moralne" działanie
zostanie wynagrodzone. (Odnotuj tutaj, że na niniejszej stronie wyrażenia
"moralne" i "niemoralne" zawsze używane są w ich totaliztycznym zrozumieniu,
wyjaśnionym w punkcie #C2 powyżej.)
Na przekór jednak owej bezwzględności
z jaką Bóg wdraża w życie swoją absolutną sprawiedliwość, ciągle manifestuje on
w swoich działaniach wobec ludzi cechę którą można nazwać "dobrotliwością".
Tyle że owa cecha wcale NIE ujawnia się poprzez darowywanie nam naszych win
- tak jak niektóre religie wmawiają nam to naiwnie lub z przyczyn politycznych.
Cecha ta manifestowana jest przez sposób i dokładny moment czasowy w jaki
otrzymujemy kary i nagrody na jakie sobie zasłużyliśmy. Mianowicie, kary i
nagrody są zawsze tak nam wymierzane przez Boga, aby w możliwie najkorzystniejszy
sposób wpływały na nasz rozwój, a także aby zawsze nawzajem się balansowały
w danym momencie czasowym. (Np. jeśli Bóg zmuszony jest zadać nam ból,
jednocześnie w tym samym czasie dodaje nam też jakiejś radości na którą
wcześniej sobie czymś zasłużyliśmy, oraz wice wersa. Stąd właśnie bierze
się powiedzenie że "jeśli Bóg zatrzaskuje przed nami drzwi, zawsze
jednocześnie otwiera dla nas okienko", oraz "nie ma róży bez kolca".)
Wyrażając to innymi słowami, swoja "dobrotliwość" Bóg wyraża przez takie
serwowanie nam bezwzględnej sprawiedliwości, jakie jest dla nas najlepsze
i jakie będzie posiadało najkorzystniejszy wpływ na nasze życie.
Oczywiście, jak zapewne czytelnik
tego się spodziewa, działania istoty tak nieskończenie doskonałej jak Bóg,
są bardziej kompleksowe niż daje się to wyrazić w powyższej kilkuzdaniowej
odpowiedzi na pytanie. Dlatego aby znacznie dokładniej poznać jak naprawdę
Bóg działa, niestety trzeba zapoznać się z tomami 4 do 9 monografii [1/4].
#C5.
Dlaczego
totalizm
zabrania wybaczania win, oraz przyrównuje je do "rozdawania jabłek rosnących na cudzym drzewie":
Jak wykazują badania totalizmu oraz
Konceptu Dipolarnej Grawitacji, Bóg
działając za pośrednictwem ustanowionych
przez siebie "praw moralnych", faktycznie
nie zna wybaczenia. Jego prawa moralne
działają niemal równie automatycznie
jak dzisiejszy komputer, czy jak prawa
fizyczne. Ponosimy więc wszelkie
konsekwencje za praktycznie wszystko
co w swoim życiu uczynimy. Tyle, że
owe konsekwencje docierają do nas
z kilkuletnim opóźnieniem czasowym
(moment bowiem kiedy nas dopadają
wybierta bowiem Bóg w taki sposób aby
jak najkorzystniej wpływały na nasz rozwój).
Wybaczenia także nie zna specjalny
organ moralny jaki mamy wbudowany
w siebie, a jaki nazywany jest "sumieniem".
Owo sumienie zna treść wszelkich
istniejących praw moralnych. Kiedykolwiek
więc w życiu usiłujemy uczynić coś
wbrew nakazów owych praw, sumienie
wyraźnie ostrzega nas przed tym. Na
przekór jednak, że owo sumienie zawsze
wie dokładnie co jest najmoralniejsze do
uczynienia w danej sytuacji, praktycznie
niemal nigdy nie nakłania nas do
przebaczenia komuś faktycznej winy.
Powodu zaś tego łatwo się domyślić.
Mianowicie wybaczanie jest sprzeczne
z prawami moralnymi oraz sprzeczne
z wolą Boga.
Jakże więc się stało, że będąc sprzeczne
z głosem sumienia, z prawami moralnymi,
oraz z wyrażoną za ich pośrednictwem wolą
Boga, przebaczanie win i odpuszczanie
grzechów jest tak silnie forsowane przez
religię. Odpowiedź jest prosta. Religia
wprowadziła wybaczanie win oraz odpuszczanie
grzechów z powodów politycznych. Za jego
bowiem pośrednictwem ma większą kontrolę
nad swoimi wyznawcami. Wszakże dzięki
wybaczaniu win i odpuszczaniu grzechów,
każdy złoczyńca który kiedykolwiek
zacznie się zastanawiać nad
konsekwencjami tego co uczynił, jest
przyciągany przez ową religię jak przez
magnes, właśnie ponieważ chce jakoś
uzyskać przebaczenie lub odpuszczenie
grzechów. Niestety, owo przebaczanie i
odpuszczanie grzechów jest "dwusiecznym
mieczem". Gdyby bowiem ktoś starał
się ustalić najistotniejszy powód dla
którego religia chrześcijańska w przeciągu
ponad 2000 lat swego działania nie potrafiła
odnotowalnie podnieść poziomu moralności
swoich wyznawców, owym powodem okazałoby
się właśnie "wybaczenie" i "odpuszczanie
grzechów" wprowadzone niefortunnie do
tej religii. Wszakże dzięki owym obficie
rozdzielanym przez chrześcijaństwo
obietnicom przebaczenia i odpuszczenia
grzechów, ludzie przestają się starać aby
udoskonalać swoją moralność. Ci więc, którzy
bez przebaczenia w normalnych przypadkach
by się starali zapanować nad swoimi słabościami
i poprawiać swe zachowanie, wiedząc o istnieniu
przebaczenia zwyczajnie ulegają słabościom i
powtarzają swoje przestępstwa. W rezultacie,
po ponad 2000 lat działania chrześcijaństwa,
poziom moralności (czy raczej "niemoralności")
dzisiejszych ludzi niewiele odbiega od poziomu
moralności ludzi w czasach kiedy chrześcijaństwo
dopiero się rodziło. Natomiast w religiach innych
od chrześcijaństwa sytuacja czasami jest nawet
jeszcze gorsza - jako przykład przglądnij
wiadomości z niemal każdej dzisiejszej gazety.
Pytanie jakie nasuwa się w tym miejscu, to czy
ludziom faktycznie wolno jest działać w imieniu
Boga i obiecywać przebaczenie w sprawach dla
których przebaczenia faktycznie nie ma. Ponownie,
prawa moralne stwierdzają, że NIE. "Rozdzielanie
przebaczeń jest jak rozdawanie jabłek które ciągle
jeszcze rosną na nie naszym drzewie".
Niezależnie bowiem czy ludzie (my) udzielą
innym ludziom przebaczenia, czy też go
odmówią, ci co przebaczenia owego poszukują
ciągle poniosą wszelkie konsekwencje tego
co uczynili. Jednocześnie udzielenie im
przebaczania odbiera im motywację aby w
przyszłości bardziej zważali na to co czynią.
Kiedy więc następnym razem
ktoś nas zapyta, czy mu wybaczamy, można
śmiało odpowiedzieć, że filozofia totalizmu
zakazuje udzielania wybaczeń, bowiem
wybaczanie byłoby naszym uzurpowaniem
dla siebie kompetencji Boga. Natomiast
Bóg bardzo jednoznacznie wyraża to za
pośrednictwem głosu sumienia oraz treści
praw moralnych, że wybaczanie jest sprzeczne
z jego wolą wyrażoną nam za pośrednictwem
tychże praw moralnych i głosu sumienia.
Wprawdzie życie musi toczyć się dalej,
bez względu na to co ktoś uczynił, jednak za
nic nie ma przebaczenia i każdy musi ponieść
wszelkie konsekwencje każdego swojego
działania.
* * *
Filozofia
totalizmu
wyróżnia szczególny rodzaj niemoralnego
działania który można nazywać "przedobrzonymi
dobrymi chęciami". Jego najlepiej znanym
przykładem jest zbyt dominująca miłość
matki, czyli taka którą zwykle ujawniają matki
jedynaków. Miłość taka odcina kochaną
osobę od styczności z rzeczywistym
życiem, osłania ją przed wszelkimi kłopotami,
oraz uniemożliwia nauczenia się samodzielności.
W rezultacie wyrządza krzywdę a nie dobro.
To właśnie o tym rodzaju niemoralnego
działania utarło się powiedzenie, że "piekło
wybrukowane jest dobrymi chęciami".
Totalizm zalicza zarówno "przebaczanie"
jak i "odpuszczanie grzechów" właśnie
do tej niszczycielskiej kategorii. Uważa je
też za równie niemoralne jak aktywną zamstę.
Faktycznie to totalizm obciąża wybaczanie
odpowiedzialnością za brak moralnego
postępu ludzkości. Dlatego zabrania on
wybaczenia w naszym życiu. Zgodnie z
totalizmem, nasze dobre chęci wobec
winowajców powinny być ograniczone do
wstrzymania się przed wyegzekwowaniem
na nich aktywnej zemsty. Oto wykaz powodów
dla których totalizm zakazuje praktykującym
go ludziom wybaczania wyrządzonego im
zła:
(i)
Odpuszczanie grzechów zniszczyłoby konsystencję
w postępowaniu Boga - po szczegóły patrz
podrozdział I3.6 z tomu 5 monografii [1/4].
Wszakże zmuszałoby Boga do postępowania
innego w każdej indywidualnej sytuacji. Z kolei
brak owej konsystencji nadałby eratyczności
działalności Boga oraz uczyniłby zasady tej
działalności niemożliwe do odkrycia przez ludzi.
Z kolei bez możliwości odkrycia jakie są poprawne
zasady postępowania ludzie nie byliby w stanie
udoskonalać siebie ani swojej moralności. Stąd
odpuszczanie grzechów całkowicie rujnowałoby
powód dla jakiego moralnośc, prawa moralne,
oraz pole moralne zostały wprowadzone.
(ii)
Wybaczanie wybiega przeciwko prawom moralnym.
Jako zaś takie, w definicji totalizmu wybaczanie
jest działaniem niemoralnym i stąd nie wolno
go praktykować w życiu. Warto tutaj dodać, że
niemoralny charakter wybaczania totalizm
udowadnia także na kilka innych sposobów
(nie opisywanych tutaj), które są objaśnione
dokładniej w tomach 7, 6 i 5 monografii [1/4].
(iii)
Do wybaczenia nigdy nie nakłania nas głos
sumienia. Głos ten zawsze jednak napomina
nas co powinniśmy czynić w danej sytuacji.
(iv)
Wybaczający uzurpuje sobie prawo do
reprezentowania kompetencji Boga,
chociaż faktycznie prawa tego nie
otrzymał od Boga. Z kolei
uzurpowanie takiego prawa samo w
sobie jest działaniem niemoralnym i ci co
je dokonują będą za to kiedyś odpowiadali.
(Pamiętajmy bowiem, że Bóg doskonale
reprezentuje się sam i nigdy nie prosi o
wyręczenie w wykonywanych obowiązkach.
Jedyne więc co ludziom wolno czynić to
badać i dociekać jego intencje, oraz opisywać
je wiernie - tak jak nauka to czyni z prawami
natury. Podejmowanie zaś działania rzekomo
w imieniu Boga, kiedy faktycznie nie jest nam
wiadomym co Bóg zamierza uczynić, jest
zwyczajnym bluźnierstwem.)
(v)
Wybaczanie zostało wprowadzone sztucznie
w celach politycznych. Jako zaś takie
powinno być eliminowane z praktykowania.
Wszakże praktykowane powinno być tylko
to co wynika jednoznacznie z badań praw
rządzących otaczającą nas rzeczywistością.
(vi)
Wybaczanie jest obiecywaniem braku konsekwencji
tam gdzie faktycznie konsekwencje te utrzymują się
w mocy (czyli jest ono rodzajem kłamstwa).
Nawet bowiem jeśli komuś wybaczymy, ciągle
ów ktoś będzie musiał spłacić co do grosza
całą krzywdę jaką nam wyrządził. Lepiej więc
jeśli pozwalamy mu być świadomym tego co
go czeka.
(vii)
Wybaczanie wstrzymuje u wybaczonych wysiłek
popracowania nad poprawą swojej moralności.
Praktycznie więc właśnie wybaczanie ponosi
odpowiedzialność za brak poprawy poziomu
moralności w otaczającym nas świecie.
Warto tutaj dodać, że sprawa wybaczania posiada
charakter kluczowy zarówno dla religii, jak i dla
totalizmu. Dlatego nie sposób ją klarownie i
przekonywująco podeprzeć w tak skrótowym
omówieniu. Ci więc którzy chcą poznać więcej
na ten temat, powinni przeczytać tomy 7, 6
i 5 z monografii [1/4].
#C6.
"Próby" którym Bóg poddaje ludzi:
Bóg stworzył człowieka dla określonego
celu. Celem tym jest powiększanie wiedzy
zarówno (1) Boga i całego inteligentnego
wszechświata, jak i (2) samych ludzi.
(po szczegóły patrz punkt #C1 powyżej).
Dlatego całe ludzkie życie jest jedną długą
lekcją do nauczenia się, oraz jednym nieustającym
pasmem egzaminów. Każdy kolejny egzamin
życiowy Bóg zadaje nam w formie kolejnej
"próby" (albo "testu") którą albo zdajemy, albo też zawalamy.
Przykład takiej "próby" (czy "testu") którą
już udało się relatywnie dobrze zidentyfikować
i opisać, o której wiadomo że Bóg nas
nieustannie niej poddaje, jest "próba na ateizm".
Bóg tak doskonale ją obmyślił, że jeśli my ją zdajemy,
wówczas korzyści są nasze i całej ludzkości. Jeśli zaś
my ją oblewamy, wówczas korzyści odnosi tylko cała
ludzkość (nasza jest jedynie strata) - po szczegóły patrz punkty #A2 i #C5 strony
will_pl.htm - o utrzymywaniu wolnej woli indywidualnych ludzi i o sterowaniu całą cywilizacją ziemską.
Niestety, osoby które oblewają "próbę na ateizm" spotyka
specjalne potraktowanie opisane m.in. w punkcie #F3 strony
totalizm_pl.htm - o totaliźmie czyli najmoralniejszej filozofii świata.
Przykładowo, wszystkie fakty wskazują na to że osoby takie
są potraktowane dokładnie tak samo jak zwierzęta, w tym
nawet są reinkarnowane ponownie w zwierzęta zamiast
już w ludzi. Okresowym "próbom" (czy "testom")
poddawana jest też cała ludzka cywilizacja. Przykładem
takiej próby (czy testu) przez który właśnie
przechodzi cała ludzkość, jest "próba na skrytą
okupację Ziemi przez szatańskich UFOnautów" - o
której informuje nieco szerzej "część #F" tej strony,
a także informuje "część #F" odrębnej strony
evil_pl.htm - o pochodzeniu zła na Ziemi.
Także i ta próba została tak sprytnie zaprojektowana przez
Boga, że jeśli ludzkość ją zda, wówczas zyska na tym
zarówno ludzkość jak i Bog - wszakże ludzkość będzie
wtedy awansowana na wyższy poziom moralny. Jeśli
zaś ludzkość ją obleje, wówczas ciągle zyska na tym
Bóg, bowiem pozwoli mu to utrzymywać i używać
dotychczasowe narzędzia (tj. symulacje "UFOnautów"
albo "diabłów") do sterowania losami indywidualnych
ludzi i całej cywilizacji ludzkiej.
#C7.
Czy znane są naukowe dowody na istnienie nieśmiertelnej duszy i co się z tą duszą dzieje po naszej śmierci:
Jeśli uważnie się rozglądnąć naokoło,
poznanych już zostało podobnie dużo
naukowych dowodów na istnienie duszy,
jak dużo znanych już jest
naukowych dowodów na istnienie Boga.
Główny więc problem z dowodami na
istnienie duszy jest taki sam jak z dowodami
na istnienie Boga - mianowicie pewności
i przekonania że dusza istnieje NIE daje
się komuś sprezentować za darmo, a
trzeba sobie samemu je zarobić własnymi
poszukiwaniami i własnym wkładem pracy
(po szczegóły patrz punkt #B1 na stronie
soul_proof_pl.htm - z zestawem naukowych dowodów na istnienie duszy).
Ci czytelnicy którzy chcą się zapoznać z
już zidentyfikowanymi przez autora tej strony
naukowymi dowodami na istnienie duszy, powinni
przeglądnąć albo całą totaliztyczną stronę
soul_proof_pl.htm,
albo też chociaż zaglądnać do punktu #C1.1 ze strony
nirvana_pl.htm.
Co zaś po naszej śmierci dzieje się z ową
nieśmiertelną duszą ludzką opisane jest dokładnie w
Biblii autoryzowanej przez samego Boga.
Tyle tylko że Biblia używa raczej archicznego
języka i nieprecyzyjnej terminologii, które aby
dobrze zrozumieć trzeba je najpierw przetłumaczyć
na dzisiejszy ścisły język naukowy.
Próbka jak dokonywać takiego tłumaczenia
bibilijnych wyrażeń i wersetów na dzisiejszy
język naukowy zaprezentowana została m.in.
w punktach #I1 do #I3 strony
soul_proof_pl.htm - z zestawem naukowych dowodów na istnienie duszy.
Część #D:
Co
totalizm
ustalił naukowo na temat metod za pośrednictwem
których Bóg steruje losami indywidualnych ludzi i
całej ludzkości:
#D1.
Jak Bóg steruje losami wszechświata tak aby losy te rozwijały się po jego myśli:
Bóg stosuje w praktyce cały szereg metod
sterowania losami wszechświata, tak aby
losy te rozwijały się w zgodzie z jego intencjami.
W celu uzmysłowienia czytelnikowi szerokiej
rozpiętości owych metod, poniżej skrótowo
opiszę przynajmniej te z nich, które najlepiej
reprezentują zupełnie odmienne ich kategorie:
(i)
Metoda "marchewki i kija". Najważniejszą
metodę sterowania losami wszechświata
powszechnie używaną przez Boga
można nazwać metodą "marchewki i kija".
Przykładem praktycznej realizacji tej
metody są
prawa moralne
jakie Bóg ustanowił i jakie ludzie powinni
przestrzegać. Przykładowo, jeśli ktoś nie
chce wypełniać owych praw moralnych,
lub nie chce przyjąć do wiadomości ich
istnienia, wówczas jest karany - czyli
bity owym "kijem" z coraz to większą
siłą i przez tak długo, aż zacznie
wypełniać owe prawa. Z kolei ci co
wypełniają prawa moralne w swoim
życiu, są nagradzani, czyli dostają
od Boga "marchewkę" przyjmującą
np. formę tzw.
totaliztycznej nirwany.
Metoda marchewki i kija jest wzmiankowana
na tej stronie aż kilka razy - np. patrz też
punkty #C1, #C2, #F1 i #F7. W metodzie
"marchewki i kija" ogromnie istotne jest to
co Bóg używa w charakterze "kija" oraz
"marchewki". Przykładowo, "kijem" jest wszelkie
zło
nad którym Bóg sprawuje kontrolę - to
dlatego Bóg "symuluje" istnienie "diabłów"
i "UFOnautów" opisywanych w "części #F"
tej strony.
(ii)
Sterowanie czasem. Na codzień Bóg
steruje losami ludzi za pomocą swojej władzy
nad czasem. To on bowiem decyduje
co wydarzy się w przyszłości. Tak też
projektuje ową przyszłość, aby ta zawsze
rozwijała się zgodnie z jego zamierzeniami.
Najlepsze zrozumienie mechanizmu jaki
Bóg używa dla sterowania przyszłością
można uzyskać po przeczytaniu strony o
wehikułach czasu.
(iii)
Wbudowywanie rozwiązania w każdy problem.
Bóg stworzył obecny wszechświat w ogromnie
inteligentny i przewidujący sposób. Owa ogromna
inteligencja i przezorność wyłania się praktycznie
ze wszystkiego. Przykładowo, dzięki niej
wszystko co może stanowić problem,
posiada również inteligentnie wbudowane
w siebie rozwiązanie dla owego problemu,
zaś spust odpalający owo rozwiązanie jest
zawsze pod kontrolą Boga. Jednym z najdoskonalszych
przykładów takiego problemu z wbudowanym
w niego rozwiązaniem na jaki ja się natknąłem
w swoich dotychczasowych badaniach, jest tzw.
"uwięziona nieśmiertelność" opisana dokładniej
w punkcie #H1, #F4 (7) oraz #F7 tej strony.
Z tej formy nieśmiertelności mogą bowiem korzystać
nawet bardzo szatańskie cywilizacje wszechświata -
takie jak cywilizacja owych skrycie okupujących ludzkość
szatańskich UFOnautów
opisywanych w części D tej strony. Wszakże
dla osiągnięcia tej nieśmiertelności jedynie jest
potrzebny odpowiedni rozwój techniczny, a
ściślej zbudowanie tzw.
wehikułów czasu.
Problem jednak z cywilizacją która uzyska ten
rodzaj nieśmiertelności, polega na tym że może
ona czynić ogromnie dużo zła. Jednocześnie
zaś dla innych cywilizacji (np. dla ludzi z Ziemi)
ciągle nie posiadających wehikułów czasu staje
się ona niezniszczalna oraz niemożliwa do pokonania.
Poprzez bowiem cofania swego czasu do tyłu
jest ona w stanie rozwiązać na swoją korzyść
dosłownie każdy problem. Może ona także
uważać siebie za nietykalną i za niekaralną
nawet dla Boga. Wszakże panuje nad czasem
i może uniknąć dowolnej kary poprzez cofanie
czasu do tyłu. Dlatego podczas projektowania
owej "uwięzionej nieśmiertelności" Bóg wbudował
w ów problem rodzaj "ostatecznego rozwiązania".
Rozwiązanie to ma postać tendencji takiej
cywilizacji do samozniszczenia siebie samej
w odległej przeszłości. Jak to więc wyjaśniam
w punktach #H3, #F4 (7), oraz #F7, taka
cywilizacja wiedzie życie stanowiące
"nieistniejące istnienie". Znaczy niby
ona istnieje i wszystkim solidnie daje się we
znaki, faktycznie jednak to od dawna już jej
nie ma. Wszakże w odpowiednim punkcie
czasowym z dalekiej przeszłości wysadzi
się ona bowiem sama w powietrze.
Najwłaściwszy zaś moment kiedy wysadzenia
tego ma ona dokonać, wybiera dla niej właśnie
ów Bóg do którego w swojej zarozumiałości
cywilizacja taka z czasem odwraca się tyłem.
(iv)
Programowanie wszystkiego kodami których działanie
wyzwalane jest za pomocą określonych "kluczy".
W punkcie #3 (3) strony internetowej o
ewolucji ludzi
wyjaśnione zostało, że za każdym kodem stać
musi jakaś inteligencja. Zasada owa działa
jednak i w odwrotną stronę. Faktycznie, to każda
inteligencja w końcu wszystko wyraża kodem, każdy
zaś kod zaopatruje w jakiś "klucz" który wyzwala jego
działanie. Przykładowo, aby otworzyć nasz dostęp
do komputerów używamy programów jako kodu,
zaś "login" i "hasło" jako klucze do tego kodu.
Aby używać banku, używamy konta jako kodu
dla naszych finansów, zaś przykładowo numeru
tego konta i naszego podpisu czy paszportu jako
dostępu do tego konta. Aby przeczytać książkę
używamy naszego alfabetu i języka jako kodu,
zaś tytułu i autora danej książki jako klucza do
jej znalezienia. Itd., itp. W dokładnie taki sam
sposób postępuje Bóg. Wszystko zaprogramował
on w postacji odpowiedniego kodu. Działanie
każdego zaś z owych kodów wyzwalane jest
za pomocą odpowiedniego klucza. Większość
kodów jakie Bóg programuje wyrażone zostało
za pomocą szczególnego języka zwanego ULT.
Język ten opisany jest skrótowo w punkcie #B4
odrębnej strony internetowej o
telepatii.
Także "kluczem" który uruchamia owe kody jest
zwykle jakieś wyrażenie zapisane w owym języku
ULT. (Magia owo wyrażenie kluczowe w ULT nazywa
"zaklęciem".) Dlatego kiedy Bóg zechce zrealizować
określone działanie, może po prostu wysłać
telepatycznie ów klucz który wyzwoli to właśnie
działanie. Ponieważ każde zjawisko i działanie jakie
ktoś tylko jest w stanie sobie wyobrazić, zostało już
zaprogramowane w jakimś kodzie i posiada
klucz w języku ULT które je wyzwala, Bóg
swoim słowem jest w stanie uczynić wszystko
co tylko zechce. To zapewne dlatego święte
księgi podają że na początku zawsze jest słowo.
* * *
Oczywiście, istnieje znacznie więcej metod
sterowania losami wszechświata, których
Bóg używa, jednak których wszystkich nie
będą tutaj wyjaśniał. Przykładowo, ludźmi
czasami on steruje poprzez wprowadzanie
do ich umysłów zachcianek i decyzji, jakie
ludzie ci uważają potem za swoje własne,
a jakie popychają ich do czynienia tego
co Bóg dla nich zadecyduje. Podobnie
UFOnautom Bóg narzuca takie sposoby
i pomysły działania, jakie najbardziej
służą właśnie boskiemu planowi. Najbardziej
ilustratywnym przykładem takich pomysłów
sterowanych przez Boga, są sposoby na
jakie działają UFOnauci w obecnej fazie
ich "nieistniejącego istnienia". (Sposoby
te opisałem w punkcie #C10 strony internetowej o
wehikułach czasu.)
W tym miejscu warto także nadmienić, że
każdą z metod działania jakiej używa Bóg,
z powodzeniem używać mogą również i
ludzie. Faktycznie bowiem metody działania
Boga zawsze okazują się ogromnie efektywne,
pozbawione następstw ubocznych, oraz
najszybciej wiodące do sukcesu. Dlatego
przykładowo metoda "marchewki i kija"
okazuje się niezastąpiona w wychowywaniu
dzieci oraz w tresowaniu zwierząt. Z kolei
metoda znajdowania i wyzwalania rozwiązania
ukrytego w każdym problemie pozwala
ludziom na pokonywanie nawet największych
przeciwności. Wystarczy w niej bowiem
pamiętać że każdy problem faktycznie
posiada wbudowane w siebie rozwiązanie,
poczym zaś skoncentrować się na znalezieniu
tego rozwiązania. Także "klucze" jakie
uruchamiają kody programujące przebieg
określonych działań używane są przez ludzi
w magii czy w hipnozie. Sporo tradycyjnych
magii przez przypadek odkryła zwroty lub słowa
kluczowe które wyzwalają określone następstwa
i potem wykorzystywała te klucze jako "zaklęcia".
W taki właśnie sposób np. na Wyspie Wielkanocnej
magowie powodowali kiedyś że głazy same
wznosiły się w powietrze i latały. W dawnych
Chinach jacyś magicy zwani "death walkers"
(tj. "przeprowadzacze umarłych") zdołali odkryć
"zaklęcia" które powodowały że ciała umarłych
stawały na nogi i maszerowały do domu - patrz
opis z punktu #H2 na totaliztycznej stronie o nazwie
sw_andrzej_bobola.htm.
W czasach więc kiedy nie istniały jeszcze lodówki
ani nowoczesny szybki transport, ich potomkowie
przez wieki zarabiali na życie za odprowadzanie
do domu zwłok umarłych którzy stracili życie z
dala od swoich rodzin i rodzinnych cmentarzy.
Z kolei w dzisiejszej Malezji tzw. "Bomoh" takimi
właśnie słownymi kluczami są w stanie powstrzymać
deszcz przed padaniem. Z kolei dzisiejsi
hipnotyzerzy formują własne kody i klucze
jakie je wyzwalają. Nazywają to "sugestiami
po-hipnotycznymi". Potem tylko wypowiedzą
owo słowo kluczowe w pobliżu tak hipnotycznie
zaprogramowanej osoby, zaś osoba ta wykonuje
to co jej kiedyś nakazali.
Część #E:
Co
totalizm
ustalił naukowo na temat tzw. "aniołów":
W świetle informacji zaprezentowanych w
punktach #B11 i #B12 tej strony, nadprzyrodzone
istoty zwane "aniołami" można definiować
następująco. "Anioły" są to krótkotrwałe
"symulacje" pokojowo i pomocnie do ludzi
nastawionych istot nadprzyrodzonych
pozbawionych wolnej woli, które Bóg tworzy
tymczasowo w celu zrealizowania za ich
pośrednictwem jakiegoś pozytywnego
działania którego Bóg z ważnych powodów
nie chce realizować samotnie lub pod swoim
własnym szyldem. Innymi słowy, "anioły"
to po prostu niektóre z licznych "cielesnych
reprezentacji Boga" (opisywanych w punkcie
#B12 powyżej) zaopatrzonych w pozytywne
"osobowości" samego Boga, urzeczywistnionych
w tymczasowej formie fizykalnej oraz tak
zakamuflowanych aby skonfrontowani z
nimi ludzie NIE wiedzieli że mają do
czynienia z samym Bogiem.
#E1.
Dlaczego Bogu potrzebne są anioły:
Ludzie tak są jakoś zbudowani, że wielkość
innych ludzi oceniają oni po wielkości świty
którą owi inni mają. I tak nawet jeśli ktoś jest
królem, jednak pozbawiony został swej świty,
wówczas w oczach innych staje się on
już tylko zwykłym człowiekiem.
To z tego powodu począwszy od czasów
Elvis'a Presley'a, każdy co większy artysta
amerykański stara się uformować i zawsze
posiadać wokół siebie swoją właśną "świtę"
(fachowo zwaną "entourage") która nadaje im
znaczenia i uznania w oczach innych ludzi.
Bóg doskonale zdaje sobie sprawę z owej
cechy ludzi. Dlatego kiedy w jakiejś sprawie
potrzebował uwypuklić czyjeś znaczenie,
wówczas owego kogoś wysyłał do ludzi nie
samego, a ze specjalnie przygotowaną mu
"świtą" której uczestnicy nazywani byli
"aniołami".
#E2.
Jak Bóg stwarza owe anioły:
Bóg ma tą cechę, że jest w stanie w tej
samej chwili realizować miliony odmiennych
działań. Pod względem swego funkcjonowania
Bóg jest więc podobny do dzisiejszych
multi-procesorowych komputerów. (Owe
funkcjonowanie Boga podobne do dzisiejszych
wieloprocesorowych komputerów opisałem
nieco dokładniej w punkcie #C6 (3) odrębnej
totaliztycznej strony
prawda.htm.)
Kiedy więc ów wszechmocny Bóg
potrzebuje usług istot zwanych "aniołami",
wówczas tymczasowo tworzy on istoty podobne
do ludzi, pod których umysły podpina
swój własny umysł - tak jak to opisane w
punktach #B12 i #B13 powyżej tej strony.
Każdemu też z owych tymczasowo stworzonych
istot Bóg przyporządkowuje jedną ze swoich
licznych osobowości - tą która najlepiej pasuje
do danego zadania. Następnie tak równolegle
steruje działaniami owych tymczasowo stoworzonych
(zasymulowanych) przez siebie istot, aby
precyzyjnie zrealizowały one przydzielone
im zadania.
#E3.
Czy więc faktycznie istnieją owe "anioły":
"Tak", a jednocześnie "nie". Znaczy, "anioły"
NIE istnieją w formie w jakiej zdają się opisywać
nam je religie, czyli w formie niezależnych i
samoświadomych istot duchowych posiadających
swoją własną "wolną wolę" i własne życie, a
istniejących w tej samej konsystencji, pochodzeniu
i umiejscowieniu co Bóg. W przeciw-świecie
po prostu nie ma miejsca na samoświadome nadrzędne
istoty odrębne od Boga intelektualnie, jednak dopomagające
mu w działaniach i jednocześnie niemal równorzędne
mu mocą. Cały przeciw-świat zajmowany jest bowiem
przez tylko jedną istotę nadrzędną którą jest sam Bóg.
Podobnie jednak jak "diabły", "anioły" istnieją
w innej formie. Mianowicie są to tymczasowe
"symulacje" pod których fizykalną formą kryje
się jedna z licznych pozytywnie nastawionych
do ludzi osobowości samego Boga.
Aby stworzyć sobie możliwość przyszłego wypracowania
również i naukowego oraz ateistycznego wytłumaczenia
dla faktu istnienia "aniołów", w obecnych czasach Bóg
symuluje te istoty w dosyć wymowny sposób.
Mianowicie są one tak tworzone, aby pod każdym
względem przypominały one istoty będące kosmicznymi
krewniakami ludzi, które osiągnęły ogromnie wysoki poziom
zaawansowania technicznego i jednocześnie równie
wysoko wywindowały w górę swoją moralność (tj.
u których wszystko co czynią wykonywane jest w
sposób że wypełnia to prawa moralne). Owe symulacje
wysoko zaawansowanych technicznie i moralnie istot,
przez dawne religie nazywanych "aniołami", obecnie
i w przyszłości mogą być też nazywane "totaliztycznymi
kosmitami".
Fot. #E1:
Rysunek odtwarzający wygląd istotki która została
tak zasymulowana przez samego Boga, aby wyglądała
jak istota z gwiazd reprezentująca totaliztyczną
cywilizację której przedstawiciele od tysiącleci
bezinteresownie dopomagają ludzkości, a stąd
którzy stworzyli sobie u ludzi wzorzec dla pojęcia "aniołów".
Bóg tak "symuluje" mieszkańców owej cywilizacji,
jakby żyli oni w stanie "wiecznej szczęśliwości"
opisywanej w punkcie #H2 tej strony. Stan ten
odbija się w wyrazie szczęśliwości wyraźnie
widocznym na ich twarzach. Z kolei wygląd
powyższej istotki został tak zasymulowany
jakby był on przesłany na Ziemię za pomocą
urządzenia zwanego "rzutnikiem telepatycznym",
którego opis zawarty jest na stronie o
telepatii.
(Powyższa ilustracja oryginalnie pochodzi z traktatu [7/2]
gdzie dostępna jest ona jako "rys. C1". Jest
ona także pokazana w monografii [1/4] jako
"rys. JF1".) To właśnie zachowanie powyższej
istotki tak zostało zasymulowane przez Boga,
jakby istotka ta starała się przekazać ludzkości
w darze konstrukcję tzw. "piramidy telepatycznej",
czyli jednego z najprostszych urządzeń technicznych
ilustrujących zasadę użycia fal telepatycznych
dla celów łącznościowych. Istota ta tak też się
zachowywała, jakby obywatele cywilizacji do
której ona należy nieustannie utrzymywali się
w stanie nirwany. Na twarzy owej istotki dawało
się nawet zobaczyć ową subtelną emanację
szczęścia, jaka zawsze bije z twarzy tych
wszystkich którzy właśnie doświadczają nirwany.
(Po szczegóły na temat nirwany patrz też informacje ze strony
nirvana_pl.htm - o zjawisku totaliztycznej nirwany.)
* * *
Zauważ że można zobaczyć powiększenie
każdej fotografii z niniejszej strony internetowej. W tym celu
wystarczy zwyczajnie kliknąć na tą fotografię. Ponadto
większość tzw. browser'ów które obecnie są w użyciu, włączając
w to populany "Internet Explorer", pozwala na
załadowanie każdej ilustracji
do swojego własnego komputera, gdzie można jej się do woli
przyglądać, gdzie daje się ją zredukować lub powiększyć,
a także gdzie ją można wydrukować za pomocą posiadanego
przez siebie software graficznego.
#E4.
Jak Bóg ukierunkowuje obecne symulacje owych "aniołów" zachowujących się tak jakby nieustannie dopomagały one umęczonej ludzkości:
Aczkolwiek rzeczową informację o generalnych
trendach zawartych w dzisiejszych symulacjach
"aniołów" przez Boga, trzeba wyławiać
z całego oceanu mitów, wyobrażeń, oraz ludzkich
wymysłów, przy odrobinie dobrej woli daje się
już poskładać wstępny obraz ukierunkowania i
cech jakie Bóg stara się nadać tym symulacjom
pozytywnie nastawionych do ludzi istot nadprzyrodzonych.
Oto najważniejsze składowe owego obrazu:
1. Fizyczność i bliskie pokrewieństwo do ludzi.
Obecnie Bóg tak symuluje "aniołów" aby wyglądały
one jak istoty równie fizyczne jak ludzie. Prawdopodobnie
w przyszłości Bóg planuje stworzyć jakiś materiał
dowodowy który ujawni że "aniołowie" byli dalekimi
krewniakami ludzi. Tyle tylko, że będąc cywilizacją
znacznie starszą od ludzkiej, znacznie wcześniej niż
ludzie opanowali oni wysoce zaawansowane technologie,
takie jak
wehikuły czasu,
techniczną telekinezę, czy
telepatyczne rzutniki.
Można też przewidywać, że kiedyś będzie też
promowane ateistyczne wyjaśnienie, że to owe
zaawansowane technologie nadawały "aniołom"
cech jakie ludzie uważali za nadprzyrodzone.
Przykładowo, że mogli oni odbywać podróże
w czasie, znikać z widoku, czy wkładać obrazy
i myśli na duże podległości bezpośrednio do
umysłów wybranych ludzi.
2. Brak bezpośrednego (fizycznego) dostępu
do Ziemi. Z generalnego trendu jaki daje
się odnotować w sposobie na jaki Bóg symuluje
dzisiejsze pojawienia się "aniołów", daje się
wnioskować, że symulacja ta formuje następujący
scenariusz. Ziemia jest obecnie symulowana jako kolonia
skrycie zarządzana i intensywnie eksploatowanaą przez
"diabłów" (w dzisiejszych czasach symulowanych
przez Boga jako "UFOnauci" - opisani w "części #F"
tej strony). Aby więc nikt nie przeszkadzał tym
UFOnautom w wyczynianiu na Ziemi ich niecności,
owi UFOnauci są tak symulowani jakby otoczyli oni
Ziemię ciasnym kordonem swoich statków wojennych.
Statek więc żadnej cywilizacji spoza ich własnego
kręgu eksploatatorskiej konfederacji nie ma prawa
więc obecnie przedrzeć się do Ziemi. Dlatego
symulacja pomocy udzielanej przez owe totaliztyczne
cywilizacje dawnych "aniołów" jest tak dokonywana,
żeby wyglądała jakby cywilizacje te dopomagały
ludzkości wyłącznie na odległość za pomocą tzw.
rzutników telepatycznych.
Natomiast wszelkie istoty symulowane przez Boga
które ludzie czasami spotykają fizycznie na Ziemi,
faktycznie są symulacjami owych "diabłów" (tj.
UFOnautów) opisywanymi w "części #F" tej strony.
Tyle tylko że będąc symulowane jako przewrotne
i złe do samej kości, owe "diabły uwielbiają
podszywać się pod aniołów". Dlatego owe istoty
symulowane tak aby spotykane były przez ludzi
na Ziemi, przewrotnie wmawiają ludziom że są
"aniołami" czy nawet samym "Jezusem", chociaż
faktycznie ich natura i postępowanie są czysto "diabelskie".
3. Ochotnicze praktykowanie na codzień tzw.
"uwięzionej nieśmiertelności".
Jak to wyjaśniono w punkcie #H1 poniżej, owa
"uwięziona nieśmiertelność" polega na używaniu
wehikułów czasu do niekończącego cofania się
w czasie do tyłu do lat swojej młodości. Dzisiejsi
"aniołowie" są tak symulowani przez Boga, jakby
właśnie ją praktykowali. Znaczy ich symulacja
jest taka jakby owi "aniołowie" byli w stanie
żyć wiecznie i utrzymywać się w stanie nieustającej
młodości, sił żywotnych, oraz zdrowia. Ponadto
niektóre symulacje "aniołów" zdają się sugerować,
że istnieją już także totaliztyczne cywilizacje owych
"aniołów" które wypracowały dla siebie tzw.
"faktyczną nieśmiertelność"
również opisywaną w punkcie #H1 tej strony.
Tyle że owe cywilizacje używają tej "prawdziwej
nieśmiertelności" jedynie od czasu do czasu -
podobnie jak dzisiejsi ludzie na Ziemi używają
podróży dla poznawania świata.
4. Życie w stanie nieustającej
nirwany,
oraz wynikające z tego uzyskanie "wiecznej szczęśliwości".
Istoty symulowane jako "aniołowie" są tak prezentowani
jakby opanowały one już umiejętność utrzymywania
się w stanie nieustającej nirwany. Ich symulacje
bowiem ujawniają, że owe istoty przez całe swe
życie są niewypowiedzianie szczęśliwe. Stąd ich
stan podpiera obserwacyjnie naszą znajomość
"wiecznej szczęśliwości" opisywanej w punkcie
#H2 tej strony.
5. Niewypowiedziana dobroć i bezinteresowność.
Owa symulacja "wiecznej szczęśliwości" w jakiej nieustannie
utrzymują się te istoty, czyni je ogromnie przyjaznymi,
pomocnymi, oraz bezinteresownymi. Są one
niewypowiedzianie przyjemne w obcowaniu
dla każdego kto ma z nimi do czynienia. To
z kolei uzasadnia dlaczego ich pedantycznie
moralne działania motywują ich, aby od tysięcy
już lat bezinteresownie pomagały one ludzkości
na odległość. Faktycznie też niemal wszystko co
dobrego ludzkość zdołała dotychczas osiągnąć,
zostało kiedyś tak zasymulowane jakby było to
właśnie ich zasługą.
Fot. #E2: Wygląd prototypu najprostszego urządzenia
do łączności telepatycznej, opisywanego pod nazwą
"piramida telepatyczna". Budowa i działanie tego urządzenia
zostały przekazane ludzkości w darze przez istotę tak
umiejętnie zasymulowaną, jakby pochodziłą ona z
totaliztycznej cywilizację żyjącej w stanie "wiecznej
szczęśliwości". Z danych zgromadzonych z wcześniejszych
podobnych symulacji zdaje się wynikać, że to właśnie
owa cywilizacja dostarczyła też ludziom pierwzowzorów
dla wielu innych cennych urządzeń technicznych. Opis powyższego
urządzenia zaprezentowany został na odrębnej stronie
telepathy_pl.htm.
(Oryginalnie powyższe zdjęcie zaprezentowane
zostało jako ilustracja C2 (górna część) do traktatu [7/2].
Jest ona także pokazana jako rysunek N1 (góra)
do monografii [1/4].) Powyższe zdjęcie pokazuje
mnie (tj. dra Jana Pająka) trzymającego w rękach
w wymagany sposób ową "piramidę telepatyczną"
najbardziej szczegółowo opisaną w podrozdziale
N2 z tomu 11 monografii [1/4]. Urządzenie to
pozwala na telepatyczne transmitowanie myśli z jednego
umysłu bezpośrednio do drugiego i to bez użycia mowy.
Niezwykłością piramidy telepatycznej jest, że opisy
budowy i zasady działania tego urządzenia podarowane
zostały ludzkości przez jakąś anonimową istotę zasymulowaną
jako reprezentant totaliztycznych kosmitów.
(Czyli przez istotę kiedyś nazywaną przez ludzi "aniołem".)
Obdarzająca nas tym urządzeniem istota zapowiadała,
że będzie ono ułatwiało nam wzajemne kontakty z ich
cywilizacją. Prototyp tego urządzenia pokazany na
powyższej fotografii ciągle jeszcze nie działa. Jednak
czytelnicy zapraszani są aby dołożyli swoje umiejętności
techniczne i wysiłek do spowodowania jego zadziałania.
Ogólna konstrukcja i działanie tego urządzenia opisane
są w rozdziale D traktatu [7/2], oraz w podrozdziale N2
z tomu 11 monografii [1/4]. Z kolei zasada działania
którą ono wykorzystuje, jak również opisy innych
podobnych urządzeń, dyskutowane są na odrębnych
stronach internetowych na temat
"darmowej energii" oraz
"telepatii".
Część #F:
Co
totalizm
ustalił naukowo na temat tzw. "diabłów":
W świetle informacji zaprezentowanych w
punktach #B11 i #B12 tej strony, nadprzyrodzone
istoty zwane "diabłami" można definiować
następująco. "Diabły" są to krótkotrwałe
"symulacje" wrogo i szkodliwie do ludzi
nastawionych istot nadprzyrodzonych
pozbawionych wolnej woli, które Bóg tworzy
tymczasowo w celu zrealizowania za ich
pośrednictwem jakiegoś niszczycielskiego
działania którego Bóg z ważnych powodów
nie chce realizować pod swoim własnym
szyldem. Innymi słowy, "diabły" to po
prostu niektóre z licznych negatywnych
"osobowości" samego Boga, urzeczywistnionych
w tymczasowej formie fizykalnej oraz tak
zakamuflowanych aby skonfrontowani z
nimi ludzie NIE wiedzieli że mają do
czynienia z samym Bogiem.
#F1.
Dlaczego na świecie musi istnieć zło:
Zło jest konieczne aby motywować niektórych
ludzi. Jak bowiem wiemy, nie każdy człowiek
z chęcią czyni to czego Bóg od niego wymaga.
(Znaczy nie każdy człowiek zawsze pedantycznie
wypełnia wszystkie
prawa moralne.)
Wobec więc takich ludzi Bóg stosuje zasadę
motywowania, która w punkcie #C1 powyżej
nazywana jest "metodą marchewki i kija".
Mianowicie, jeśli wykonują oni to co Bóg im
zaleca, wówczas on ich wynagradza (czyli
daje im "marchewkę"). Jeśli zaś odmawiają
wykonania tego co Bóg im zaleca, wówczas
ich karze (czyli traktuje ich "kijem"). Aby jednak
owa zasada motywowania działała w praktyce,
konieczne jest istnienie zła. Wszakże zło jest
owym "kijem" jakiego Bóg używa na ludziach
kiedy ci stają się "niegrzeczni" i przestają
wypełniać ustanowione przez Boga tzw.
prawa moralne.
Oczywiście, sprawa istnienia "zła" (a także "dobra")
jest bardziej kompleksowa niż skromne wymiary
tej strony pozwalają to wyrazić. Wszakże np. zło
i dobro są nawzajem przemienne. (Np. zbyt dużo
dobra staje się złem, zaś zło z czasem przekształca
się w dobro - co najłatwiej odnotować np. po
następstwach wychowania dzieci przez tzw. "złych"
oraz "dobrych" rodziców.) Ponadto zło stwarza
"przykład", którego jedna z percepcji jest już
dobrem. Niemniej w swojej esencji, zło służy
jako podstawowy składnik motywowania. Stąd
jest ono równie niezbędne ludziom jak dobro.
#F2.
Czy istnieją "diabły":
"Diabły" NIE istnieją w formie w jakiej opisują
nam je religie, czyli w formie istot duchowych
posiadających samo-świadomość i wolną
wolę oraz istniejących niezależnie od Boga
w tym samym umiejscowieniu co Bóg (tj. w
"przeciw-świecie") oraz wykazujących tą samą konsystencję
i pochodzenie co Bóg. W przeciw-świecie
po prostu nie ma miejsca na inne nadrzędne
istoty odrębne od Boga i konkurujące z
nim intelektualnie, a jednocześnie niemal
równorzędne mu mocą. Cały przeciw-świat
zajmowany jest bowiem przez jedną istotę
nadrzędną którą jest właśnie Bóg.
Niemniej dla aż kilku istotnych powodów Bóg
symuluje
istnienie "diabłów". Wszakże przykładowo dla zarządzania
światem Bogu jest potrzebne istnienie "kija", czyli
"zła", zaś z wielu względów jest korzystniej jeśli
ludzie sądzą że owo "zło" wywodzi się od "diabłów"
a nie od samego Boga. Ponadto owe "diabły"
doskonale nadają się do zaaranżowanie
naróżniejszych "prób" i "testów" jakim z ich
pomocą Bóg może łatwo poddawać zarówno
indywidualne osoby jak i całą ludzkość - tak
jak to wyjaśnia punkt #C6.
Owo "symulowanie" istnienia diabłów przez Boga
powoduje więc że "diabły" jednak istnieją - tyle że
w zupełnie innej formie niż ta którą opisują nam
religie. Mianowicie obecnie diabły są symulowane
przez Boga jako istoty fizyczne, będące kosmicznymi
krewniakami ludzi, które osiągnęły ogromnie wysoki
poziom zaawansowania technicznego, ale jednocześnie
są upadli moralnie (tj. chronicznie nie wypełniają oni
praw moralnych, aczkolwiek również i nie łamią owych
praw moralnych - stąd nie mogą być przez prawa te
ukarani). Owe istoty
przez dawne religie nazywane "diabłami" obecnie
są więc symulowane w nowocześniejszej formie
jako tzw. "UFOnauci". Faktycznie też ich działalność
na Ziemi jest obecnie tak symulowana, jakby od początka
dziejów ludzkich Ziemia znajdowała się w ich mocy.
UFOnauci ci są też tak symulowani jakby potrafili
oni budować urządzenia techniczne które czynią ich
niewidzialnymi dla ludzkich oczu oraz które umożliwiają
im np. przenikanie przez obiekty stałe takie jak mury
czy skały. (Zasady działania takich urządzeń
opisane są w rozdziale L z tomu 10 monografii
[1/4] - szczególnie patrz tam podrozdział L2.)
Stąd np. "kule się ich nie imają". Ich obecne
symulowanie ciągle więc upodabnia ich do
"istot duchowych" - na przekór że są one
symulowane jako istoty fizyczne będące jedynie
naszymi najbliższymi krewniakami z kosmosu.
Więcej na temat sposobu na jaki Bóg symuluje
istnienie "UFOnautów", w tym wyjaśnienia dlaczego
kiedyś nazywano ich "diabłami", zawarte jest
na stronach internetowych
ufo_pl.htm.
Fot. #F1: Oto zdjęcie odcisku buta ludzkiego, który liczy już około
550 milionów lat. Podobnie jak dzisiejsze symulacje "diabłów"
(albo "UFOnautów") ów odcisk buta jest częścią rozleglejszej
"próby" jakiej poddawana jest obecnie cała ludzka cywilizacja,
a jaka symuluje sytuację że "ziemia okupowana jest sekretnie
przez szatańskich UFOnautów". Notabene, wszystko wskazuje
na to że ludzkość już "oblała" fatalnie ową "próbę" - patrz też
punkt #C6.
(Oryginalnie zdjęcie to wywodzi się z rysunku P31 do monografii
[1/4]. Jest ono także pokazane na rysunku E2 do monografii [8] -
obie te monografie udostępniane są gratisowo za pośrednictwem
niniejszej strony internetowej. Zdjęcie to jest również komentowane
na odrębnej stronie internetowej
"UFOnauci".)
W podrozdziałach A3 i V3 z odpowiednio tomów 1 i 16 monografii [1/4]
zostało m.in. zaprezentowane jak daje się wyjaśnić logicznie dlaczego
i kiedy powyższy odcisk buta ludzkiego został uformowany na Ziemi
zanim jakiekolwiek rozwinięte formy życia zadomowiły się na niej.
(Szczególnie warto tam zwrócić uwagę na alternatywną historię oraz
na faktyczne losy rasy ludzkiej.) Aby w kilku zdaniach podsumować
zaprezentowane tam wyjaśnienia, to z badań UFO wynika że ludzkość
wcale nie wywodzi się z Ziemi, a z obecnie już nieistniejącej ogromnej
planety zwanej "Terra" która setki milionów lat temu istaniała
gdzieś w systemie Wega z konstelacji gwiezdnej Lutni. To właśnie
na Terra Bóg dokonał
ewolucji
człowieka. Planeta Terra miała grawitację ponad 4 razy większą
od ziemskiej. Owi ludzie z planety Terra około 550 milionów lat
temu rozwinęli życie na Ziemi aby w końcu założyć tutaj kolonię
ludzką. To właśnie odciski butów owych pierwszych naukowców
z Terra rozpleniających życie na Ziemi pokazane zostały na
powyższym zdjęciu. Niezależnie od Ziemi mieszkańcy Terra rozprzestrzenili
życie i rasę ludzką także na wielu innych planetach. Kiedy więc w
wyniku niszczycielskiej wojny wysadzili oni swoją planetę w powietrze,
owe kolonie ludzkie na innych planetach przetrwały. Niestety,
kilka z tych kolonii zdegenerowało się moralnie i zaczęło wieść
życie "kosmicznych bandytów i rozbójników" którzy dysponują
ogromnie zaawansowaną wiedzą i techniką, jednak których moralność
jest całkowicie zgniła. Owa konfederacja rozbójniczych krewniaków
ludzi z czasem przejęła kontrolę nad Ziemią i obecnie bezwzględnie,
chociaż w niewidzialny dla ludzi sposób, eksploatuje i wyniszcza
ona ludzkość. Obecnie znamy ich pod nazwą "UFOnautów". Z uwagi
jednak na ich niemoralne zachowanie, oszukańczość, wybuchowość,
złośliwość i dzikie okrucieństwo, dawni ludzie nazywali ich
"diabłami". Do jakich (skrytych) działań owi diaboliczni UFOnauci
są zdolni, wyjaśnione to zostało na całej serii odrębnych stron
internetowych, np. na stronach o nazwach
zniszczeniowe użycie wehikułów UFO,
bandyci w naszym gronie,
ludobójcy,
WTC, czy
26ty dzień,
a także w podrozdziale A3 z tomu 1 monografii [1/4].
#F3.
Jak Bóg symuluje owe "diabły":
Faktycznie wszystkie dane wskazują na to,
że od dłuższego już czasu Bóg przestał
nagminnie symulować "diabłów" jako
właśnie "diabłów". (Tylko czasami czyni
w tej sprawie wyjątek dla wyznawców
różnych "kultów Szatana", dla osób
uprawiających czary i magię, itp.)
Prawdopodobnym powodem zaprzestania
nagminnego symulowania diabłów
jest, że w okresie średniowiecza,
czyli już kilka stuleci temu, ludzkość
haniebnie "oblała" próbę (test) jakiej Bóg
ją poddał właśnie z pomocą owych symulacji
diabłów. Dlatego od jakichś lat 1950-tych Bóg
symuluje "diabłów" w już zmienionej i znacznie
"nowocześniejszej" formie, jako tzw.
UFOnautów.
Oczywiście, podobnie jak dawne symulacje "diabłów",
również i obecne symulacje "UFOnautów"
są tymczasowe i krótkotrwałe. Stąd fizycznie
istoty te wcale NIE istnieją, jednak dla względów
praktycznych ich istnienie jest powtarzalnie
symulowane przez Boga. UFOnauci są teraz
tak symulowani jakby byli oni w posiadaniu
wehikułów czasu, za pomocą których
praktykują one odmianę nieskończenie długiego
życia, która to odmiana w punkcie #H1 poniżej,
a także na odrębnej stronie internetowej o
wehikułach czasu,
opisywana jest pod nazwą "uwięzionej nieśmiertelności".
W tym rodzaju nieśmiertelności, każdy
mieszkaniec cywilizacji UFOnautów w chwili
kiedy osiągnie wiek starczy cofany jest
w czasie do tyłu aż do lat swojej młodości.
Przy owym cofaniu jednak jego pamięć,
doświadczenia życiowe, cechy charakteru,
osobowość, itp., pozostają dokładnie te
same jakie miał ów starzec przed tym
zanim został cofnięty w czasie do tyłu.
W rezultacie, po każdym takim cofnięciu
do tyłu, dany mieszkaniec owej cywilizacji
UFOnautów staje się coraz bardziej zgorzkniały,
rozczarowany, zazdrosny, złośliwy,
szatański, itp. Wynik jest taki, że owe
istoty symulowane jako UFOnauci po
pojawieniu się na Ziemi są już aż tak
szatańskie, iż nam ludziom nie daje
się tego wprost opisać. Próby
wyjaśnienia ich szatańskości zawarte
są w punkcie #C9 strony internetowej o
wehikułach czasu,
a także w punkcie #9 strony internetowej o
Antychryście.
Oczywiście, Bogu NIE sprawia żadnej
trudności takie zaprogramowanie jednej
ze swoich osobowości, aby dokładnie
symulowała ona osobowość owych
szatańskich "diabłów". Wszakże jako
twórca wszystkiego Bóg "wynalazł"
dobro i zło - wie więc doskonale jakimi
cechami zło się odznacza.
#F4.
Dlaczego będąc kolejną próbą dla całej ludzkości
"diabły-UFOnauci"
symulowani przez Boga w dzisiejszych
czasach muszą odznaczać się cechami
łatwo identyfikowalnymi przez ludzi:
Jeśli ktoś uważnie analizuje raporty z pojawień
się i obserwacji owych UFOnautów symulowanych
przez Boga, wówczas jest w stanie zgromadzić
relatywnie dokładne informacje na ich temat.
Okazuje się wówczas, że owi UFOnauci są
symulowani przez Boga w taki sposób aby
cechowali się całym szeregiem identyfikowalnych
dla ludzi cech. Cechy te opisywane są na
wielu odmiennych stronach internetowych
totalizmu - przykładowo patrz strony
evil_pl.htm, czy
sw_andrzej_bobola.htm.
Istnieje istotny powód dla którego Bóg symuluje
UFOnautów z szeregiem identyfikowalnych dla
ludzi cech. Wszakże Bóg poddaje obecnie ludzkość
kolejnej "próbie" za pośrednictwem właśnie owego
symulowania istnienia UFOnautów. Aby więc
owa "próba" nosiła wszelkie cechy autentyczności,
Bóg w swoich symulacjach musi kształtować
określony generalny trend, czy też generalny
jakby "scenariusz" owej próby. Dlatego w swoich
symulacjach Bóg tak kieruje zachowaniami
UFOnautów, jakby istoty te skrycie
okupowały naszą planetę nieustannie
już od zarania dziejów. Są więc one
obecne praktycznie w każdej dziedzinie
naszego życia społecznego. Wielu z nich
jest też symulowane jak
podszywa się
pod co bardziej wpływowych z naszych
przywódców. Poprzez więc obserwowanie
owych przywódców możemy poznać
nie tylko ich wygląd i cechy ich anatomii
(które Bóg symuluje z kilkoma unikalnymi
dla nich cechami), ale nawet ich charakter
i cechy osobowościowe. Istnieje też nieustannie
otwarty kanał komunikacji z owymi istotami.
Kanałem tym jest Internet - a szczególnie
internetowe grupy dyskusyjne. Jeśli bowiem
ktoś pozna dokładniej cechy UFOnautów
opisywane na stronach internetowych
totalizmu, wówczas się okazuje że na
internetowych grupach dyskusyjnych
może bezpośrednio dyskutować z owymi
"UFOnautami". (Owi UFOnauci zawsze
są dobrze zamaskowani - znaczy zawsze
używają pseudonimów i zawsze prowadzą
swoją dyskusję w sposób całkowicie anonimowy.)
Poprzez zaś otwartą dyskusję
z nimi, każdy ma okazję dokładnie postudiować
ich cechy, osobowość, cele, metody działania, itp.
Innymi słowy, na podstawie wszystkich dostępnych
obecnie źródeł informacji o UFOnautach daje
się uformować relatywnie dokładny obraz owych
"diabłów-UFOnautów" symulowanych przez Boga
aby przetestować naszą cywilizację.
#F5.
Jakie dowody nam potwierdzają
że to Bóg symuluje "UFOnautów"
(dawnych "diabłów"), oraz że Bóg
formuje owe symulacje w rodzaj
"próby" czy "egzaminu" dla całej
ludzkości:
Na przekór że wielu ludzi praktykuje religię
która otwarcie nas naucza że Bóg faktycznie
"stworzył diabłów" w mocy których Ziemia
znajduje się do dzisiaj, tylko nieliczni wierzący
uznają faktyczne istnienie owych "diabłów". Zapewne
jeszcze mniej ludzi uznaje że istnieją UFOnauci.
Niemal zaś zupełnie nikt nie zaakceptował
jeszcze faktu, że "religijne diabły oraz dzisiejsi
UFOnauci to jedne i te same istoty". Tymczasem
totalizm nas naucza, że "diabły" i "UFOnauci"
to praktycznie te same istoty, że są one
symulowane przez Boga we formie fizycznej
(takiej jak ludzie), oraz że symulowanie ich
istnienia i działań na Ziemi jest jak najbardziej
poważną "próbą" której Bóg właśnie poddał
całą ludzką cywilizację. Przez też tak długo
aż ludzkość NIE zdobędzie się na "zdanie"
egzaminu owej "próby", Bóg będzie gnębił
ludzkość za pośrednictwem owych istot i to
z coraz to większą mocą. Z punktu więc
widzenia nas ludzi, owe szatańskie "diabły"
czy "UFOnauci" są tak realni i niebezpieczni,
jakby istnieli w podobnie fizyczny sposób jak
istniejemy my, czyli ludzie. Dla nas NIE ma
bowiem wcale znaczenia, że są oni jedynie
istotami tymczasowo symulowanymi przez
Boga jako bardziej od nas technicznie
zaawansowani kosmiczni krewniacy ludzkości.
Będą oni bowiem nas wyniszczali w dokładnie
taki sam sposób jakby istnieli fizycznie.
Zapewne tylko nieliczni ludzie będą uważali że
"zło" wcale NIE jest Bogu potrzebne jako rodzaj
"kija" który służy dyscyplinowaniu nieposłusznych
ludzi. Jeszcze mniej ludzi prawdopodobnie
przeoczy korzyści wynikające z faktu, że w oczach
mało inteligentnych ludzi jest znacznie lepiej jeśli
owo "zło" wywodzi się od istot odmiennych niż sam
Bóg, czyli wywodzi się od owych "diabłów-UFOnautów".
Na przekór tego, "pranie mózgu" jakie otrzymujemy
od naszych religii zapewne spowoduje, że rzadko
która osoba zrozumie, że w takiej sytuacji najlepszym
rozwiązaniem dla Boga jest "symulowanie" istnienia
owych zasiewaczy "zła" - czyli "diabłów-UFOnautów".
Jedynym więc sposobem aby ujawnić komuś
faktyczność takiej "symulacji", jest wykazanie
że istnieje materiał dowodowy który symulację
tą potwierdza.
Fakt że to Bóg symuluje obecnie istnienie i
działania UFOnautów, a także że Bóg tak
steruje tą symulacją UFOnautów aby uformować
ją w postać kolejnej "próby" której poddaje On
właśnie całą ludzkość, daje się logicznie potwierdzić.
Istnieją bowiem cechy owej symulacji, które
potwierdzają taki właśnie jej charakter. Ponieważ
zapewne wielu czytelników chciałoby usłyszeć,
jakie dowody totalizm potrafi wskazać na poparcie
owego stwierdzenia, poniżej wskażę te dowody.
Oto więc wykaz najważniejszego materiału
dowodowego który konklusywnie potwierdza
ów warty poznania przez każdego fakt, że to
Bóg symuluje istnienie i działalność szatańskich
UFOnautów na Ziemi, oraz że tak kieruje On
ową symulacją aby ta układała się w formę
kolejnej "próby" dla całej ludzkości.
1. Zgodność działań UFOnautów z zamiarami Boga -
tj. na przekór swojej szatańskości i rzekomego
ateizmu UFOnauci zawsze czynią dokładnie to
co leży w interesie Boga. Ta niezwykła
cecha UFOnautów zawsze mnie zastanawiała.
Początkowo więc ją sobie tłumaczyłem że Bóg
po prostu posiada doskonałe metody sterowania
postępowaniem UFOnautów. Z czasem jednak
odnotowałem, że nawet w sytuacjach kiedy UFOnauci
mieli kilka postępowań do wyboru, zamiast wybrać
postępowanie które byłoby przeciwstawne do intencji
Boga, zawsze wybierali oni postępowanie które
najlepiej służyło intencjom Boga. Aby zaś tak się
działo, pod umysły UFOnautów musiał być podstawiony
umysł samego Boga.
2. Logiczność "symulacji" w porównaniu z nielogicznością
"trwałego stworzenia" swoich własnych wrogów.Biblia
ogranicza swoje wyjaśnienia do lakonicznego
potwierdzenia że Bóg stworzył "serpentów", "diabłów",
"demony", itp. Jednak nasz ludzki zdrowy rozsądek
i logika się upierają, że wcale NIE leżałoby w interesie
Boga stworzenie sobie samemu zajadłych wrogów
którzy nieustannie by Bogu mieszali w planach oraz
na walkę z którymi Bóg musiałby nieustannie tracić swój
czas i wysiłki. Za to w interesie Boga leżałoby
"symulowanie" istnienia takich wrogów - wszakże
wówczas owi niby wrogowie faktycznie okazaliby
się pomocnikami Boga.
3. "Talent" czy "specjalizacja" Boga w dokonywaniu
softwarowych symulacji.
Gdybyśmy przyrównywali Boga do tego co już
znamy, wówczas moglibyśmy twierdzić że "Bóg
ma talent do symulacji". Wszakże zgodnie z tym
co wyjaśnione zostało w punkcie #C2 strony
god_proof_pl.htm - zawierającej zestawienie dowodów naukowych na faktyczne istnienie Boga,
Bóg jest rodzajem ogromnego naturalnego
programu który "wyspecjalizował" się w softwarowym
tworzeniu najróżniejszych manifestacji z
posłusznego jego nakazom "płynnego komputera"
którym jest przeciw-materia. Stąd Bóg faktycznie
ma jeszcze większe możliwości symulacyjne niż
dzisiejsze komputery. A przecież wszyscy wiemy
że nawet nasze ciagle prymitywne komputery
mogą symulować na swoich ekranach wygląd
praktycznie wszystkiego.
4. Moment pojawienia się - tj. masowe manifestacje
UFO zaczęły się na Ziemi około lat 1950-tych,
czyli w czasie kiedy ludzkość weszła w ów
trwający do dzisiaj okres upadku religijnego
i moralnego. Innymi słowy, kiedy ludzkość
respektowała moralne i religijne życie, praktycznie
NIE było zjawiska masowych manifestacji UFO.
5. Inspiracyjny charakter - tj. Bóg zawsze formował
głównie te symulacje które inspirowały postęp i
wzrost wiedzy u ludzi danych czasów.
Przykładowo, w czasach poprzedzających rozwój
astronomii, Bóg często symulował na niebie
najróżniejsze obiekty kosmiczne, takie jak komety,
dodatkowe księżyce i słońca, itp. Z kolei w czasach
kiedy ludzkość miała właśnie zacząć wypracowywać
"sterowce", Bóg nietypowo często symulował
pojawianie się sterowców na niebie. W czasach
poprzedzających wypracowanie techniki rakietowej,
w Skandynawii szokująco często zaczęły pojawiać
się tzw. "rakiety-duchy" (dyskutowane także w
punkcie #B12 powyżej). W końcu w czasach
kiedymiał być wynaleziony
magnokraft
nagle niebo nad Ziemią zaroiło się identycznymi
do magnokraftów wehikułami UFO.
6. Niezbędność poddania ludzkości kolejnej "próbie".
Jeśli dobrze się zastanowić, stan moralny ludzkości
jest obecnie taki, że ludzkość paląco potrzebuje
kolejnej "próby" która by przywróciła ludziom balans
moralności i religijności - po szczegóły patrz strona
will_pl.htm.
Jeszcze inne przykłady materiału dowodowego
na poparcie twierdzenia że "istnienie UFOnautów
i ich sekretna okupacja Ziemi są celowo symulowane
przez Boga" są zawarte w punkcie #F2 strony
evil_pl.htm - o pochodzeniu zła na Ziemi.
#F6.
Jakie dowody nam potwierdzają że "dzisiejsi
UFOnauci
to faktycznie dawne diabły":
Jeśli więc zaakceptujemy materiał dowodowy
zaprezentowany w poprzednim punkcie i
wykazujący że "UFOnauci są symulowani
przez Boga tak jakby fizycznie istnieli - tyle
że bez przerwy ukrywali się przed wzrokiem
ludzi", wówczas następnym krokiem w naszej
"drodze do wiedzy i do prawdy" jest wykazanie
że owi "dzisiejsi UFOnauci to faktycznie te same
istoty które dawni ludzie nazywali diabłami".
Wszakże jeśli uda nam się to wykazać, wtedy
automatycznie też wykażemy że: (1)
owe diabły-UFOnauci faktycznie pojawiają się
ludziom tak jakby istniały fizycznie, że
(2) owe diabły-UFOnauci pojawiają
się jako istoty w pełni materialne, takie jak
my ludzie, tyle że urządzenia którymi one
dysponują znajdują się na nieporównanie
wyższym od nas szczeblu rozwoju technicznego
jaki Bóg celowo symuluje aby nas motywować
do powiększania swej wiedzy, że (3)
owe diabły-UFOnauci ilustrują ludziom swoim
postępowaniem ogromnie niemoralną i szkodliwą
filozofię nazywaną "pasożytnictwo", a także że
(4) fakt iż niektórzy ludzie widują i fotografują
owe diabły-UFOnautów oraz ich wehikuły latające,
jest kolejnym dowodem materialnym na istnienie
Boga na dodatek do dowodów już zaprezentowanych
na stronie
god_proof_pl.htm.
Ów ogromnie brzemienny w skutki fakt, że "dzisiejsi
UFOnauci to symulacje tych samych istot które
kiedyś były symulowane przez Boga jako diabły",
został już formalnie dowiedziony (z użyciem
metodologii naukowego dowodzenia) w podrozdziale
V9.1 z tomu 16 monografii [1/4] dostępnej
nieodpłatnie za pośreddnictwem tej strony
internetowej. Przeglądnijmy więc tutaj skrótowo
choćby najważniejsze kategorie materiału
dokumentacyjnego użytego w powyższym
dowodzie, który potwierdza konklusywnie,
że "dzisiejsi UFOnauci to faktycznie te same
istoty które kiedyś Bóg symulował jako diabły".
Oto one:
(a) Zachowania dzisiejszych UFOnautów są zbieżne
z zachowaniami dawnych diabłów. I tak UFOnauci
ilustrują sobą praktykowanie tej samej co dawne diabły
szatańskiej filozofii nazywanej
pasożytnictwem
(która to filozofia jest dokładną odwrotnością
opisanej w punkcie #J1 poniżej filozofii
totalizmu).
W dzisiejszych czasach UFOnauci są też sprawcami
wszelkiego zła istniejącego na Ziemi i wszelkich
nieszczęść jakie dotykają ludzi. Telepatycznie i
hipnotycznie popychają oni ludzi do popełniania
niecnych czynów - czyli "kuszą ludzi". Ponadto
mordują, gwałcą, spychają ludzkość w dół i
wyczyniają ludziom wszystkie inne niecności
jakie tylko możemy sobie wyobrazić. Aby
przytoczyć tutaj jakieś przykłady ich szatańskich
zachowań, to zgodnie z materiałem dowodowym
zaprezentowanym na stronie internetowej
26ty dzień
UFOnautci spowodowali owo mordercze tsunami
z dnia 26go grudnia 2004 roku. Z kolei zgodnie
z dowodami ze strony internetowej
Columbia
zestrzelili oni również prom kosmiczny Columbia.
Strona
wtc_pl.htm
oraz podrozdział O8.1 z tomu 12 monografii [1/4],
prezentują materiał dowodowy że UFOnauci
ponoszą także odpowiedzialność za odparowanie
budynków WTC w Nowym Jorku w dniu 11 września
2001 roku.
(b) Urządzenia techniczne używane przez UFOnautów
umożliwiają im dokonywanie wszystkiego tego co byli
w stanie dokonywać dawne diabły. I tak napęd
osobisty UFOnautów umożliwia im nagłe znikanie
z widoku lub nagłe zjawianie się w miejscach gdzie
uprzednio nie było nikogo widać. Pozwala im też
przechodzić przez materię stałą taką jak szyby i
mury. Nasze kule ich się nie imają. Nie można
też ich zranić naszymi odmianami broni. Ponadto
ich napęd osobisty nadaje im zdolność do latania
w powietrzu beż użycia żadnego widocznego dla
oczu urządzenia czy ekwipunku. Z kolei ich urządzenia
telepatyczne pozwalają UFOnautom wiedzieć co ludzie
myślą. Natomiast urządzenia hipnotyzujące pozwalają
im też wkładać ludziom do głów każdy morderczy
pomysł jaki tylko zechcą.
(c) UFOnauci formują zjawiska podobne do zjawisk
formowanych przez dawnych diabłów. Przykładowo
telekinetyczne urządzenia napędowe UFOnautów
generują ozon, który dla dawnych ludzi śmierdział
jak siarka. Indukują one również specjalny rodzaj
"nadprzyrodzonego" jarzenia (doskonale znanego
u diabłów), który na stronie o
telekinezie,
a także w podrozdziałach H6.1 i L2 z tomów
(odpowiednio) 4 i 10 monografii [1/4] nazywane jest
"jarzeniem pochłaniania".
(d) Posiadanie wglądu do przyszłości. Jak to
wyjaśniono w podrozdziale V5 z tomu 16 monografii
[1/4], posiadanie wehikułów czasu umożliwia UFOnautom
wgląd do przyszłości. Dlatego UFOnauci, podobnie
jak dawne diabły, wiedzą co ma dopiero nastąpić.
(e) Anatomia UFOnautów jest identyczna z anatomią
diabłów. Szczególnie dobrze to wyjaśniono
na odrębnych stronach internetowych poświęconych
opisowi UFOnautów, np. na stronach
evil_pl.htm,
aliens_pl.htm, czy
sw_andrzej_bobola.htm.
Przykładowo, UFOnauci - jak diabły, typowo mają
"psie uszy", "długie, cienkie, często haczykowate,
nosy", gruszkowate głowy (podobne do głowy owada
"modliszki"), oraz "kurze nogi" (jak wyglądają takie
"kurze nogi" UFOnautów, razem ze szczegółowymi
opisami anatomii UFOnautów, zaprezentowane zostało
w podrozdziale V8.1 z tomu 16 monografii [1/4]).
(f) Manifestacyjne przeciwstawianie się Bogu.
Pasożytnicza filozofia uprawiana przez
UFOnautów z definicji przeciwstawia się
prawom moralnym
które Bóg ustanowił i do wypełniania których Bóg
zobowiązuje wszystkie istoty rozumne wszechświata.
Stąd UFOnauci, podobnie jak dawne diabły,
też manifestacyjnie deklarują że są zajadłymi
przeciwnikami Boga. Wielu też ludzi daje się
złapać na "próbę" realizowaną przez Boga z
pomocą zwodniczych deklaracji owych istot.
(W rzeczywistości istoty te są jednak
nawet więcej niż pomocnikami Boga.)
#F7.
"Nieistniejące istnienie" UFOnautów - czyli dlaczego UFOnauci dają nam aż tak w skórę, chociaż kiedyś się okaże że nigdy nie istnieli:
Jeśli przebadać opinie społeczeństwa na
temat UFOnautów, wówczas się okazuje
że około połowa ludzi wierzy że UFOnauci
istnieją, z kolei pozostała około połowa
wierzy że UFOnauci wcale nie istnieją.
Owe dwie grupy ludzkie nawzajem ze
sobą walczą, bowiem nasze nawyki myślowe
powodują iż każdy wierzy że tylko jedna
z tych grup może mieć rację. Tymczasem
jedynie badania tzw.
wehikułów czasu
(opisywanych dokładniej na odrębnej
stronie internetowej) ujawniają bardzo
klarownie, że nawet bez uwzględnienia
faktu symulacji UFOnautów przez Boga,
obie te spierające się ze sobą grupy mają
rację. Okazuje się bowiem, że jedną z
inspirujących cech nadanych przez Boga
owej symulacji UFOnautów, jest że UFOnauci
w chwili obecnej fizycznie istnieją i solidnie
dają się ludzkości we znaki, jednak w
przyszłości się okaże że w rzeczywistości
to UFOnauci NIE istnieli w naszych czasach.
(Chociaż znajdą się dowody że istnieli oni
przed naszymi czasami.) UFOnauci są
bowiem tak symulowani jakby właśnie byli
oni w trakcie tzw. "nieistniejącego istnienia".
Dokładne wyjaśnienie "nieistniejącego
istnienia" zawarte jest w punkcie #B8
odrębnej strony o
wehikułach czasu.
Generalnie wynika ono z faktu, że w cywilizacjach
praktykujących tzw. "uwięzioną nieśmiertelność"
opisywaną w punkcie #H1 tej strony, wszystkie
generacje tej cywilizacji przez cały czas są żywe.
Wszakże wszystkie owe generacje prowadzą
"wieczyste życie". Owe nieśmiertelne cywilizacje
zawsze mają więc ciągle żywych przodków,
którym w każdej chwili może wpaść do głowy
aby wysadzić swoją cywilizację w powietrze.
Ich przodkowie są więc nieustającym zagrożeniem,
szczególnie że z upływem czasu stają się oni
coraz bardziej nieszczęśliwi. Taka sytuacja
jest dokładnym przeciwieństwem sytuacji w
cywilizacjach zwykłych śmiertelników - takich
jak nasza na Ziemi. Wszakże u zwykłych śmietelników
przodkowie już nie źyją - nie są więc w stanie
wysadzić w powietrze swojej cywilizacji. Kiedy
zaś w takiej cywilizacji nieśmiertelników ich przodkowie
wysadzą swoją cywilizację w powietrze, wówczas
wysadzają oni również wszystkich swoich następców
jacy z nich się zrodzili. Stąd owi następcy cały czas
żyją "na łasce" swoich przodków. W każdej też chwili
może się okazać że już nie istnieją. Prowadzą więc
jakby życie które jest rodzajem "nieistniejącego
istnienia".
Mnie osobiście najbardziej fascynuje w owym
"nieistniejącym istnieniu" umiejętność i wierność
z jaką Bóg dokonuje symulacji UFOnautów.
Faktycznie to Bóg symuluje ich istnienie w
precyzyjnie taki sam sposób, jakby kierował
ich losami gdyby istnieli oni trwale i fizycznie
- tak jak ludzie. Mianowicie, Bóg tak uformował
warunki w jakich UFOnauci istnieją i działają,
że UFOnauci ci zachowają się w przyszłości
dokładnie tak jak to wymagane aby potem
z możliwie największą łatwością wymazać ich
całkowicie z oblicza wszechświata, a jednocześnie
nadać wszechświatowi taką formę jakby oni
rzeczywiście kiedyś istnieli. Wszakże
kiedy z obecnej fazy "istnienia" UFOnauci ci
przejdą w przyszłą fazę "nieistnienia" datowanego
wstecznie na kilka tysięcy lat temu, wówczas
Bóg musi wymazać z oblicza wszechświata wszelkie
ślady jakie oni by zostawili po sobie. Proszę
zaś sobie wyobrazić jakt trudne owo wymazywanie
by było, gdyby np. UFOnauci mieli własną
ambasadę przy ONZ w Nowym Jorku. Wszakże
wówczas trzeba by było wymazać z oblicza wszechświata
nie tylko budynek owej ambasady, jak również i wszystko
co o jej działaniach pisały by gazety i książki,
a ponadto pamięć ich istnienia i działań u tysięcy
ludzi. Dlatego więc Bóg tak symuluje działania UFOnautów,
aby ze wszystkim ukrywali się oni przed wszystkimi.
Ponadto aby oni sami niszczyli wszelkie ślady
swego istnienia. Kiedy więc nadejdzie moment
ich wymazania, praktycznie nie będzie trzeba
dokonywać niemal żadnych zmian we wszechświecie.
W chwili obecnej mamy na Ziemi zasymulowaną
przez Boga sytuację, że owi szatańscy UFOnauci
skrycie aczkolwiek ogromnie zawzięcie wyniszczają
ludzkość - co dokładniej wyjaśnia cały szereg
stron totalizmu, np. strony
zniszczeniowe użycie wehikułów UFO,
zło,
26ty dzień,
plaga.
ludobójcy,
tornada,
huragany,
obsuwiska ziemi,
UFOnauci,
Columbia,
WTC, czy
bandyci wśród nas.
W obliczu takiej sytuacji, dla nas ludzi zaczyna
być ważne pytanie kiedy Bóg wyzwoli owo
"ostateczne rozwiązanie" problemu UFOnautów,
czyli kiedy przeniesie ich ze stanu "nieistniejącego
istnienia" w stan "nieistnienia". Ja osobiście wierzę,
że chwila ta nastąpi tylko wóczas gdy ludzie "zdadzą"
obecną "próbę" czy "egzamin" jakim obecnie Bóg
poddaje całą ludzkość, właśnie poprzez zasymulowanie
"UFOnautów" oraz zasymulowanie "próby dla
ludzkości na skrytą okupację Ziemi przez
moralnie upadłych UFOnautów".
Niezależnie od niniejszej strony internetowej,
problematyka "nieistniejącego istnienia" omawiana
jest także (jednak z odmiennych punktów widzenia)
na totaliztycznych stronach internetowych o
filozofii pasożytnictwa
(patrz tam punkt #E5), a także o
wehikułach czasu
(patrz tam punkt #B8).
#F8.
Inspirujące znaczenie symulacji wykorzystania "wehikułów czasu" przez UFOnautów:
Aby lepiej inspirować postęp ludzkiej wiedzy
i świadomości, symulowanie owych UFOnautów
sekretnie okupujących Ziemię Bóg dokonuje
tak umiejętnie, że UFOnauci owi "demonstrują"
nam używanie swoich
wehikułów czasu
w praktycznie niemal każdej sprawie.
Z kolei metody postępowania jakie oni
nam demenstrują w używaniu owych
wehikułów czasu, wskazują nam sposób
na jaki możliwe staje się dokonywanie
wielu rzeczy które dla nas, tj. zwykłych
śmiertelników z Ziemi, narazie są technicznie
niemożliwe.
#F9.
"Limbo" unieważnione - czyli jak kolejne
referencje do rabunkowej działalności
UFOnautów
na Ziemi szybko znikają z chrześcijańskich kościołów:
Motto:
"Tradycje formują fundamenty kościoła. Jeśli więc ktoś selektywnie usuwa wybrane tradycje mamy obowiązek poznać 'dlaczego' oraz 'kto naprawdę za tym się kryje'. Wszakże odpowiedź wymownie rzuca się w oczy z trendu owych usuwanych tradycji."
Już za czasów mojej młodości, czyli nadal
przez okres lat 1950-tych i 1960-tych, praktycznie
niemal wszystko w kościołach chrześcijańskich
zawierało jakieś (zupełnie niezamierzone) referencje
do rabunku który na ludzkości skrycie dokonują
szatańscy dysponenci wehikułów UFO. Niektóre
z owych referencji poopisywałem na najróżniejszych
totaliztycznych stronach. Przykładowo, w
punkcie #16 strony internetowej o
mieście Wrocławiu,
a bardziej skrótowo również w punkcie #17
i w podpisie pod "Fot. 18" na stronie internetowej o
mieście Miliczu,
opisałem jak do wyposażenia wehikułów UFO
referują dawne ołtarze kościelne. Wszakże
ołtarze te imitują urządzenia kontrolne w
kabinie pilota wehikułu UFO. W tym samym
punkcie opisałem też wywodzenie się
bezpośrednio z wnętrza UFO takich dalszych
elementów wyposażenia dawnych kościołów
chrześcijańskich, jak konfesje, chrzcielnice,
kolumnady, kopuły, wieże, oraz zagospodarowanie
i wygląd wnętrza całych dawnych kościołów.
Poszerzony opis "konfesji" zawarłem także
w punkcie #C6.1 strony internetowej o
wehikułach czasu.
Z kolei w podpisie pod "Fot. #2" z tamtej strony o
mieście Wrocławiu
wyjaśniłem symbolikę kościelnych "rozet" jako
imitacji wylotów z szesnasto-bocznej
komory oscylacyjnej
zawartej w pędnikach wehikułów UFO
trzeciej generacji (zwanych także
wehikułami czasu).
Rozety te imitują wygląd owych pędników
UFO kiedy te oglądane są przez widza
nieobeznanego z działaniem napędu
tych pozaziemskich statków kosmicznych,
jeśli widz ów stoi pod spodem przelatującego
UFO. Na dodatek do powyższego, w
podrozdziale P6.1 z tomu 13 monografii
[1/4]
opisałem materiał dowodowy jaki ujawnia
że dawny opis "raju" był faktycznie opisem
wehikułu UFO typu K7.
Tak duże nasycenie kościołów ziemskich symboliką
która bezpośrednio referowała do wehikułów UFO,
daje się wykorzystać do nadania większego realizmu
owej boskiej symulacji sekretnej okupacji Ziemi
przez UFOnautów. Wszakże przykładowo usuwanie
owej symboliki musi sprawiać wrażenie że
ta sekretna okupacja jest tym bardziej realna.
Dlatego począwszy od około 1978 roku, nagle zaczęło
się na Ziemi masowe usuwanie z chrześcijańskich
kościołów wszystkiego co sobą bezpośrednio referuje
do wehikułów UFO. Na samym początku usunięciu
uległy dwa najbardziej wymowne takie symbole, tj.
artystycznie bezcenne dawne ołtarze kościelne,
oraz generalna architektura kościołów - która od
owego czasu nie mogła już naśladować sobą
motywów zaczerpniętych z wehikułów UFO.
Jednym z pojęć jakie w dawnym kościele
chrześcijańskim bezpośrednio referowały
do zawartości wehikułów UFO od tysiącleci
rabujących Ziemię i ludzkość, było
tzw. limbo. Limbo owo opisywane
było przez kościół chrześcijański jako rodzaj
hali w której gromadzone są wszystkie
ludzkie dzieci jakie umarły przed tym zanim
zdążyły być ochrzczone. Dzieci te miały tam
zawisać bezwolnie i bez ruchu, poumieszczane
w rodzajach jakby słojów czy próbówek.
Czym faktycznie było owo "limbo" wiemy
to już doskonale z dzisiejszych raportów ludzi
uprowadzonych na pokłady UFO. Wielu z tych
ludzi opowiada bowiem iż na pokładach UFO
widzieli oni ogromne hale całe wypełnione
tysiącami jakby szklanych "próbówek". W
próbówkach tych są technicznie hodowane
płody ludzkie jakie UFOnauci otrzymują
poprzez zapładnianie we wehikułach UFO
jajeczek (ovule) rabowanych od ziemskich
kobiet podczas owych uprowadzeń do UFO,
spermą rabowaną od ziemskich mężczyzn.
Płody owe, po przewiezieniu ich na planety
UFOnautów, są potem hodowane w rodzaj
niewolników których UFOnauci używają dla wszelkich
najbrudniejszych, najbardziej niebezpicznych,
oraz najbardziej przykrych robót. Niewolnicy
owi, a ściślej nasze (ludzkie) dzieci rabowane
nam bez naszej wiedzy i pozwolenia, w
literaturze UFOlogicznej opisywane są
pod nazwą biorobotów.
Oczywiście, wiedząc że pierwowzory dla "limbo"
znajdują się we wehikułach UFO, łatwo sobie
dopowiedzieć, skąd dawny kościół chrześcijański
wziął owo pojęcie. Mianowicie, prawdopodobnie
jakiemuś dawnemu dostojnikowi kościoła
uprowadzonemu do UFO, UFOnauci przypadkowo
pokazali halę z owymi tysiącami płodów ludzkich.
Kiedy więc ów dostojnik zapytał czym są owe płody,
UFOnauci w typowy dla siebie kłamliwy sposób
wyjaśnili mu że to "dzieci umarłe bez chrztu".
Wszakże jak bardzo wprawieni w okłamywaniu
ludzi są UFOnauci wskazują nie tylko moje badania,
ale także badania wielu innych racjonalnych UFOlogów.
Przykładowo, w podrozdziale VB3.4 z tomu 17
monografii
[1/4]
zestawiam niektóre ustalenia innych racjonalnych
badaczy UFO na temat kłamstw UFOnautów
(m.in. ustalenia ś.p. Dr Karli Turner - którą UFOnauci
zamordowali w rewanżu za jej badania demaskujące
ich skrytą okupację Ziemi.) Przykładowo, znany
racjonalny UFOlog, Budd Hopkins, wyraża o
UFOnautach następującą opinię, cytuję: "Ze
wszystkich rzeczy, jakie wiemy o tych istotach,
najważniejsze są ich dwie cechy: ich skłonność
do oszukiwania oraz umiejętność implantowania
w naszych umysłach poglądów i obrazów zgodnych
z ich wolą. Nikt nie powinien wierzyć jakimkolwiek
zapewnieniom z ich strony bardziej niż publikacjom
sił powietrznych na temat realności istnienia NOLi."
W dzisiejszych czasach wielu ludzi się dziwi
dlaczego w dniu 4 października 2006 roku
kościół rzymsko-katolicki zarządził że "limbo"
zostaje skasowane. Powodem ich zdziwienia
jest, że tak faktycznie to kościół nie posiada
kompetencji aby zadecydować co ma istnieć
a co nie ma istnieć w życiu pozagrobowym.
Wszakże w zrozumieniu wielu ludzi, o tym
jak owo życie pozagrobowe wygląda, decyduje
Bóg
a nie kościół. Jeśli jednak ktoś zrozumie, że w
owym usunięciu "limbo" chodzi jedynie o wyeliminowanie
z kościoła katolickiego kolejnej bezpośredniej referencji do
skrytej działalności okupacyjnej UFOnautów
na Ziemi, wówczas owo niedawne posunięcie
kościoła przestaje już nas dziwić. Jedyny bowiem
problem jaki w takim przypadku powinien nas
nurtować, to z czyjej dokładnie inicjatywny owo
systematyczne eliminowanie z kościołów
bezpośrednich referencji do UFO jest faktycznie
kontynuowane.
Jeśli bowiem przeanalizować cechy owego usuwania
z kościołów bezpośrednich referencji do UFO,
to okazuje się że cechy te są bardzo wymowne.
Przykładowo, usuwanie owo trwa już przez okres
dwóch kadencji papieskich, oraz obejmuje ono
okres życia dwóch pokoleń ludzi. Ktokolwiek więc je
inspiruje, działa on w sposób wysoce długofalowy -
podobnie jak to miało miejsce np. w wyniszczaniu wsi
Wszewilki.
Ktoś ten spowodował też usunięcie ołtarzy -
które faktycznie stanowiły nie tylko serce
kościołów, ale także niemal zawsze reprezentowały
obiekty sztuki o niemal bezcennej wartości
dla kultury ludzkiej. Ktokolwiek tego usunięcia ołtarzy
dokonał, musiał mieć ogromne wpływy i ogromną
moc perswazji w łonie kościoła. Usuwanie to też
ma charakter dyktatorski - żaden kościół nie
otrzymuje ani prawa do głosu, ani wyboru czy
ma je zrealizować. Ktokolwiek więc je inspiruje
jest nawykły do działania zgodnego z kanonami
filozofii
pasożytnictwa -
tak przeciwstawnej do totaliztycznego ducha
chrześcijaństwa. Usuwanie owo stoi też w zgodzie
z treścią dawnych przepowiedni ludowych o
końcowych latach kościoła i chrześcijaństwa.
(Przepowiednie te częściowo omawiam w punkcie
#F1 odrębnej strony internetowej
przepowiednie.htm,
a także pokrótce je streszczam w punkcie #I2 poniżej.)
Ktokolwiek jest więc siłą napędową dla owego
usuwania z kościołów referencji do UFO, nie
bardzo respektuje on następstwa działania
przepowiedni, przeznaczenia, losu, itp. To
zaś tylko podsyca realizm sekretnej okupacji
Ziemi przez szatańskich UFOnautów.
Owo niedawne skasowanie "limbo", a także
wszystkie poprzednie posunięcia władz kościoła
katolickiego usuwające z kościołów wszelkie
niezamierzone referencje do wehikułów UFO,
są jedynie małą częścią symulowanej ostatnio
na Ziemi jakby ogromnej kampanii samych
UFOnautów. W kampanii tej systematycznie
wyniszczane są wszelkie ślady działalności
UFO na Ziemi. Niszczenie tych śladów jest
wszechogarniające. Tylko jedna jego faza
obejmuje usuwanie z Ziemi wszelkich śladów
o charakterze materialnym, w rodzaju
tych opisywanych na stronie totalizmu
evidence_pl.htm - o dowodach działalności UFOnautów na Ziemi.
Inna faza niszczenia owych śladów obejmuje
coraz bardziej otwarte i bezczelne działania
UFOnautów na Ziemi - w rodzaju tych
opisywanych na całym szeregu stron
totalizmu, np. na stronach
military_magnocraft_pl.htm - o zniszczeniowych możliwościach wehikułów UFO, czy
bandits_pl.htm - o bandytach w naszym własnym gronie.
Usuwanie owych śladów obejmuje nawet
umysły ludzkie. Z umysłow tych wiedza o
UFO jest zawzięcie rugowana najróżniejszymi
metodami. Jedną z takich metod jest kłamliwa
kampania wyszydzająca jaka od długiego już
czasu jest prowadzona w ziemskiej prasie.
Przykładowo w szyderczym artykule "Americans
still convinced there are aliens about" (tj. "Amerykanie
ciągle przekonani że istnieją kosmici"), który
ukazał się na stronie A15 gazety
The New Zealand Herald,
wydanie datowane w środę (Wednesday),
February 21, 2007, jakiś zapewne UFOnauta
twierdził, że procent ludzi w USA którzy ciągle
wierzą iż kosmici odwiedzili kiedyś Ziemię,
spadł z 25% w 1983 roku, do 15% w 2006
roku. Nie bardzo wiem skąd ów UFOnauta
zaczerpnął swoje dane, bowiem jedynie kilka
lat temu badania potwierdzały że w owym
USA w naloty UFOnautów na Ziemię wierzy
ponad 60% ludzi. Wysoce rażące jest też
owo ukryte szyderstwo tonu tamtego artykułu.
Wszakże opublikowany on został w kraju (Nowej Zelandii)
w którym w 1979 roku utrwalono UFO na
kilkugodzinnym filmie ponad miejscowością
Kaikoura. Autentyczności zaś tego filmu nikt
nie zdołał podważyć. Innym doskonałym
przykładem takich metod "manipulowania
na poglądach ludzi" jest wieloletnia już obecnie
szydercza nagonka na totalizm oraz na moja
osobę. Wszakże wśród osób które natykają się
na przykłady owej nagonki, rzadko znajdzie się
ktoś kto zdobywa się na zadanie następującego
pytania. Dlaczego przeciwko tak moralnie
weryfikowalnej filozofii jak
totalizm,
a także przeciwko twórcy totalizmu który przecież
osiągnął poziom profesora uniwersytetu i którego
kredencje każdy jest w stanie sobie sam sprawdzić,
jakieś zamaskowane indywidua które nie potrafią
się wylegitymować nawet stawianiem kropek
we właściwych miejscach zdania, tak zawzięcie
wypisują w internecie najróżniejsze złośliwości
i banialuki? Wyrażając to innymi słowami,
gdyby dla napaści które eskalowane są przeciwko
totalizmowi i totaliztom starać się znaleźć jakieś
fizyczne porównanie, to dałoby się je przyrównać
do "hordy zamaskowanych małpoludów z
czerwonymi rogami na głowach, wrzeszczących
że walczą w obronie dobra i moralności podczas
gdy właśnie mordowali by oni ludzi przybyłych
na modlitwę do jakiegoś kościoła".
#F10.
Ludzkość najwyraźniej zawala obecną "próbę na skrytą okupację Ziemi przez UFOnautów" - co więc może stać się dalej:
Anglicy mają powiedzenie które doskonale
odzwierciedla metody działania Boga. Stwierdza
ono że "jeśli ktoś odmawia przyjęcia przyjemnie
zaserwowanej mu lekcji, wówczas ta sama lekcja
będzie mu zaserwowana w bolesny sposób".
Wszystkie fakty wskazują też na to, że ludzkość
niedawno haniebnie "oblała" próbę i lekcję które
Bóg jej zaserwował za pośrednictwem obecnej
symulacji skrytej okupacji Ziemi przez
UFOnautów. Wszakże tylko "oblaniem" owej
próby i lekcji przez całą ludzkość daje się
wytłumaczyć fakt, że Bóg pozwolił i dopomógł
mi zgromadzić i opublikować materiał dowodowy
że UFOnauci wcale NIE istnieją w sposób trwały,
a są jedynie tymczasowo symulowani przez
Boga. Opublikowanie tego materiału dowodowego
zamyka przecież tamtą poprzednią próbę która
była przyjemna, a otwiera następną "próbę"
która będzie znacznie bardziej bolesna
dla ludzkości.
Co więc się stanie teraz, kiedy z całą pewnością
już wiadomo, że ludzkość haniebnie "oblała"
tamtą "próbę" serwowaną jej w przyjemny
sposób. Ano, znając metody działania Boga
łatwo mogę przewidzieć, że ta sama lakcje
będzie teraz powtórzona, jednak tym razem
będzie ona zaserwowana ludziom w sposób
znacznie bardziej bolesny. Znaczy działania
UFOnautów będą się nasilały. UFOnauci zaczną
działać na Ziemi jeszcze bardziej otwarcie i
bezczelnie, będą mordowali znacznie większe
ilości ludzi, ich pojawienia będą coraz częstrze,
itd., itp. Jeśli zaś ludzie nadal się NIE opamiętają
i nie zaczną brać poważnie lekcji i próby która
jest im serwowana, pewnego dnia może nawet
dojść do takich aktów jak całkowite zniszczenie
przez UFOnautów znaczącej proporcji ludzkości,
całkowite zniszczenie obecnej cywilizacji
technicznej na Ziemi, niemal otwarta "inwazja"
UFOnautów na Ziemię, czy jak pojawienie się
szczególnego UFOnauty popularnie zwanego
Antychrystem.
Tak. W świetle "oblania" przez ludzkość
"próby na skrytą okupację Ziemi przez
moralnie upadłych UFOnautów", faktycznie
wszystko wskazuje na to, że nasza Ziemia
jest już obecnie celowo przygotowana na
przybycie na nią Antychrysta. Częścią tych
przygotowań są np. zdarzenia opisywane
m.in. na stronie
26ty dzień, czy
Katrina.
Wszystko też na to wskazuje, że istota ta
może zjawić się już relatywnie szybko.
Tyle że nie będzie ona wyglądała tak
jak ludzie tego się spodziewają. Moim
osobistym zdaniem będzie ona podszywała
się pod wygląd i zachowanie Drugiego Jezusa.
Ponieważ UFOnauci są tak symulowani jakby
opanowali oni niewidzialność wzrokową oraz
inne cudeńka techniki, a jednocześnie są oni
symulowani jako moralnie całkowicie zdegenerowani
jednak wyglądający nieodróżnialnie od ludzi,
istnieje wysokie prawdopodobieństwo że ów
Antychryst opisywany niezliczonymi
przepowiedniami, tak naprawdę to przybędzie
na Ziemię jako UFOnauta. Oczywiście, wcale
nie przyzna się że jest UFOnautą, a będzie
pretendował że jest np. Drugim Jezusem.
Wszakże UFOnauta ma możność aby przybyć
w ogniach, jak zwykle to czynią wehikuły UFO.
Ma też możność aby czynić liczne "cuda"
i "uzdrowienia" - jak te raportowane przez
osoby uprowadzane do UFO. Taka właśnie
możliwość przybycia na Ziemię Antychrysta
w formie szatańskiego UFOnauty, analizowana
była hipotetycznie w podrozdziałach A3 i A4
z tomu 1 monografii [1/4]. Najważniejsze
informacje na ten temat są także zawarte
na stronie internetowej
antichrist_pl.htm - podsumowanie co wiemy na temat Antychrysta.
* * *
Podsumujmy teraz co przeciętna osoba wie
w dzisiejszych czasach na temat Antychrysta. Powszechnie znana wiedza na
temat Antychrysta stwierdza, że owa szatańska istota przybędzie na Ziemię
w początkach obecnego milenium. To zaś oznacza, że owo przybycie powinno
nastąpić w przeciągu kilku najbliższych lat. Bezpośrednio przed jego
przybyciem, planeta Ziemia trapiona będzie przez najróżniejsze plagi,
takie jak zarazy, trzęsienia Ziemi, fale tsunami, szarańcza, huragany,
tornada, itp. Ludzie będą również oznaczeni specjalną "liczbą bestii",
która to liczba w/g opisów w Biblii przypomina np. używaną w Polsce
liczbę "pesel", a także zagraniczne odpowiedniki tej liczby. Faktycznie
też, jak to wyjaśnione zostało dokładniej na stronach internetowych
"26ty dzień" oraz
"przepowiednie",
wszystkie oznaki które według Biblii mają poprzedzać przybycie Antychrysta,
faktycznie już obecnie pojawiły się na Ziemi. Czyli Ziemia jest już
przygotowana do przybycia owej szatańskiej istoty. Z owym przybyciem,
lub z samą tą istotą, w jakiś sposób potrójna cyfra "6" będzie zwiazana.
Po przybyciu na Ziemię, istota ta stworzy ogromne imperium polityczne. Zgodnie
z przepowiedniami, owo imperium będzie rozciągało się na niemal połowę
naszej planety. Antychryst przechwyci władzę polityczną nad owym imperium.
To oznacza, że będzie on traktowany przez każdego jako władca i polityczny
przywódca całego owego imperium. Będzie on czynił liczne "cuda" oraz
widoczne "uzdrowienia". Z uwagi na owe cuda i uzdrawianie, będzie on
twierdził, że jest Bogiem, zaś wielu ludzi będzie go czciło jak Boga.
Jednak będzie on rządził z żelazną ręką. Dla przykładu, wszyscy obywatele
jego imperium będą hirurgicznie zaopatrzeni w osobisty mikroprocesor
identyfikacyjny (tzw. "znak bestii"), w którym będzie zapisana ich
"liczba bestii". Ów "znak bestii" stanie się absolutnie konieczny
dla zrealizowania praktycznie dowolnej działalności. Nawet zakup
zwykłego chleba nie będzie możliwy bez niego. Jednakże, na przekór
ogromnej władzy, Antychryst spowoduje wiele zniszczenia i cierpień
na Ziemi. Ludzie pod jego rządami NIE będą wcale szczęśliwi ani
bezpieczni. Zapoczątkuje on też wiele wyniszczających wojen. Na
nasze szczęście, w końcowej bitwie, jaka ma mieć miejsce niedaleko
miejscowosci Armageddon (w Izraelu), zostanie on pokonany przez
pozostałą część świata, jaka blisko końca jego panowania będzie
reprezentowała siły dobra. Najbardziej interesujące w powyższym
podsumowaniu na temat Antychrysta, to że wszystko co on uczyni:
(1) leży w interesach UFOnautów którzy okupują i eksploatują
Ziemię, (2) leży w możliwościach tychże szatańskich UFOnautów,
oraz (3) uprzednio było już wiele razy realizowane przez UFOnautów
na Ziemi (po szczegóły patrz w/w strony o Antychryście lub strona
26ty dzień).
Część #H:
Jak
totalizm
wyjaśnia najistotniejsze pojęcia bibilijne z
pomocą cech i możliwości wehikułów czasu:
Czytelnik być może brał kiedyś udział w grze
towarzyskiej polegającej na łańcuchowym
przekazywaniu sekretnej wiadomości.
Na jednym końcu rzędu siedzących
ludzi odczytuje się cicho do ucha jakieś
zdanie zapisane na kartce, np. "główka
czosnku zjadana każdego dnia trzyma
z daleka nie tylko chorbę ale nawet i
wampira". Następnie owo zdanie uczestnicy
gry szepczą sobie łańcuchowo do ucha
i z pamięci, aż ostatni z nich zapisuje je
na kartce. Po jego zapisaniu odczytywane
są obie wersje, tj. początkowa i końcowa.
Okazuje się wówczas, że im więcej ludzi
bierze udział w tej grze, tym bardziej wersja
końcowa zdania różni się od wersji początkowej,
np. dla powyższego zdania może ona
zabrzmieć "głodne demony uprawiają w zaświatach
czosnek na zakąski". Powyższa towarzyska zabawa
doskonale demonstruje sytuację z którą
mamy do czynienia w wielu religiach. Zanim
bowiem określona informacja dotrze do naszych
czasów, lub zawędruje w nich do świętych
ksiąg danej religii, często najpierw bywa ona
tak właśnie powtarzana łańcuchowo i to przez
wielu ludzi. (Aczkolwiek z pewnością NIE miało
to miejsca w przypadku Biblii, bowiem dla Biblii
Bóg dopilnował, oraz zagwarantował to nam w
jej treści, żeby była ona spisywana przez ludzi
bezpośrednio inspirowanych przez Boga.) W
ten sposób w niektórych co starszych religiach,
lub religiach ludów NIE znających pisma (np.
Maorysów z Nowej Zelandii) sporo z faktów
mogło ulec zdeformowaniu. Przykładowo, jeśli
ktoś zapozna się z hinduistycznym opisem tzw.
nirwany,
wówczas się dowiaduje, że aby nirwanę przeżyć
trzeba najpierw umrzeć i dostać się do nieba, zaś
przedtem trzeba wieść życie pustelnika i świętego.
Tymczasem moje badania i osobiste doświadczenia
opisane dokładniej na odrębnej stronie o nazwie
nirvana_pl.htm
ujawniają, że nirwanę przeżywa się jeszcze w tym
naszym życiu fizycznym, zaś na nirwanę może
sobie zapracować praktycznie niemal każda osoba -
jeśli wie jak to uczynić. (Np. ja osobiście wypracowałem
dla siebie
nirwanę
i przeżywałem ją nieustannie przez około 9 miesięcy.)
Podsumowując esencję tego co tutaj chcę wyrazić,
to wiele pojęć jakie przekazują nam religie mogło
zostać tak właśnie wypaczone w toku dziejów, oraz
błędnie przeniesione z naszego życia doczesnego
w zaświaty. Tymczasem oryginalnie pojęcia te mogły
też być nam przekazane, aby m.in. nas ostrzegać
przed pułapkami przyszłego życia fizycznego ludzi
na Ziemi, oraz aby nam wskazywać jak unikać tychże
pułapek. Mogły też służyć ujawnianiu ludziom co
wspaniałego daje się także osiągnąć w naszym
życiu fizycznym, jeśli pokieruje się tym życiem
w moralnie właściwy sposób. Dlatego w niniejszej
części zaprezentowałem kilka odmiennych interpretacji
niektórych popularnych wyrażeń wywodzących
się z Biblii, jakie to interpretacje odnoszą się do
sytuacji, kiedy ludzkość dorobi się wehikułów czasu
jakie będą w stanie powtarzalnie cofać ludzi do lat
młodości po każdym osiągnięciu wieku starczego.
Te odmienne interpretacje mają to do siebie, że
ujawniają nam one iż sporo zjawisk jakie Bóg wyzwala
w nadprzyrodzony sposób, daje się także wyzwolić
technicznie - jeśli tylko ludzie osiągną wymagany
poziom wiedzy i techniki (tj. jeśli nauczą się budować
"wehikuły czasu" opisane na stronie o nazwie
immortality_pl.htm).
#H1.
Jak
"życie wieczyste"
może też być osiągnięte dzięki użyciu wehikułów czasu:
Totalizm definiuje "życie wieczyste" jako
życie powtarzane nieskończoną liczbę
razy po uzyskaniu umiejętności cofania
się w czasie do tyłu do lat swojej młodości
dokonywanego za pomocą urządzeń
technicznych nazywanych
wehikułami czasu.
Takie "życie wieczyste" wypracowują dla
siebie mieszkańcy cywilizacji które osiągnęły
już tak wysoki poziom swojej techniki, że
zbudowały one
wehikuły czasu.
Na odrębnej stronie internetowej która wehikuły
te opisuje, zostało wyjaśnione że gdyby ludzkość
nie była aż tak zajęta negowaniem tego co oczywiste
ani wdrażaniem w życie tzw.
przekleństwa wynalazców
wobec swoich najbardziej twórczych ludzi,
a raczej pozwalała mi urzeczywistniać moje
wynalazki i udokumentować praktycznie moje
zdolności twórcze zamiast bez przerwy wysyłać
mnie na
bezrobocie,
wówczas mogłaby ona mieć "wehikuły czasu"
już obecnie. Wszakże od 1985 roku (kiedy to
odkryłęm jak działa softwarowy czas) aż do
dzisiaj ja już z całą pewnością zbudowałbym
owe wehikuły czasu - co wyjaśniam dokładniej na stronie
immortality_pl.htm.
Natomiast w przypadku gdybym z jakichś powodów
(np. choroby czy wypadku) ja sam NIE zdołał
zbudować do dzisiaj owych wehikułów czasu,
wóczas z całą pewnością zdołąłbym już wytyczyć
innym kierunek badań który doprowadziłby do
ich zbudowania. Dlatego nawet w takim przypadku
mojej śmierci czy wypadku, inni ludzie ciągle
zdołaliby zbudować takie wehikuły czasu nie
później niż w przeciągu już najbliższych 50 lat
(zamiast kilkuset lat - jak im to zajmnie bez mojego udziału).
Znaczy, owo wieczyste życie ludzie mogliby
osiągnąć już nie później niż za jakieś 50 lat. Ponieważ
jednak po zbudowaniu owych "wehikułów czasu"
nastąpi zjawisko "cofania się umiejętności budowy
owych wehikułów do tyłu w czasie" (opisane
poniżej), praktycznie to oznacza, że w takim
przypadku pokolenia ludzi które już obecnie
żyją na Ziemi mogłyby dostąpić owego
"życia wieczystego".
Zjawisko owego "cofania się do tyłu umiejętności
budowy wehikułów czasu" wynika z samej natury
owych wehikułów. Mianowicie po zbudowaniu
owe wehikuły będą w stanie cofnąć do tyłu
w czasie swoich własnych budowniczych,
podczas gdy cała pamięć i wiedza jest przez
tych budowniczych utrzymana. Z kolei po
cofnięciu swoich budowniczych do tyłu, wehikuły
te będą mogły zostać zbudowane już wcześniej.
Jednocześnie zaczną się też społeczne naciski
na tych budowniczych, aby zbudowali je wcześniej.
Wszakże ich wcześniejsza budowa będzie
oznaczała uchronienie przed śmiercią większą
liczbę ludzi. W rezultacie proces owego cofania
daty zbudowania tychże wehikułów zacznie się
cofać do tyłu aż do chwili kiedy zostanie on
zablokowany światopoglądem ludzi żyjących
w danych czasach. Ja osobiście wierzę, że
owo światopoglądowe zablokowanie nastąpi
gdzieś na granicy mojego pokolenia.
Istnieje poważny problem jaki wiąże się z owym
"życiem wieczystym". Polega on na tym, że
ludzie którzy praktykują owo życie wprawdzie
żyją wiecznie, jednak owo ich wieczne życie
polega na nieskończonym ich cofaniu się w
czasie do tyłu do lat swojej młodości. Stąd w
praktyce zawsze są oni przywiązani do tego
samego czasu. Dlatego ta odmiana życia wieczystego
nazywana jest przez totalizm "uwięzioną
nieśmiertelnością". Niezależnie jednak od takiej
"uwięzionej nieśmiertelności", istnieje jeszcze
"nieśmiertelność prawdziwa". Jest ona jednak
uzyskiwana za pomocą nadrzędnych wehikułów
czasu pracujących na zupełnie odmiennej
zasadzie działania. Wehikuły owe są jednak
ogromnie trudne do zbudowania.
Przykładowo, owi UFOnauci którzy skrycie okupują
Ziemię i których opisuje część #E niniejszej strony,
nie są w stanie takich nadrzędnych wehikułów czasu
zbudować, aczkolwiek wszystkie dane wskazują
że zwykłe wehikuły czasu zapewniające
"uwięzioną nieśmiertelność" mają oni i używają
już od co najmniej jakichś 100 tysięcy lat.
Aby móc zbudować te nadrzędne wehikuły
czasu dana cywilizacja musi być zdolna
do wyzwolenia ogromnej dozy twórczości -
co staje się tylko możliwe jeśli wszyscy jej
mieszkańcy pedantycznie wypełniają tzw.
prawa moralne.
Dlatego szansę na wypracowanie dla siebie prawdziwej
nieśmiertelności otrzymują jedynie cywilizacje które
wybrały drogę światła i życia precyzyjnie zgodnego
z intencjami wszechświatowego intelektu - tj. życia
rekomendowanego filozofią
totalizmu.
Dzisiejsza cywilizacja ludzka jest więc ogromnie
daleka od otrzymania kiedykolwiek szansy na taką
"nieśmiertelność prawdziwą". Wszakże w obecnej
cywilizacji ludzkiej dominującą filozofią jest przeciwstawne
do totalizmu tzw.
pasożytnictwo.
#H2.
Zjawisko
"wiecznej szczęśliwości"
osiąganej z pomocą wehikułów czasu:
Totalizm definiuje "wieczną szczęśliwość"
jako sytuację którą dysponenci tzw.
wehikułów czasu
uzyskują w chwili kiedy nabywają oni
umiejętności uzyskiwania owej
"uwięzionej nieśmiertelności" opisanej
w punkcie #H1, oraz realizują ją w
warunkach kiedy każdy mieszkaniec
danej cywilizacji przez całe życie
utrzymuje się w stanie nieustannej
nirwany.
Jak pamiętamy, owa "uwięziona
nieśmiertelność" polega na powtarzalnym
cofaniu się danej osoby w czasie z powrotem
do okresu swojej młodości, oraz na
przeżywaniu swojego życia nieskończoną
liczbę razy. Jeśli owo powtarzalne cofanie
się w czasie do okresu swojej młodości
dokonywane będzie kiedy ktoś uprzednio
osiągnął już stan
totaliztycznej nirwany,
wówczas taka osoba będzie żyła
nieskończenie długo, przez cały
czas będąc niewypowiedzianie
szczęśliwym. To właśnie z tego
powodu taka sytuacja nazywana
jest "wieczną szczęśliwością".
Ponieważ cywilizacje przeżywające ową
"wieczną szczęśliwość" postepują we
wszystkim pedantycznie moralnie, w
kolejnych powtórzeniach swego życia
mogą one wybierać coraz doskonalsze
warianty własnego postępowania. Wszakże
kiedy postępują oni pedantycznie moralnie,
wtedy poprzez zmienianie wariantów swego
postępowania w kolejnych powtórzeniach
życia wcale nie psują oni generalnego
kursu jakim podąża ich cywilizacja. Dlatego
jedną z cech "wiecznej szczęśliwości"
jest, że jej uczestnicy nie tylko żyją wiecznie,
ale dodatkowo w każdym powtórzeniu swojego
życia mogą oni wybierać inną drogę przez życie.
Znacznie szersze opisy i wyjaśnienia dotyczące
"wiecznej szczęśliwości" zawarte są w punktach
#B7, #B10 i #E1 z odrębnej strony internetowej o
wehikułach czasu.
Z kolei wyjaśnienie czym dokładnie jest owa
"uwięziona nieśmiertelność" i jak ją kiedyś
będzie można uzyskiwać, podane zostało
w punkcie #B7 tamtej strony internetowej o
wehikułach czasu.
#H3.
Co to takiego
"wieczyste potępienie"
powodowane niemoralnym użyciem wehikułów czasu:
Totalizm definiuje "wieczyste potępienie"
jako sytuację którą mieszkańcy cywilizacji
dysponujących tzw.
wehikułami czasu
uzyskują w chwili kiedy nabywają
oni umiejętności realizowania owej
"uwięzionej nieśmiertelności" opisanej
w punkcie #H1, oraz kiedy urzeczywistniają
tą nieśmiertelność bez uprzedniego
wprowadzenia i utrzymywania się w
stanie nieustającej
totaliztycznej nirwany.
Jak to wyjaśnionono w punkcie #H1
powyżej, taka "uwięziona nieśmiertelność"
polega na powtarzalnym cofaniu
się danej osoby do tyłu w czasie
po każdym dożyciu do czasów
własnej starości. Jednak po każdym
takim cofnięciu się do czasu swej
młodości, pamięć cofniętego w czasie,
a także jego nawyki, osobowość,
charakter, złośliwość, szatańskość, itp.,
pozostają w nim takie jakie miał on
po osiągnięciu swej starości. W
rezultacie, z powodu powtarzalnego
cofania się w czasie do tyłu bez uprzedniego
osiągnięcia
totaliztycznej nirwany
poziom szatańskości takiej cywilizacji
nieustannie rośnie. Brak im przecież
nirwany która wywarłaby na nich swój
zbawienny wpływ. Wszakże nierwana
zmienia charakter i osobowość tych
co ją właśnie przeżywają. Ludzie w
nirwanie stają się ogromnie mili w obcowaniu,
przyjaźni, pomocni, uczynni, kochający,
zawsze ze wszystkiego zadowoleni, itp.
Natomiast przy braku owej nirwany,
wszyscy mieszkańcy takiej "beznirwanowej"
cywilizacji stwarzają sobie nawzajem
rodzaj nieustającego piekła i są bez
przerwy niewypowiedzianie nieszczęśliwi.
Jednak nadal nie mogą powstrzymać
się przed pokusą aby po osiągnięciu
starości ponownie cofnąć się do czasu
swej młodości i jeszcze raz przeżyć
własne życie, nawet kiedy jest ono
jednym pasmem nieszczęścia, oraz
nawet kiedy każde cofnięcie się w czasie
dla ponownego przeżycia swego życia
czyni ich jeszcze bardziej nieszczęśliwymi.
Takie więc nieskończone przeżywanie
swego życia bez osiągnięcia nirwany,
powodujące coraz wyższy poziom
nieszczęśliwości, totalizm nazywa
"wieczystym potępieniem".
Cywilizacje przechodzące przez takie "wieczne
potępienie" zmuszone są nakładać ogromną
liczbę restrykcji na swoich obywateli, co do
wyboru postępowania jakie wolno im podejmować
w każdym powtórzeniu swojego życia. Wszakże
dla przykładu, aby móc wykorzystywać ludzkich
niewolników z Ziemi, nie wolno im pozwolić aby
niewolnicy ci się uniezależnili od okupujących
ich UFOnautów. Dlatego życie w "wiecznym
potępieniu" wprawdzie pozwala na niezliczone
cofanie się w czasie do tyłu, jednak po każdym
takim cofnięciu dany nieśmiertelnik wcale nie
ma wolnego wyboru jak wolno mu postępować.
Musi bowiem wówczas postępować tak jak
nakazują mu to inni jego nieśmiertelni współziomkowie.
Praktycznie zaś to oznacza, że nawet po
tysięcznym z kolei powrocie do czasu młodości,
każdy taki nieśmiertelnik też musi ponownie
iść do tej samej szkoły, pisać te same klasówki,
znosić te same wybryki swoich coraz bardziej
niemoralnych kolegów, spotykać tych samych
ludzi, tracić tego samego psa, itd., itp. Odnotuj
jednak, że takiego nudnie powtarzalnego tego
samego życia tysiące razy wcale nie muszą znosić
uczestnicy "wiecznej szczęśliwości" opisanej
w poprzednim punkcie #H2 - którym za każdym
powtórzeniem wolno zmieniać swoją drogę
życiową.
Przykładem cywilizacji która właśnie doświadcza
takiego wiecznego potępienia są owi
szatańscy UFOnauci
którzy skrycie okupują naszą planetę, zaś których
opisy zawiera część #E tej strony. Istnieje film
fabularny nakręcony w 1993 roku, a noszący tytuł
"Groundhog Day".
Scenariusz do tego filmu napisany zapewne został
albo przez UFOnautę który używa wehikułu czasu
do takiego powtarzalnego cofania się w czasie do tyłu
i do ponownego przeżywania tych samych dni i zdarzeń,
albo przez kogoś komu taki UFOnauta wyjaśnił jak to
się czuje takie powtarzalne przeżywanie tych samych
zdarzeń. Film ten bowiem doskonale odzwierciedla
odczucia i losy danego uczestnika takiego "wiecznego
potępienia", który nieskończoną liczbę razy musi
przeżywać dokładnie te same zdarzenia. W owym
filmie Bill Murray gra reportera telewizyjnego, który
za pomocą wehikułu czasu (wcale nie pokazanego
na owym filmie) jest powtarzalnie cofany w czasie
do tyłu do początka tego samego dnia. Ponieważ
to jego czas jest cofany do tyłu wehikułem czasu,
on sam dokładnie pamięta wszystkie poprzednie
przebiegi i zdarzenia tego samego dnia. Jednak
wszyscy inni aktorzy z owego filmu, włączając w to
Andie MacDowell i Chris'a Elliot, reprezentują
nas, ludzi, którzy dany dzień przeżywają po raz
pierwszy wcale nie będąc cofani w czasie. Ponieważ
dla nas ten sam dzień jest przeżywany po raz pierwszy
w naturalnym przebiegu naszego czasu, my nie
pamiętamy jego kolejnych powtórzeń. Dlatego dla
nas ludzi wszystko co się zdarza podczas takich
powtórzeń tego samego czasu, zawsze zdarza się
dopiero po raz pierwszy. W sumie film ów stanowi
doskonałą ilustrację dla wielu aspektów "uwięzionej
nieśmiertelności" praktykowanej bez osiągania nirwany.
Przykładowo, ilustruje on doskonale jak taką możliwość
cofania się w czasie niemoralne istoty (np. UFOnauci)
są w stanie wykorzystać dla osiągania najróżniejszych
korzyści. Ilustruje on również eksperymentalną "metodę
prób i błędów" za pomocą której UFOnauci poprzez takie
powtarzalne cofanie czasu do tyłu są w stanie rozwiązać
na swoją korzyść praktycznie każdą sytuację jaką tylko
w życiu napotkają. Film pokazuje też dlaczego i w
jaki sposób takie "wieczne potępienie" jest faktycznie
również rodzajem wyrafinowanej tortuty dla tych
którzy go doświadczają poprzez techniczne cofanie
swego czasu do tyłu. Oczywiście, rzeczywiste życie
UFOnautów jest znacznie bardziej złowieszcze niż
to pokazano na owym oględnym filmie.
Znacznie szersze opisy i wyjaśnienia dotyczące
"wieczystego potępienia" zawarte są w punktach
#B7, #B10 i #E1 z odrębnej strony internetowej o
wehikułach czasu.
Natomiast owo wyjaśnienie czym jest
"uwięziona nieśmiertelność" podane zostało
w punkcie #B7 tamtej strony internetowej o
wehikułach czasu.
#H4.
Ludzki odpowiednik
"sądu ostatecznego"
wynikający z użycia wehikułów czasu:
Filozofia
totalizmu
przyporządkowuje też nazwę "sąd ostateczny"
do krótkiego okresu w historii ludzkości,
kiedy kilka generacji mieszkańców Ziemi
objętych procesem cofania się technologii
wykonania
wehikułów czasu,
wypracowywało będzie klimat moralny jaki
zadecyduje o losie wszystkich następnych
pokoleń ludzi. W rezultacie klimatu
moralnego wypracowanego w owym
krótkim okresie "sądu ostatecznego",
wszystkie dalsze generacje mieszkańców
Ziemi zostaną albo nagrodzone życiem w
stanie "wiecznej szczęśliwości" opisanej w
punkcie #H2 powyżej, albo też zostaną
skazane na "wieczyste potępienie" opisane
w poprzednim punkcie #H3. Życiem w stanie
"wiecznej szczęśliwości" nagrodzone zostaną
wszystkie następne generacje ludzi na Ziemi
jeśli klimat moralny jaki zostanie wypracowany
podczas owego krótkiego okresu "sądu
ostatecznego" pozwoli aby wszystkie
następne pokolenia ludzi korzystające
z owych
wehikułów czasu,
będą dokonywały powtarzalnego cofania się
w czasie do lat swojej młodości wyłącznie
PO uprzednim wypracowaniu dla siebie
i utrzymaniu przez okres całego swego
życia zjawiska zwanego
totaliztyczną nirwaną.
Z kolei na "wieczyste potępienie" skazane
zostaną wszystkie następne generacje na
Ziemi, jeśli klimat moralny jaki wypracowany
zostanie w okresie owego "sądu ostatecznego"
spowoduje że mieszkańcy Ziemi ze wszystkich
następnych pokoleń ludzi korzystających z owych
wehikułów czasu
będą potem dokonywali powtarzalnego cofania
się w czasie do lat swoich młodości zupełnie BEZ
uprzedniego osiągnięcia przez siebie owej
totaliztycznej nirwany.
Proces owego "sądu ostatecznego" prawdopodobnie
rozpoczął się już obecnie. Wszakże już obecne
pokolenie mieszkańców Ziemi posiada wymagane
przygotowanie światopoglądowe aby zostać kiedyś
włączonym w obręb owego decydującego okresu
czasu na Ziemi w którym technologia wykonania
wehikułów czasu
będzie cofała się do tyłu.
Prawdopodobnym powodem dla którego dawne
źródła nazywają ów decydujący okres na Ziemi
określeniem "sąd ostateczny" wynika zapewne
z jego faktycznego podobieństwa do ogromnego
procesu sądowego. W rezultacie bowiem tego
okresu wszystkie następne pokolenia na Ziemi
skazane będą albo na "wieczną szczęśliwość",
albo też na "wieczyste potępienie". Na dodatek
do tego, w chwili kiedy umiejętność budowania
wehikułów czasu zacznie cofać się do tyłu, wówczas
moralność każdego mieszkańca Ziemi żyjącego
w owym przełomowym okresie czasu będzie potem
również dokładnie oceniana przez specjalny panel
swoich współziomków pod kątem przydatności
tej osoby do włączenia jej do tej grupy której
udostępniona zostanie "uwięziona nieśmiertelność".
Powodem będzie fakt, że aby przeważyć szalę
"sądu ostatecznego" na stronę uzyskania przez
ludzkość "wiecznej szczęśliwości", ponownie do
nieśmiertelnego życia powoływani będą wówczas
tylko ci ludzie który swoją moralnością i stylem
życia udokumentują innym swoją zdolność do osiągania
totaliztycznej nirwany.
Proces owego "sądu ostatecznego" opisany jest
znacznie dokładniej w punkcie #E1 odrębnej
strony internetowej o
wehikułach czasu.
#H5.
Jak wehikuły czasu mogą też spowodować "powstanie umarłych z grobów":
Proces "wstawania umarłych z grobów"
jest definiowany przez
totalizm
jako sytuację która stworzona zostanie
dla tych ludzi jacy objęci zostaną okresem
cofania się do tyłu technologii budowy
wehikułów czasu.
W przypadku bowiem cofania się owej
technologii do tyłu, niektórzy z ludzi którzy
w oryginalnym upływie czasu już umarli,
zostaną przez wehikuły czasu powołani
ponownie do życia, będą posiadali
pamięć całego swojego poprzedniego
życia, oraz będą nawet mogli doświadczyć
tzw. "uwięzionej nieśmiertelności". Niestety,
wszystko wskazuje na to, że owym powołaniem
ponownie do życia objęci będą selektywnie
tylko niektórzy ludzie. Mianowicie tylko ci
których styl życia umożliwi im zapracowanie na
totaliztyczną nirwanę.
Zjawisko owego "wstawania umarłych z grobu"
opisane jest znacznie dokładniej w punkcie #B10
odrębnej strony internetowej o
wehikułach czasu.
#I1.
Na ile
przepowiednie
mogą być prawdziwe i się sprawdzać:
Jeśli ktoś rozumie czas tak jak opisuje go
dotychczasowa ziemska nauka ortodoksyjna,
wówczas przepowiednie są jedynie czyimś
zgadywaniem które ma małą szansę aby
faktycznie się wypełniło. Jeśli jednak pozna
się dipolarną interpretację czasu, wypracowaną
przez teorię naukową zwaną
Konceptem Dipolarnej Grawiatcji
oraz wyjaśnioną dokładniej na odrębnej stronie o
wehikułach czasu,
wówczas przepowiednie stają się po prostu
czyimś wglądem do przyszłości. Zgodnie
zaś z owym dipolarnym zrozumieniem czasu,
przyszłość istnieje razem z teraźniejszością
już obecnie w formie tzw. "przestrzeni czasowej".
Przyszłość ta daje się więc dokładnie oglądnąć
tak jak jakiś krajobraz - jeśli tylko ktoś ma do
swojej dyspozycji wehikuły czasu nadrzędnego
typu. Jak też się okazuje, owe "anioły" opisane
w części C tej strony są w posiadaniu takich
nadrzędnych wehikułów czasu. Chociaż więc
skrycie okupujący nas UFOnauci odebrali im
fizyczny dostęp do Ziemi, ciągle owe "anioły"
są w stanie przekazać wizje takich przepowiedni
wprost to umysłów wybranych ludzi za pomocą tzw.
telepatycznych rzutników.
Stąd przepowiednie bazujące na takim
wglądzie do przyszłości i następnym
przekazie ludziom za pomocą
telepatycznych rzutników wypełnią się z całą
pewnością. Wszakże całego krajobrazu
owej "przestrzni czasowej" nawet UFOnauci
nie są w stanie zmienić. UFOnauci mogą
jedynie zmienić małe szczegóły w owej
przestrzni czasowej, takie jak nazwiska,
daty, czy dokładne lokacje geograficzne.
Jednak w generalnych przepowiedniach
owe małe szczegóły nie są aż tak istotne.
#I2.
"Polski papież", "czarny papież", a co potem?
Wszyscy zapewne doskonale pamiętamy
szeroko w Polsce znaną starą przepowiednie
ludową na temat końca chrześcijaństwa.
Przepowiednie tą omawiam dokładniej
w punkcie #F1 odrębnej strony internetowej o nazwie
przepowiednie.htm.
Jeszcze w czasach mojego dzieciństwa, czyli na wiele lat zanim
wybór "polskiego papieża" (Jana Pawła II) do stolicy apostolskiej
zainicjował początek wypełniania się tej przepowiedni, stwierdzała
ona że "najpierw przyjdzie polski papież, potem przyjdzie czarny
papież, zaś po czarnym papieżu nastąpi już koniec chrześcijaństwa".
Większość ludzi posądza,
że owa stara polska przepowiednia jest jedynie upowszechnionym
wśród Polaków tzw. "proroctwem Św. Malachiasza" (tj. średniowiecznego
mnicha z Irlandii na którego temat istnieje cała strona internetowa
republika.pl/mr_all/malachpl.htm).
Jednak z czasów swego dzieciństwa ja ciągle pamiętam wysoce
szczegółową i opisową treść owej przepowiedni opowiadaną przez
ówczesnych starych ludzi. Wiem więc, że wcale nie była ona tylko
ludowym powtórzeniem "proroctwa Św. Malachiasza". Była ona
czymś znacznie precyzyjniejszym. Moim zdaniem był to "zbiorowy
odbiór przyszłości przez intuicję całego polskiego narodu". Jej naturę
zbiorowego odbioru przyszłości potwierdza zresztą jej jednoznaczność.
Była ona bowiem znacznie Bogatsza w szczegóły oraz bardziej
jednoznaczna niż "proroctwo Św. Malachiasza". Przykładowo,
stwierdzała ona definitywnie i jednoznacznie, że ostatnim papieżem
chrześcijańśtwa będzie papież o afrykańskiej rasie (tj. o czarnej
skórze), a nie papież któremu ktoś zdoła przyporządkować jakiś
symboliczny związek z "chwałą drzewa oliwnego" (gloria olivae).
Jako mały chłopiec
bardzo się interesowałem, jak to będzie kiedy po "czarnym papieżu"
nadejdzie już ów przepowiadany "koniec chrześcijaństwa". W czasach
swego dzieciństwa wypytywałem więc o to wielu starych ludzi. Z objaśnień
jakie wówczas otrzymałem wynikało jednoznacznie, że chrześcijaństwo
się zakończy ponieważ będzie ono wówczas zastąpione znacznie
"lepszą od chrześcijaństwa wiarą w Boga". Owa też
"lepsza od chrześcijaństwa wiara w Boga" nie będzie się już
nazywała chrześcijaństwem, a przyjmie jakąś inną nazwę.
Stąd zgodnie ze tamtą starą polską przepowiednią ludową,
"koniec chrześcijaństwa" wcale nie oznacza "upadku chrześcijaństwa",
a tylko znamionuje jego "ewolucję w coś znacznie lepszego od siebie",
co jednak przyjmie już odmienną nazwę i co będzie działało
na nieco odmiennych od chrześcijaństwa zasadach.
Jak więc owo coś nowego
i lepszego od chrześcijaństwa ma wyglądać zgodnie z tamtymi
przepowiedzeniami starych ludzi? Ano ma to być nieco podobnie
do dzisiejszego chrześcijaństwa, chociaż znacznie od niego
lepsze. Ciągle bądą w tym istniały święte miejsca i święte
budynki. Ciągle będą też istnieli ludzie którzy zawodowo
oddają się służbie Bogu (czyli przyszli odpowiednicy
dzisiejszych kapłanów), oraz aparat sformowany z owych
ludzi i zadedykowany "służeniu Bogu dla dobra ludzkości".
Jednak wierzenie w Boga będzie w tym czymś zastąpiona
rzetelną wiedzą o Bogu. Przestanie to więc bazować na
uczuciach które mają tendencję do dzielenia ludzi - tak jak
dzisiaj to czynią odmienne religie i odmienne wersje chrześcijaństwa.
Zamiast owych dzielących ludzi uczuć, będzie to bazowało
na wiedzy która jest już sprawdzonym w działaniu intelektualnym
mostem jaki łączy ze sobą wszystkich mieszkańców naszej
planety.
Z chwilą kiedy
w dniu 16 października 1978 roku wybrany został
"polski papież", owa stara polska przepowiednia
zaczęła się już wypełniać. Obecny papież zapewne będzie
więc tak już ukierunkowywany przez Boga, aby przygotować
warunki do tej transformacji chrześcijaństwa w ową lepszą
wiarę. Któryś z następujących po nim papieży ma być
wszakże tym ostatnim "czarnym papieżem". Tymczasem,
jeśli się uważnie rozglądniemy dookoła, jak narazie nasza
oficjalna nauka ziemska wcale nie wypracowała jeszcze
niczego, co dostarczyłoby fundamentów naukowych do
"dodania wiedzy o Bogu do już istniejących wierzeń w Boga".
Jedyne co narazie upowszechnia po świecie naukową
wiedzę o Bogu, oraz czego zawartość odpowiada temu
co owe stare polskie przepowiednie stwierdzały, to
filozofia
totalizmu.
Jednak filozofia totalizmu wcale nie jest oficjalnym
wytworem dzisiejszej nauki, a tylko intelektualnym
produktem wysiłku pojedyńczego człowieka, zawzięcie prześladowanym,
blokowanym i krytykowanym przez dzisiejszych naukowców.
Narazie nikt też nie promuje go oficjalnie, a zmuszony jest
wkradać się do wiadomości ludzkiej po cichu, kuchennymi
drzwiami, jak złodziej. Czy jest to możliwe, aby
ów silnie prześladowany i sabotażowany totalizm
pewnego dnia urósł do zaszczytu zespolenia się
z chrześcijaństwem aby razem uformować zręby
nowej, lepszej, ogólnoludzkiej "służby Bogu dla
dobra całej ludzkości"? Czy
jest też możliwym że filozofia, którą spora proporcja
dzisiejszych naukowców z chęcią przybiłaby do krzyża,
pewnego dnia zapanuje nad światem?
Przepowiednia na temat "polskiego papieża",
"czarnego papieża", oraz "końca chrześcijaństwa"
znacznie bardziej szczegółowo omawiana jest
w "części #F" strony internetowej
przepowiednie.htm.
Część #J:
Kompetentność filozofii
totalizmu
do wypowiadania się w sprawach poruszanych na tej stronie:
Dokładne zdefiniowanie czym faktycznie jest
filozofia totalizmu, w podrozdziałach JB1 i
JB1.1 z tomu 7 monografii
[1/4]
zajmuje niemal dziesięć stron. Wszakże
filozofia ta ogarnia sobą aż tak szeroki
zakres tematyczny, jak Bóg, moralność, szczęście, uczucia, istota życia, wszechświat, itp.
Gdyby jednak spróbować wyrazić w jednym zdaniu jaki cel totalizm sobie stawia,
wówczas cel ten dałoby się wyrazić np. następującymi słowami: dostarczenie
ludziom receptury na możliwie najszczęśliwsze i najbardziej spełnione życie
w którym zbierali oni będą nagrody za moralne postępowanie zgodne z
wymaganiami Boga wyrażonymi ustanowionymi przez Boga
prawami moralnymi
oraz nie narażą się na kary ani ryzyka wynikające z łamania owych
praw moralnych
lub z obchodzenia ich naokoło.
Wyrażając to innymi słowami, totalizm jest to
świecka nauka (filozofia) która stara się ustalić
jak dokładnie Bóg nakazuje nam prowadzić
swoje życie, oraz która stara się swoje ustalenia
przekazać zainteresowanym ludziom. Jeśli
więc ktoś zainteresowany jest w zdobywaniu świeckiej wiedzy o Bogu (czyli
rzetelnej wiedzy nie wypaczonej polityką i historycznymi naleciałościami
żadnej religii) wówczas z całą pewnością zainteresowany jest także w
poznawaniu
totalizmu.
Tyle tylko, że dotychczas być może nie był tego faktu świadomy. Miejmy
więc nadzieję, że przeglądnięcie niniejszej strony zaowocuje m.in. i
w zainteresowaniu się wynikami badań świeckiej "filozofii Boga", czyli
totalizmem.
#J2.
Jak totalizmowi stało się wiadome, że wszechświat NIE jest w stanie istnieć bez Boga:
Zanim filozofia totalizmu dopracowała się
formalnego dowodu naukowego na istnienie Boga,
istnienie tej nadrzędnej istoty zaczęło
stawać się oczywiste z faktów które wyłoniły
się z nowej i wysoce rewolucyjnej naukowej
teorii wszystkiego
zwanej
Koncept Dipolarnej Grawitacji.
Mianowicie, teoria ta zaczęła wypracowywać
nowy model budowy i działania wszechświata.
Model ten jest alternatywny do modelu używanego dotychczas przez dzisiejszą
oficjalną naukę ortodoksyjną. Jak się okazało podczas jego formułowania,
prawdziwa budowa wszechświata jest taka, że wydzielona w nim przez
kogoś została specjalna przestrzeń która może być zajęta tylko przez
kogoś lub coś, co ma właśnie cechy Boga. (Totalizm i Koncept Dipolarnej
Grawitacji ową odrębną przestrzeń wcale nie zajmowaną przez materię,
nazywają "przeciw-światem". Z kolei religie nazywają ją
"drugim światem", "tamtym światem" - czyli przeciwieństwem dla
"tego świata", albo "światem duchów".) Ponadto okazuje się, że
owa odrębna przestrzeń wypełniona jest unikalną substancją która
w stanie naturalnym wykazuje zdolność do myślenia. (Koncept Dipolarnej
Grawitacji ową niezwykłą substancję nazywa z użyciem terminu
"przeciw-materia", ponieważ wszystkie jej cechy są dokładną
odwrotnością cech dobrze znanej nam "materii".) Jeśli zaś istnieje
poprzednio nie odkryta przez naukę ogromna przestrzeń o wielkości
całego świata, która na dodatek wypełniona jest substancją jaka
myśli, wówczas otrzymujemy rodzaj przeogromnego myślącego mózgu
o wielkości całego świata. Mózg ten to właśnie Bóg, a ściślej
jedna z trzech jego składowych, którą religia chrześcijańska
nazywa "Bogiem ojcem". (Zauważ, że niezależnie od owego "Boga ojca",
zgodnie z totalizmem i Konceptem Dipolarnej Grawitacji istnieją
również "syn boży" oraz "duch święty". Tyle, że zrozumienie ich
istoty i wzajemnego współdziałania jest znacznie bardziej kompleksowe
niż religia chrześcijańska to tłumaczy z użyciem prymitywnego języka
i pojęć starożytnych Izraelitów. Mają się one bowiem wzajemnie do
siebie tak jak mają się "mikroprocesor", "urządzenia peryferyjne",
oraz "system operacyjny" z dzisiejszego komputera - po szczegóły
patrz punkt #B5 powyżej. Oczywiście, jak na kogoś kto nie posiadał
wglądu do miniaturowego modelu działania wszechświata jakim jest
dzisiejszy komputer, starożytni Izraelici zdołali opisać zdumiewająco
dokładnie te trzy składowe Boga.)
Na wypadek gdyby ktoś zechciał dowiedzieć się
więcej o owej "przeciw-materii" oraz o "przeciw-świecie"
który ona wypełnia, to jego bardzo dokładne
opisy zawarte są w rozdziałach H i I z tomów
4 i 5 monografii naukowej [1/4] której gratisowe
kopie sprowadzić sobie można zupełnie nieodpłatnie z pozycji
"Monografia [1/4]"
w "Menu 1" z lewego marginesu niniejszej strony (i to aż
w kilku odmiennych formatach). Skrótowy opis
przeciw-materii i przeciw-świata zawarty jest na stronie o
Koncepcie Dipolarnej Grawitacji.
Zgodnie z filozofią totalizmu,
Bóg może być badany z użyciem wypróbowanych metodologii naukowych,
podobnie jak badamy każdy inny obszar ludzkiej wiedzy. Totalizm
od dawna też dokonuje już badań naukowych Boga (to właśnie z nich
wynikają odpowiedzi udzielane na niniejszej stronie internetowej).
Jeśli zaś poddamy Boga takim obiektywnym, świeckim badaniom naukowym,
wówczas zaczniemy WIEDZIEĆ na temat Boga,
a nie jedynie WIERZYĆ w niego
(zauważ, ze wiara jest jedynie stanem emocjonalnym w jaki inni
ludzie mogą nas wprowadzić lub wmanipulować, podczas gdy
wiedza jest osiągnięciem naszego własnego intelektu).
Wiedza jest więc lepsza od wiary. Wszakże zawsze można
przestać wierzyć, jednak nigdy nie przestajemy wiedzieć.
#J3.
Co to takiego "totaliztyczny Bóg" i jak ma on się do Boga prawdziwego:
Nazwa "totaliztyczny Bóg" przyporządkowana
została do oficjalnego opisu, albo jak naukowcy to nazywają - do "modelu",
prawdziwego Boga. Ten oficjalny opis, albo "model", sporządzony został
przez filozofię totalizmu i jest przez nią autoryzowany. Reprezentuje więc
oficjalną wiedzę owej filozofii na temat Boga. Wyjaśnia on wszystko co
totalizm wie na temat jak prawdziwy Bóg wygląda, jak działa, jak zachowuje
się, jakie są jego cele, metody, narzędzia, itp.
Wyjaśniając powyższe innymi słowami, nikt
naprawdę nie wie wszystkiego na temat prawdziwego Boga (poza samym Bogiem).
Niemniej na podstawie dotychczasowych badań udało się totalizmowi poskładać
jakiś cząstkowy obraz i opis owej nadrzędnej istoty wszechświata. Obraz ten
ma się tak do prawdziwego Boga, jak np. zdjęcie ma się do prawdziwej osoby,
tj. pokazuje czy wyjaśnia tylko niektóre Jego aspekty. (Np. nie ujawnia co
osoba pokazana na danym zdjęciu właśnie myśli lub czuje.) Niemniej dla naszych
obecnych potrzeb jest on wystarczający. Niestety, jak każdy obraz zapewne
ma on również inherentnie wpisane w siebie najróżniejsze zniekształcenia,
wynikające np. z niedoskonałości ludzkiej wiedzy, z fizycznych ograniczeń
ludzkiego umysłu, z narzędzi poznawczych jakie obecnie mamy w swojej dyspozycji,
z błędu użytych przez nas metod badawczych, itp. Totalizm jest całkowicie
świadomy owych inherentnych zniekształceń, dlatego nawet nie stara się
pretendować, że Bóg którego opisuje jest dokładnie tożsamy z owym
prawdziwym Bogiem. Aby więc wyraźnie dać ludziom poznać, że muszą liczyć
się iż w opisie Boga upowszechnianym przez totalizm, podobnie jak w każdym
innym opisie Boga upowszechnianym przez jakiekolwiek inne źródło, ciągle
zawarte są jakieś narazie bliżej nam nieznane niedoskonałości, totalizm
nazywa ten swój opis Boga "totaliztycznym Bogiem". Niemniej w tym miejscu
należy sobie wyraźnie podkreślić, że na przekór iż totalizm otwarcie przyznaje
się że jego opis Boga jest niedoskonały i będzie musiał być w nieskończoność
poprawiany i ulepszany, ciągle totaliztyczny opis Boga jest najbliższy
prawdy i obiektywnej rzeczywistości, ze wszystkich opisów Boga które w
obecnym punkcie czasowym dostępne są na Ziemi.
Powyższe stwierdzenie można też wyrazić
innymi słowami, mianowicie że "totaliztyczny Bóg" jest najbliższy prawdziwego
Boga ze wszystkich opisów Boga jakie dzisiaj istnieją na Ziemi. Jest on także
opisem najbardziej nowoczesnym. Sporządzony wszakże został relatywnie niedawno.
Problem jednak z powyższym stwierdzeniem jest taki, że niemal każdy oficjalny
opis Boga jaki kiedykolwiek został sporządzony na Ziemi, zapewnia że to on jest
najbliższy obiektywnej prawdy. Niestety, żaden z tych opisów Boga, włączając
w to również "totaliztycznego Boga", nie był dotychczas w stanie formalnie
udowodnić, że faktycznie jest on opisem najbliższym obiektywnej prawdy.
Dlatego każdy z owych opisów albo pozostawia do uznania tych co go
poznają na ile powinni wierzyć w jego poprawność, albo też - jak opisy
zawarte w niektórych religiach, nakazuje wiernym odrąbywać głowy tym
wszystkim niedowiarkom (infidelom) którzy w jakikolwiek sposób wątpią,
że jest on najbardziej poprawnym opisem Boga w całym wszechświecie.
(Proszę jednak nie wpadać tu w panikę, totalizm NIE zaleca odrąbywania
głów pod żadną wymówką i postacią. Wszakże jego dewizą jest że "dla
totalizmu trzeba żyć, a nie umierać". Ponadto, odrąbywanie głów wybiega
dokładnie przeciwko działaniu praw moralnych i jest przez te prawa wyjątkowo
surowo karane. Faktycznie też, zgodnie z prawem moralnym zwanym
"Zasada Bumerangu", u tych co odrąbali czyjąś głowę w jakiś czas później
również ich głowa zostaje odrąbana.)
Jeśli więc totalizm nie potrafi formalnie
udowodnić, że jego opis jest najbliższy prawdy ze wszystkich obecnie istniejących
opisów Boga, na jakiej więc podstawie wysuwa on swoje roszczenie do posiadania
owej najwyższej jakości na świecie? Jak się okazuje, totalizm oferuje coś,
czego nikt poprzednio nie był w stanie okazać. Mianowicie formalny dowód
naukowy na fakt istnienia Boga. Jeśli zaś w przeciwieństwie do wszystkich
innych dyscyplin też zajmujących się sprawami Boga, totalizm potrafi jednak formalnie
udowodnić że Bóg faktycznie istnieje, istnieje też wysokie prawdopodobieństwo,
że jego opis Boga jest najbliższy prawdy. Totalizm nie wypowiedział zresztą
jeszcze ostatniego słowa w sprawie swojego opisu Boga. Być więc może, że
już niedługo będzie jednak w stanie formalnie udowodnić, że jego opis Boga
jest najdokłądniejszy i najbliższy prawdy ze wszystkich istniejących obecnie
opisów.
#J4.
Co to takiego "wiara plus totalizm"?
(Wszystkie religie modlą się do tego samego Boga, jednak ich wyznawcom zdaje się brakować rzetelnej wiedzy naukowej o Bogu aby to sobie uświadomili.)
Człowiek to ogromnie skomplikowane stworzenie
które "nie samym chlebem żyje". Niezależnie od potrzeb
biologicznych (w rodzaju potrzeby oddychania, picia, jedzenia, czy seksu),
wykazuje on także najróżniejsze inne potrzeby. Dwie z tych innych
potrzeb obejmują, m.in.: (1) uczuciową "potrzebę aby kontynuować
praktyki religijne swojej wiary w Boga", oraz (2) intelektualną "potrzebę
aby zdobywać rzetelną wiedzę na temat Boga". Pierwszą z nich,
mianowicie uczuciową "potrzebę aby kontynuować praktyki religijne
swojej wiary w Boga" zaspokajają w nas istniejące religie. Wszakże
religie te dostarczają swoim wiernym wszystkiego co ci potrzebują
do uczuciowego kultywowania wiary swoich przodków, czyli
wszystkiego co utrwaliła w nich ich tradycja rodzinna, kultura,
historia, obyczaje, itp. Jednak z zaspokojeniem tej drugiej
intelektualnej potrzeby, w nowoczesnym świecie charakteryzowanym
przez nieustanny wzrost unaukawiania się ludzi, jest coraz gorzej.
Kiedyś także zaspokajały ją religie. Niestety, przy dzisiejszym
poziomie wiedzy ludzkiej, naiwne wyjaśnienia religii już ludziom
nie wystarczają. To bowiem co religie oferują nie daje się zweryfikować
empirycznie ani logicznie, często jest to sprzeczne ze stwierdzeniami
dzisiejszych nauk, a ponadto drastycznie różni się od religii do religii.
Każdy obecnie poszukuje więc wiedzy o Bogu, która byłaby
weryfikowalna, powtarzalna, logiczna, spójna, konsystentna
z innymi istniejącymi naukami, oraz która swoim poziomem
odpowiadałaby poziomowi dzisiejszej wiedzy naukowej ludzkości.
Znaczy każdy poszukuje wiedzy o Bogu jak ta oferowana przez
filozofię
totalizmu.
Wygląda na to że
rozwiązanie dla tego dylematu równoczesnego zaspokajania
wierzeń i wiedzy odkryli empirycznie właśnie zwolennicy
filozofii totalizmu. Filozofia ta jest wszakże jedynym dzisiejszym
źródłem które oferuje nowoczesną wiedzę na temat Boga.
Zaspokaja więc ona u swoich zwolenników potrzeby na rzetelną
wiedzę o Bogu. Jednocześnie, jako źródło wiedzy, totalizm
wcale nie usiłuje podważać czy konkurować z rolą religii
(a raczej odwrotnie, wzmacnia religijne inklinacje u swoich
zwolenników). Jak też wynika z obserwacji, zwolennicy totalizmu
empirycznie wypracowali nowy rodzaj trendu czy
zjawiska. Polega ono na tym, że potrzeby intelektualne
na rzetelną wiedzę o Bogu, u zwolenników totalizmu
zaspokaja właśnie filozofia totalizmu. Z kolei ich potrzeby
uczuciowe kontynuowania praktyk religijnych swoich przodków
zaspokaja u nich religia ich społeczności. W ten sposób
stopniowo formuje się nowe zjawisko "wiara plus totalizm",
które sumarycznie zaspokaja wszystkie potrzeby duchowe
u praktykujących je osób. Zjawisko to coraz wyraźniej
uświadamia, że wiara i totalizm nawzajem się uzupełniają
oraz posiadają cały szereg punktów wspólnych. Wiara i praktyki
religijne zaspokajają bowiem wewnętrzną potrzebę ludzi do
kultywowania tradycji religijnych swoich przodków oraz do
realizowania obrządków podkreślających czyjeś oddanie Bogu i
przynależność do określonej narodowości, plemienia, rasy, czy
społeczności. Z kolei totalizm zaspokaja intelektualne pragnienie
ludzkie do naukowego poznawania Boga oraz do powiększania
racjonalnej wiedzy na temat Boga. Natomiast punktami wspólnymi
dla wiary i totalizmu jest, że jednakowo adwokują one prowadzenie
moralnego życia i uważne wsłuchiwanie się w poszepty swego
sumienia przed podjęciem dowolnego działania w życiu. Być
więc może, że owo nowe zjawisko "wiara plus totalizm"
jest pierwszą oznaką wypełniania się odwiecznych marzeń ludzi
aby wiara i wiedza jednego dnia połączyły się nawzajem ze
sobą, powodując moralne odrodzenie się ludzkości w każdym
obszarze jej życia.
Owo nowe zjawisko można
więc zdefiniować w następujący sposób. "Wiara plus totalizm" jest to
odnoszące się do dowolnej religii zjawisko uzupełniania czyichś
praktyk religijnych o naukowe wyjaśnienia i rzetelną wiedzę na
temat Boga dostarczane przez nowo-kształtującą się gałąź świeckiej
wiedzy nazywanej filozofią
totalizmu.
W rezultacie owych uzupełnień, czyjeś intelektualne potrzeby na
temat Boga zaspokajane są przez totalizm, zaś uczuciowe potrzeby
praktyk religijnych i tradycji zaspokajane są przez wiarę i religię którą
ten ktoś odziedziczył po przodkach lub przejął ze swojej społeczności.
"Wiara plus totalizm" z jednej więc strony rzetelną wiedzą totalizmu wzmacnia
wiarę w Boga u swoich zwolenników oraz podnosi ich dedykację do
kultywowania tradycji religijnych swojej społeczności. Z drugiej zaś
strony uzupełnia ona ich świecką wiedzę przejętą z totalizmu o owo
Bogactwo uczuciowych doznań i tradycji wynikających z uczestniczenia
w obrządkach oferowanych im przez religię. Dodatkową korzyścią
zjawiska "wiara plus totalizm" jest, że wnosi ono potencjał intelektualnego
wiązania ze sobą wyznawców praktycznie wszystkich religii. Wszakże
nie nakłada ono żadnych ograniczeń ani wymogów co do rodzaju
religii jaką praktykujący je ludzie powinni wyznawać. Czyli nad
przepaściami uczuciowych odrębności poszczegółnych religii buduje
ono intelektualne mosty które są w stanie połączyć te religie ze sobą.
"Wiara plus totalizm" omawiana jest także w
punkcie #F1 strony
o mnie (dr inż. Jan Pająk),
oraz w punkcie #G2 strony
totalizm_pl.htm - o totaliźmie czyli o najbardziej moralnej filozofii świata.
Część #K:
Obraz Boga jaki wyłania się z wyników moich badań
dokonywanych z "a priori" filozoficznego podejścia
nowej "totaliztycznej nauki":
#K1.
Wyniki moich około 30-letnich badań formują
obraz Boga jaki niedoskonałym ludzkim językiem
i słownictwem daje się opisać tylko z przybliżeniem:
Jeśli życie umożliwiło nam dobre poznanie
kogoś, wówczas jesteśmy w stanie przekazać
innym ludziom nasze subiektywne wrażenie
na temat tego kogoś. Przykładowo, jeśli dobrze
poznaliśmy naszego kolegę szkolnego o imieniu
"Froncek", wówczas możemy innym powiedzieć
na jego temat m.in.: "Froncek jest dobrym przyjacielem.
Jednak lepiej z nim NIE zadzierać, bowiem jest
bardzo silny i niecierpliwy. Bardzo nie lubi kiedy
ktoś naśmiewa się z jego dużych dłoni. Jego
ulubionym zajęciem jest karmienie swych królików
i wychodzenie na wędrówki po lesie." Itd., itp. W
podobny sposób jeśli ktoś dobrze pozna Boga,
wówczas powinien być w stanie przekazać innym
swoje wrażenie na temat naszego stwórcy.
Tak się składa, że ja naukowo, obiektywnie
i bezstronnie badam Boga już przez około
30 lat - czyli począwszy od 1985 roku w
którym sformułowałem swoją
teorię wszystkiego
zwaną
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Teoria ta wzbogaciła mnie bowiem o wiedzę i o
absolutną pewność, że na przekór kłamliwych
twierdzeń oficjalnej nauki, jednak faktycznie to
Bóg istnieje.
Z wyników tych moich wieloletnich badań naukowych
pomału wyłania się obraz Boga jaki okazuje
się być całkowicie odmienny od obrazu Boga
przekazywanego nam przez istniejące religie,
a także odmienny od obrazu Boga przekazywanego
nam przez starą, oficjalną tzw. "ateistyczną
naukę ortodoksyjną" (tj. przez tą monopolistyczną
naukę, jaka decyduje o czym uczymy się w
szkołach i na uczelniach, oraz jaka opisana
jest szerzej w punktach #C1 do #C6 strony o nazwie
telekinetyka.htm).
Wszakże religie wogóle NIE badają Boga naukowo,
a jedynie bawią się w nieskończone wymyślanie
coraz nowych interpretacji dla każdego słowa ze
swoich świętych ksiąg, oraz w wymyślanie
nowych znaczeń dla wydarzeń z historii danej religii.
Z kolei owa stara "ateistyczna nauka ortodoksyjna"
także naukowo NIE bada Boga, ponieważ przyjęła
kiedyś, iż Bóg NIE istnieje. Stąd owa oficjalna nauka
interesuje się Bogiem wyłącznie z punktu widzenia
szukania czegoś, co pozwala jej ogłaszać, iż Bóg
jest jedynie produktem ludzkiej wyobraźni.
W rezultacie, jak dotychczas ja jestem pierwszym
i jedynym naukowcem na świecie, który wie z
całą pewnością iż Bóg istnieje, a stąd który podjął
obiektywne badania Boga z użyciem nowoczesnych
metod dzisiejszej nauki. Nic więc dziwnego, że
moje ustalenia na temat Boga niemal wcale NIE
pokrywają się ani z tym, co obecnie twierdzą religie,
ani też z tym, co na temat Boga kłamliwie twierdzi
stara, oficjalna, "ateistyczna nauka ortodoksyjna".
Na przekór tych około 30-letnich obiektywnych
badań Boga, kiedy usiłuję ich wyniki sformułować
w jeden konsystentny opis obrazu naszego stwórcy,
natychmiast pojawiają się najróżniejsze obiektywne
trudności. Najważniejsza z tych trudności wynika
z niedoskonałości naszego ludzkiego języka i
ludzkich wyrażeń. Wszakże nasz język i wyrażenia
były wypracowane dla opisania boskich stworzeń -
tj. ludzi, zwierzęta, rosliny, ziemię, kosmos, itp.
Nie bardzo więc język ten się nadaje do opisania
istoty aż tak nadrzędnej jak Bóg. Stąd próby opisania
Boga takim niedoskonałym językiem są głównym
źródłem przybliżeń i niedoskonałości obrazu Boga
jaki opiszę już w następnym punkcie #K2. Kolejną
trudnością w sformułowaniu w miarę obiektywnego
obrazu Boga jest wieloosobowość naszego stwórcy -
opisywana już w punktach #B6 i #B6.1 tej strony.
Jak bowiem się okazuje, dla każdej osoby i dla
każdej społeczności Bóg przyjmuje odmienną
osobowość której natura zależy od wielu czynników,
np. od zachowań, poglądów, charakteru, moralności,
historii, celów, losów, itp., owej osoby czy
społeczności. Na przekór więc, że ja zdaję sobie
sprawę z owej wieloosobowości Boga, oraz że ją
uważnie badam, NIE jestem w stanie poznać
wszystkich jej następstw i zakresów użycia.
Kolejnym źródłem moich trudności w formułowaniu
obiektwynego obrazu Boga, są metody poznawcze
jakimi ja dysponuję. Wszakże obiektywny obraz
Boga ja mogę sobie formułować tylko poprzez
studiowanie następstw Jego działań. Te zaś
niekoniecznie muszą być tymi za jakie my
je odbieramy - co staram się wyjaśnić np.
w punkcie #C2 strony o nazwie
tornado_pl.htm).
Oczywiście, podobnych trudności jest jeszcze
więcej. NIE będę tu jednak ich wszystkich opisywał
aby niepotrzebie NIE wydłużać tego wstępu.
Na przekór działania tych trudności, pomału
sformułowałem w swym umyśle obraz, jaki
opiszę już w następnym punkcie #K2. Na ile
jest on poprawny i obiektywny, tego oczywiście
z mojego subiektywnego punktu widzenia
obecnie NIE jestem jeszcze w stanie ustalić.
Oto więc obraz Boga jaki wyłania się z moich
badań Boga z "a priori" filozoficznego podejścia
nowej tzw. "totaliztycznej nauki":
#K2.
Oto więc obraz Boga jaki wynika z moich dotychczasowych badań z "a priori" podejścia:
Najważniejsze cechy Boga jakie mnie osobiście
uderzają przy bardziej skrupulatnym badaniu
i analizach naszego stwórcy, to niesamowite
poczucie humoru, skłonność do żartowania,
niewyobrażalnie wielka inteligencja, celowość
wszystkiego co czyni, cierpliwość wobec ludzkich
wybryków, oraz absolutna sprawiedliwość.
Mi osobiście natura Boga przypomina naturę
bardzo mądrego oraz szczególnie prawowicie
postępującego nastolatka, który czyni wszystko
dokładnie tak "jak to być powinno", jednak
czyniąc to lubi też sobie "postoić żarty" z
obiektami swoich działań, potem zaś ma
doskonały ubaw obserwując wyniki swych
żartów. Kiedyś w amerykańskim programie
zwanym "AFV" oglądałem scenę, jak nastolatek
wiedzący że jego matka boi się żaby, włożył
żywą żabę do pudełka w którym jego matka
trzymała kawę, potem zaś miał ubaw obserwując
reakcję swej mamy. Mi osobiście wiele działań
naszego stwórcy przypomina żart tamtego
nastolatka, tyle że obiektami żartów Boga
typowo jesteśmy my, czyli ludzie.
Najczęstrzym przedmiotem żartów Boga są
ludzkie słabostki i niedoskonałości, a także
to w co ludzie usilnie wierzą, jednak niekoniecznie
jest to prawdą. Doskonałym przykładem wielkoskalowego
żartu Boga, jest stworzenie przez Niego "kości
dinozaurów" opisywane w punkcie #H2 strony
god_istnieje.htm.
Ów żart Boga bazuje na zapamiętaniu z jakim
dzisiejsza oficjalna nauka upiera się, że życie
na Ziemi wyewoluowało się wiele milionów lat
temu, podczas gdy Bóg doskonale wie iż
stworzył Ziemię i wszelkie zyjątka tylko około
6 tysięcy lat temu. Z kolei doskonałym przykładem
żartów Boga bazujących na ludzkich wierzeniach,
jest opisywane w punkcie #L2 strony
magnocraft_pl.htm.
powtarzalne konfrontowanie ludzi z "fabrykacjami"
wehikułów UFO i UFOnautów.
Kolejne cechy Boga jakie rzucają się w nasze
oczy, to Jego poczucie piękna. Faktycznie to
większość tego co Bóg tworzy jest niewypowiedzianie
piękna - chyba że dla jakichś istotnych powodów
Bóg celowo zmuszony był to obdarzyć brzydotą.
Nic więc dziwnego, że wcale NIE trzeba daleko
szukać tego co jest niewypowiedzianie piekne -
jako przykład rozważ piękno ludzkiego ciała.
(Niniejsze opisy
natury naszego Boga i stwórcy będą tu kontynuowane -
proponuje więc za jakiś czas ponownie powrócić
do czytania tego punktu. Wszakże opisanie Boga
wymaga wielu syntez, analiz, przemyśleń, itp.,
postępuje więc do przodu bardzo wolno.)
Powyższe powinienem uzupełnić swą obserwacją, że
natura Boga jest niewypowiedzianie miła i zasługująca
na nasze uwielbienie. Kiedy dokładniej Boga się
pozna, wówczas zaczyna się Go kochać właśnie
za cechy jego natury i za przejawy Jego osobowości,
a NIE tylko dlatego że nas stworzył i że jest naszym Bogiem.
Część #L:
Podsumowanie, oraz informacje końcowe tej strony:
#L1.
Podsumowanie tej strony:
W chwili obecnej na tematy Boga,
duszy, życia wiecznego, itp., mamy
do wyboru jedynie dwa stanowiska
oraz dwie wersje oficjalnych wyjaśnień.
Można by je nazwać pozycjami "białą",
oraz "czarną". Pozycję "białą" zajmują
instytucje kościelne oraz istniejące
religie. Niestety, ich stwierdzenia i
wyjaśnienia używają starożytnej
terminologii. Na przekór też że
zawierają w sobie faktyczny meryt,
w dzisiejszych czasach brzmią już
ogromnie naiwnie. Wszakże opracowane
zostały kilka tysięcy lat temu dla
poziomu intelektualnego ówczesnych
pasterzy i zwykłych ludzi. Od czasów
też opracowania nie były one ani
aktualizowane ani weryfikowane naukowo.
Z kolei pozycję "czarną" przyjmuje
dzisiejsza nauka i naukowcy. Po
prostu negują w niej wszystkiemu
co stwierdzają religie i instytucje kościoła.
Tymczasem z prawdziwego życia
wszyscy wiemy, że w rzeczywistości
nic nie jest ani doskonale "białe" ani
też całkowicie "czarne". W prawdziwym
wszakże życiu wszystko jest tylko jakimś
odcieniem szarości, albo nawet jest
kolorowe. Filozofia
totalizmu,
a za nią nią niniejsza strona, prezentuje
więc trzecie stanowisko. Stanowisko to
ani nie jest negujące - tak jak stanowisko
nauki, ani też nie jest naiwne - tak jak
stanowisko religii. Stara się bowiem
wszystko wyjaśniać w sposób racjonalny
i naukowy. Jednocześnie jednak bazuje
na stwierdzeniach
teorii wszystkiego
zwanej
Koncept Dipolarnej Grawitacji
która potwierdza, że poza staroświeckim
językiem i naiwnymi wyjaśnieniami religii,
kryje się jednak głęboka prawda i ponadczasowy
meryt. Dlatego
totalizm
w sposób potwierdzający, pozytywny i odpowiedzialny
weryfikuje, tłumaczy na dzisiejszą
terminologię i naukowe pojęcia, a
także wyjaśnia racjonalnie, najważniejsze
punkty rzetelnej wiedzy dotychczas
przekazywanej nam głównie przez
religie.
#L2.
Gdzie i jak można dowiedzieć się więcej na temat totaliztycznego Boga:
W dzisiejszym świecie jesteśmy bombardowani
lawinami krzykliwych informacji. Niestety,
im bardziej informacje te są krzykliwe, tym
bardziej jest pewnym że są one sponsorowane przez
agentów
owych UFOnautów którzy opisani są w części
#F niniejszej strony. Pochodząc zaś od nich,
owe informacje mają na celu wprowadzanie
konfuzji i zasiewanie kłamstw, a nie rzeczowe
informowanie. Dlatego jednym z obowiązków
jakie posiada każdy mieszkaniec Ziemi, jest
nauczenie się znajdowania owej niepozornej
informacji której upowszechnianie jest skrycie
sabotażowane przez UFOnautów, a której
celem jest właśnie szerzenie wcześniej nieznanej
ludziom prawdy. Wszelka wiedza autoryzowana
i szerzona przez filozofię totalizmu, należy
właśnie do owej skrycie sabotażowanej i
dyskretnie blokowanej prawdy.
Aby dowiedzieć się co dotychczas zostało ustalone
na temat Boga za pośrednictwem świeckich badań
naukowych prowadzonych w ramach filozofii totalizmu,
wystarczy przeczytać rozdziały H i I (tj. tomy
4 i 5) jednej z dwóch moich gratisowych monografii
naukowych, tj. albo nieco starszej monografii
[1/4],
albo też najnowszej monografii
[1/5].
#L3.
Blogi totalizmu:
Warto także okresowo sprawdzać "blogi totalizmu"
które działają już od kwietnia 2005 roku pod adresami
totalizm.wordpress.com oraz
totalizm.blox.pl/html.
(Odnotuj że wszystkie te blogi są lustrzanymi
kopiami o takiej samej treści wpisów.)
Wszakże na "blogu totalizmu" wiele ze spraw
omawianych na tej stronie naświetlane jest
na bieżąco dodatkowymi komentarzami i
informacjami spisywanymi w miarę jak nowe
zdarzenia stopniowo rozwijają się przed
naszymi oczami.
#L4.
Jak dzięki stronie
"skorowidz.htm"
daje się znaleźć totaliztyczne
opisy interesujących nas tematów:
Cały szereg tematów równie interesujących
jak te z niniejszej strony, też omówionych
zostało pod kątem unikalnym dla filozofii
totalizmu. Wszystkie owe pokrewne tematy
można odnaleźć i wywoływać za pośrednictwem
skorowidza
specjalnie przygotowanego aby ułatwiać ich
odnajdowanie. Nazwa "skorowidz" oznacza
wykaz, zwykle podawany na końcu książek,
który pozwala na szybkie odnalezienie interesującego
nas opisu czy tematu. Moje strony internetowe
też mają taki właśnie "skorowidz" - tyle że
dodatkowo zaopatrzony w zielone
linki
które po kliknięciu na nie myszą natychmiast
otwierają stronę z tematem jaki kogoś interesuje.
Skorowidz ten znajduje się na stronie o nazwie
skorowidz.htm.
Można go też wywołać z "organizującej" części
"Menu 1" każdej totaliztycznej strony. Radzę
aby do niego zaglądnąć i zacząć z niego
systematycznie korzystać - wszakże przybliża
on setki totaliztycznych tematów które mogą
zainteresować każdego.
Aktualne adresy emailowe autora tej strony, tj. oficjalnie
dra inż. Jana Pająk,
zaś kurtuazyjnie Prof. dra inż. Jana Pająk,
pod jakie można wysyłać ewentualne uwagi, własne
opinie, lub informacje jakie zdaniem czytelnika
autor tej strony powinien poznać, podane są na
autobiograficznej stronie internetowej o nazwie
pajak_jan.htm
(dla jej wersji w języku HTML), lub o nazwie
pajak_jan.pdf
(dla wersji strony "pajak_jan.pdf" w bezpiecznym
formacie PDF - które to bezpieczne wersje PDF
dalszych stron autora mogą też być ładowane
z pomocą linków z punktu #B1 strony o nazwie
tekst_11.htm).
Prawo autora do używania kurtuazyjnego
tytułu "Profesor" wynika ze zwyczaju iż "z profesorami
jest jak z generałami", znaczy raz
profesor, zawsze już profesor. Z kolei
w swojej karierze naukowej autor tej strony był
profesorem aż na 4-ch odmiennych uniwersytetach,
tj. na 3-ch z nich był tzw. "Associate Professor"
w hierarchii uczelnianej bazowanej na angielskim
systemie uczelnianym (w okresie od 1 września
1992 roku, do 31 października 1998 roku) - który
to Zachodni tytuł stanowi odpowiednik "profesora
nadzwyczajnego" na polskich uczelniach. Z kolei
na jednym uniwersytecie autor był (Full) "Professor"
(od 1 marca 2007 roku do 31 grudnia 2007 roku -
tj. na ostatnim miejscu pracy z naukowej kariery
autora) który to tytuł jest odpowiednikiem pełnego
"profesora zwyczajnego" z polskich uczelni.
Proszę jednak odnotować, że dla całego szeregu
powodów (np. mojego chronicznego deficytu czasu,
prowadzenia badań wyłącznie na zasadzie mojego
prywatnego hobby naukowego, pozostawania
niezatrudnionym i wynikający z tego mój brak
oficjalnego statusu jaki pozwalałby mi zajmować
oficjalne stanowisko w określonych sprawach,
istnienia w Polsce aż całej armii zawodowych
profesorów uczelnianych - których obowiązki
zawodowe obejmują m.in. udzielanie odpowiedzi
na zapytania społeczeństwa, itd., itp.)
począszy od 1 stycznia 2013 roku
ja przyjąłem żelazną
zasadę, że NIE odpowiadam na żadne emaile
wysyłane do mnie przez czytelników moich
stron - o czym niniejszym szczerze
i uczciwie informuję wszystkich zainteresowanych.
Stąd jeśli czytelnik ma sprawę która wymaga
odpowiedzi, wówczas NIE powinien do mnie
pisać, bowiem w takiej sytuacji wysłanie mi
emaila domagającego się odpowiedzi w świetle ustaleń
filozofii totalizmu
byłoby działaniem
niemoralnym. Wszakże spowodowałoby,
że czytelnik doznałby zawodu ponieważ z całą
pewnością NIE otrzymałby odpowiedzi. Ponadto
taki email odbierałby i mi sporo "energii moralnej"
ponieważ z jego powodu i ja czułbym się winnym,
że NIE znalazłem czasu na napisanie odpowiedzi.
Natomiast w/g totalizmu "moralnym działanien"
w takiej sytuacji byłoby albo niezobowiązujące
mnie do odpisania przesłanie mi jakichś informacji
które zdaniem czytelnika są warte abym je poznał,
albo teź napisanie raczej do któregoś z zawodowych
profesorów polskich uczelni - wszakże oni są
opłacani z podatków obywateli między innymi za
udzielanie odpowiedzi na zapytania społeczeństwa,
a ponadto wszyscy oni mają sekretarki (tak
że korespondencja NIE zjada im czasu który
powinni przeznaczać na badania).
Niniejsza strona dostępna jest także w formie
broszurki oznaczanej symbolem [11],
którą przygotowałem w "PDF" (od "Portable
Document Format") - obecnie uważanym za
najbezpieczniejszy z wszystkich internetowych
formatów, jako że do niego normalnie wirusy
się NIE doczepiają. Ta klarowna broszurka
jest gotowa zarówno do drukowania, jak i do
wygodnego czytania z ekranu komputera.
Ciągle ma ona też aktywne wszystkie swoje
zielone linki.
Stąd jeśli jest czytana z ekranu komputera
podłączonego do internetu, wówczas po
kliknięciu na owe linki otworzą się linkowane
nimi strony lub ilustracje. Niestety, ponieważ
jej objętość jest około dwukrotnie wyższa niż objętość
strony internetowej jakiej treść ona publikuje,
ograniczenia pamięci na sporej liczbie darmowych
serwerów jakie ja używam, NIE pozwalają aby
ją na nich oferować (jeśli więc NIE załaduje
się ona z niniejszego adresu, ponieważ NIE
jest ona tu dostępna, wówczas należy kliknąć
na któryś odmienny adres z
Menu 3,
poczym sprawdzić czy stamtąd juź się załaduje).
Aby otworzyć ową broszurkę (lub/i załadować
ją do własnego komputera), wystarczy albo
kliknąć na następujący zielony link
albo też z którejś totaliztycznej witryny otworzyć
sobie plik nazywany tak jak w powyższym linku.
Jeśli zaś czytelnik zechce też sprawdzić, czy jakaś
inna totaliztyczna strona właśnie studiowana przez
niego, też jest już dostępna w formie takiej PDF
broszurki, wówczas powinien sprawdzić, czy
wyszczególniona ona została w linkach z "części
#B" strony o nazwie
tekst_11.htm.
Owe linki wskazują bowiem wszystkie totaliztyczne
strony, które już zostały opublikowane jako takie
broszurki z serii [11] w formacie PDF.
Życzę przyjemnego czytania!
If you prefer to read in English
click on the flag
(Jeśli preferujesz język angielski
kliknij na poniższą flagę)
Data założenia tej strony internetowej: 10 lutego 2001 roku
Data jej najnowszego aktualizowania: 5 września 2013 roku
(Sprawdź w adresach z
Menu 4
czy istnieje już nowsza aktualizacja)